Hodowcy handlujący zwierzętami na ulicy Targowej wkurzyli się nie na żarty. Zainkasowano od nich po 10 złotych, a później... wezwano policję.
Na drodze powiatowej między Olszanką i Prochenkami doszło do tragicznego w skutkach wypadku.
fot. Aga Król
Hodowcy handlujący zwierzętami na ulicy Targowej wkurzyli się nie na żarty. Zainkasowano od nich po 10 złotych, a później... wezwano policję.
– Pytam się, za co oni biorą te pieniądze? Za powietrze? Ja dostaję pieniądze tylko wtedy, jak coś zrobię! A jak biorą, to niech policji na nas nie wzywają – denerwuje się pan Wiesław.
Wcześniej odwiedził biuro poselskie ministra Krzysztofa Tchórzewskiego, a potem poszedł do Urzędu Miasta w Siedlcach. Wszędzie z petycją, podpisaną przez 30 osób, handlujących na tzw. chłopskim rynku przy ulicy Targowej w Siedlcach. W tym miejscu co wtorek gromadzili się hodowcy kur, gołębi i królików. Sprzedawali je tam. Tyle że handel żywymi zwierzętami na targowisku miejskim jest nielegalny, bo nie speł- nia ono ustawowych wymagań. Hodowcy przenieśli się więc kilkadziesiąt metrów dalej – na teren PKP. Tam też handlować nie można, jednak nikogo o zdanie już nie pytali.
Tuż przed Wielkanocą do handlujących przyszedł inkasent po opłatę handlową, przekazywaną na rzecz miasta.
– Najpierw zgarnął po 10 złotych od każdego, a później zadzwonił po policję, żeby poinformować, że handlujemy tu nielegalnie – irytuje się pan Wiesław. – Skoro nielegalnie, to czemu wziął od nas pieniądze?
Zostało Ci do przeczytania 76% artykułu
Aby przeczytać całość wyślij SMS-a na nr 70906 o treści "tekst". (Koszt sms-a 61gr z VAT)
Otrzymany kod zwrotny wpisz w polu poniżej (do wykorzystania trzy razy).
Usługa nie działa w sieci T-Mobile
Tweetnij
Najnowszy numer 17/2018 w sprzedaży od 2018-04-25.
najstarsze
najnowsze
popularne