Wygrana w pożegnalnym meczu z pewnością byłaby dla Adriana Chróściela, wieloletniego kapitana MKS Pogoń Awenta Siedlce, wisienką na torcie jego kariery. Zasłużony rugbysta musiał się jednak zadowolić samym tortem. Ale i tak było pięknie!
Adrian Chróściel ogłosił zakończenie kariery jeszcze przed startem bieżącego sezonu Ekstraligi Rugby. Zapowiedział jednak, że chciałby pożegnać się z drużyną i kibicami na boisku. Chwila ta nastała dzisiaj (9 października) podczas konfrontacji Pogoni z Arką Gdynia.
Siedlczanie wiele obiecywali sobie po meczu z “Buldogami”, gdyż jest to zespół znajdujący się w zasięgu pogrążonej w kryzysie Pogoni. Spotkanie rzeczywiście miało bardzo wyrównany charakter. Walka pomiędzy zespołami toczyła się o każdy centymetr boiska.
Pierwsza połowa zakończyła się minimalnym prowadzeniem gospodarzy 10:7. Po przerwie inicjatywę przejęła Arka. Efektem były akcje punktowe, dzięki którym gdynianie osiągnęli przewagę. Pogoń była zmuszona do nadrabiania strat. I naprawdę niewiele brakowało, by odwróciła losy spotkania na swoją korzyść. Potwierdziła się jednak zasada, że niewykorzystane okazje się mszczą. W końcówce więcej zimnej krwi zachowali goście. Dzięki czemu wygrali 25:17.
Po ostatnim gwizdku sędziego przyszedł czas na uroczyste pożegnanie “Adiego”, który przeciwko Arce zagrał świetne zawody. Przygotowano tort i szampana. Odśpiewano sto lat. Każdy chciał podziękować zasłużonemu rugbyście za piękną, wieloletnią karierę.
Adrianowi życzymy samych wspaniałości na sportowej emeryturze.