Prywatne auto starosty sokolowskiego Antoniego Czarnockiego, trzyletnie Renaut Megane, trafi pewnie do kasacji. Auto zostalo powaznie uszkodzone w miniony weekend, podczas wypadku, do którego doszlo w okolicach Wegrowa.
– Mialem wiele szczescia, ze wyszedlem z tego z zyciem. Dzis jestem pierwszy dzien po tygodniowym zwolnieniu – nie ukrywal Antoni Czarnocki, gdy spotkalam go w poniedzialek, 9 lutego, podczas debaty cukrowej.
Czy to byl przypadek? Trudno bylo nie zadac tego pytania, pamietajac, ze kilka tygodni temu starosta zawiadomil policje o kierowaniu grózb pod jego adresem. Prowadzone przez policje dochodzenie w tej sprawie pod koniec minionego tygodnia mialo sie ku koncowi.
– Doprawdy nie wiem, jak doszlo do tego zderzenia. Pani rozumie, szok – mówi szczerze Antoni Czarnocki.
Prywatnym autem jechal w strone Warszawy. Na prostym odcinku drogi zderzyl sie niemal czolowo z jadacym z przeciwka samochodem dostawczym. Renault starosty odbilo sie i tylem uderzylo w przydrozne drzewo.
– Nie jechalem szybko. Nie wyskoczyla nawet zadna poduszka powietrzna… – opowiada ze zdziwieniem A. Czarnocki.
Czy to pech? Czy ktos tak „dobrze” zyczyl staroscie? A moze to po prostu skutek zmeczenia
i stresu? Ostatnie tygodnie nie byly wszak dla starosty spokojne.