REKLAMA
21.6 C
Siedlce
Reklama

W cieniu wielkiej budowy

Na poboczu drogi w Oleksinie zaparkowal potezny dzwig. Wyzlobil koleiny o glebokosci co najmniej 30 centymetrów. Okolo trzystu metrów dalej
znajduje sie baza ciezkiego sprzetu. Niedaleko, kolo przejazdu kolejowego, nastepna. Wszedzie maszyny budowlane. Koparki, spychacze. Loskot gasienic. Trwa wielka budowa.
Dzieki funduszom z Unii Europejskiej modernizowana jest linia kolejowa na trasie Siedlce-Warszawa. Potezna inwestycja, ale w jej cieniu zyja ludzie, którzy nie mysla o superszybkich, transeuropejskich polaczeniach. Dla nich bowiem wazniejsze jest to, ze nie moga dojechac na swoje pole, do urzedu, do szkoly. Nie moga, bo ich drogi zniszczyla „kolej”.
Tylko kto sie bedzie martwil o ich drogi? One sa tylko gminne, co najwyzej powiatowe. Jednym slowem prowincjonalne. A kolej jest wielka, priorytetowa, miedzynarodowa. To ono ma wprowadzac Polske w wielki swiat. Tyle tylko, ze mieszkancy gminy Kotun zostana tutaj. Dla nich wielki swiat bedzie sie konczyl na szumie mknacych z szybkoscia ponad 160 kilometrów na godzine pociagów.
– I co z tej drogi zostalo – pokazuje na zryta koleinami nawierzchnie mieszkaniec Oleksina. – Jesienia zeszlego roku droga byla nawieziona piachem i zwirem, a teraz znowu trzeba ja remontowac. Wszystko niszczy ciezki sprzet, który jezdzi do linii kolejowej. Nie patrza na nic. Dzwigi po kilkanascie ton jezdza po wszystkich drogach jak po jakims poligonie. I co zostaje? Tylko pobojowisko, którego nikt nie porzadkuje.
– Most nam calkiem zawalili. Przez kilka miesiecy nie mozna bylo tedy przejechac nie tylko samochodem, ale i rowerem. Wyrwa tylko zostala w drodze. Jak ktos w nocy szedl, to mógl wpasc i sie zabic. Dzieci do szkoly na piechote musialy chodzic. Rozumiemy, ze kolej trzeba budowac, ale czemu wszystko wkolo ma byc zniszczone. I kto to naprawi? Kiedy? Za czyje pieniadze?
Nie tylko mieszkancy gminy maja juz dosyc tego calego balaganu i dewastowania dróg. Takze wójt gminy Kotun, Jan Kuc, nie moze dluzej patrzec na to, jak wielka inwestycja pustoszy jego gmine.
– Rozumiemy, ze modernizacja linii kolejowej jest wazna, ze trzeba dotrzec z ciezkim sprzetem do torów, ale musi byc to w jakis sposób uporzadkowane – mówi wójt gminy Kotun, Jan Kuc. – Niestety, teraz wszystko przypomina kompletny chaos. Wykonawcy robót zupelnie nie przejmuja sie spowodowanymi przez siebie zniszczeniami. A sa one ogromne. W naszej gminie zdewastowano wiele dróg powiatowych, o nawierzchni asfaltowej. O tym, co dzieje sie z drogami gruntowymi, lepiej nie wspominac. To prawdziwe totalne zniszczenie. Wydaje sie, ze nikt nie liczy sie z wyrzadzanymi szkodami, a i chyba nikt sie nimi nie przejmuje.
– Czesto zdarzaja sie nawet takie sytuacje, ze ciezkim sprzetem gasienicowym jezdzi sie po zupelnie do tego nieprzystosowanych drogach asfaltowych – dodaje wójt J. Kuc. – To jest juz zwykla dewastacja i zupelne lekcewazenie zasad ruchu drogowego. Spychacze gasienicowe czy koparki powinny byc przewozone samochodami na platformach, ale wykonawca robót nie stosuje tych elementarnych zasad. Dewastacja dróg stale postepuje, a co najgorsze, nikt ich nie naprawia.
– Najbardziej zniszczone drogi sa w Kotuniu, w rejonie Sosnowego, Koszewnicy, Niechnabrza – mówia w Urzedzie Gminy w Kotuniu. – Poza tym bardzo wzmozony ruch samochodów ciezarowych powoduje duze zagrozenie dla bezpieczenstwa mieszkanców. Pojazdy jezdza bardzo szybko, nanosza z terenu budowy mnóstwo blota, a to stwarza dodatkowe niebezpieczenstwo wypadku.
Wójt gminy Kotun od miesiecy wysluchuje skarg mieszkanców, ale choc jest gospodarzem na tym terenie, to wobec „unijnej” inwestycji musial sie wykazywac spora pokora… W koncu zebral sie jednak w sobie i wyslal „protest song” do starosty siedleckiego. Wszak to on odpowiada za uzytkowanie dróg powiatowych.
W pismie czytamy: „Na skutek apeli mieszkanców oraz na podstawie wlasnych obserwacji zwracam sie z uprzejma prosba o podjecie dzialan majacych na celu zmniejszenie uciazliwosci dla mieszkanców naszej gminy, zwiazanych z przebudowa linii kolejowej. W szczególnosci prosimy o ustawienie dodatkowych znaków ograniczajacych predkosc na terenie Kotunia, wykonanie przegladu nawierzchni i biezace jej remontowanie”.
Wicestarosta siedlecki, Zygmunt Wielogórski, nie udaje, ze problemu nie ma. Mówi o nim otwarcie i, jak twierdzi, podjal juz w tej sprawie konkretne dzialania.
– Drogi w sasiedztwie modernizowanej linii kolejowej sa rzeczywiscie bardzo niszczone – przyznaje wicestarosta Zygmunt Wielogórski. – Odbywa sie po nich bardzo wzmozony, praktycznie wahadlowy, ruch ciezkiego sprzetu. Wszystko to powoduje wiele uciazliwosci dla okolicznych mieszkanców. Modernizacja linii kolejowej jest jednak zadaniem priorytetowym i rozumiemy, ze wykonawca robót musi dotrzec ze sprzetem na miejsce prac. Nie moze sie to jednak odbywac w kompletnym chaosie. Do niedawna ciezkie pojazdy jezdzily takimi drogami, jakimi tylko chcialy.
W kwietniu zawarlismy jednak porozumienie z Przedsiebiorstwem Robót Kolejowych z Poznania, które modernizuje linie kolejowa.
W mysl podpisanego porozumienia ciezki sprzet bedzie jezdzil tylko po wyznaczonych drogach. Poza tym wykonawca zobowiazal sie, ze po zakonczeniu prac wyremontuje drogi, które zniszczyl. Ma na to czas do konca pazdziernika tego roku. Oczywiscie to wykonawca pokryje koszty zwiazane z remontem zniszczonych dróg.
W porozumieniu jest tez zapis mówiacy, ze drogi musza byc naprawiane na biezaco, chocby na tyle, aby byly przejezdne.
Jak sie dowiedzielismy, ciezki sprzet do modernizacji linii kolejowej moze sie poruszac na terenie gminy Kotun tylko trzema drogami: Broszków-Zuków, Broszków-
-Kotun-Zeliszew oraz Zeliszew-
-Niechnabrz. Czy jednak firma z Poznania, ponaglana terminami, bedzie respektowala te ustalenia?
– Wykonawca zlozyl takie oswiadczenie, ale trudno bedzie o jego scisla egzekucje – przyznaje Zygmunt Wielogórski. – Trudno jednak wszedzie postawic stróza. Nie mozemy tez przeciez zamknac dróg dla ruchu.
Mozna bylo jednak zrobic wiele, aby nie dopuscic do dewastacji tylu kilometrów dróg. Porozumienie z wykonawca trzeba bylo zawrzec jeszcze przed rozpoczeciem inwestycji, a nie teraz, kiedy dobiega ona juz konca, a drogi sa zdewastowane. Czemu nikt o tym nie pomyslal?
– Inwestycja byla przygotowywana znacznie wczesniej i najwyrazniej nasi poprzednicy nie przewidzieli, ze drogi beda dewastowane – mówia w Starostwie Powia- towym w Siedlcach.
Warto tez wspomniec, ze firma z Poznania ma wyremontowac tylko dwie drogi: Broszków-Zuków i Broszków-Zeliszew. A co z tymi, które zdewastowano wczesniej i o których nie ma mowy w porozumieniu? Na ich remont najprawdopodobniej pieniadze bedzie musiala wylozyc gmina i powiat. Cóz, wielkie inwestycje wymagaja poswiecenia, ale czemu to znowu my musimy placic rachunki…?

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

  • Tagi
  • N

Najczęściej czytane

Uwaga na krztusiec!

Kaszlesz, źle się czujesz, masz infekcję – zostań w...

Zmarł Artur Kozłowski

20 września 2024 r. zmarł Artur Kozłowski właściciel i...

IX Zjazd Absolwentów „Królówki”

Istnieje od 120 lat! Siedlecka „Królówka” to szkoła wyjątkowa....

Czarne koszule wzięły górę. Pogoń bezradna w starciu z Polonią (zdjęcia)

MKP Pogoń Siedlce, po bardzo słabym meczu w swoim...

Siedlczanie z workiem medali w tajskim boksie

W Bieruniu odbyły się Mistrzostwa Polski Thaiboxing WBC. Ze...

Ale burak! Rolnik z Chłopkowa chwali się wyhodowanym okazem

Standardowej wielkości buraki ćwikłowe ważą około 150 g. Okaz...

Najczęściej komentowane

Najnowsze informacje