Na Mazowszu jest 318 tysiecy gospodarstw rolnych uprawnionych do skladania wniosków o doplaty bezposrednie. Obecnie na trzy tygodnie przed uplywem terminu wnioski zlozylo tylko 8,1 proc. uprawnionych.
W niektórych powiatach subregionu siedleckiego rolnicy sa bardziej aktywni. W powiatach: losickim, siedleckim, sokolowskim czy wegowskim wnioski zlozylo okolo 10 proc. rolników. Jednak to nadal niewiele, jak ocenia Jan Aust, dyrektor Mazowieckiego Oddzialu Regionalnego ARiMR.
Rolnicy maja klopoty z dokonywaniem pomiarów dzialek. Korzystniej jest, jak twierdzi dyrektor J. Aust, gdy rolnicy podadza obszar nieco mniejszy, niz gdy zawyza. Poniewaz
5 proc. losowo wybranych wniosków bedzie dokladnie weryfikowanych i jezeli beda duze niescislosci, wówczas kwoty doplat moga byc korygowane. Tymczasem rolnicy do mierzenia uzywaja zwyklych metrówek, tasm, „kozaków” i przy poszatkowanych polach i dzialkach pomylki moga sie im zdarzyc. Kolejnym bledem rolników przy wypelnianiu wniosków jest mieszanie upraw.
Dyrektor Jan Aust obawia sie, ze moze zdarzyc sie taka sytuacja, jak przy skladaniu rocznych zeznan podatkowych, ze w ostatnich dniach przed 15 czerwca rolnicy ustawia sie w tasiemcowych kolejkach i beda sie denerwowac, narzekac, ze dlugo trzeba czekac na zlozenie wniosku. Dlatego tez juz od 22 maja (piatek) w wiekszych solectwach regionu beda dyzurowac specjalisci, którzy na miejscu pomoga rolnikom w wypelnianiu wniosków. Na Mazowszu zostalo równiez ze srodków ARiMR przeszkolonych 1400 osób
i obecnie mozna je uruchomic, by pomagaly rolnikom w wypelnianiu stosownych dokumentów.
Wiele nadziei wiazano z rola i wiarygodnoscia ksiezy w lokalnych srodowiskach. – Liczymy – mówi dyrektor J. Aust – ze ksieza z ambon beda rolnikom przypominac o potrzebie zlozenia wniosków o doplaty. Rolnik to przeciez parafianin i chodzi nam wszystkim o jego dobro. Jezeli ksiadz powie, aby poszedl i zlozyl wniosek, to zlozy. W tym nie ma zadnej polityki.
Kazdemu rolnikowi, który zlozy wniosek o doplate bezposrednia, taka doplata bedzie naliczona po kursie euro 4,6 zlotych. Po przeliczeniu wypada doplata do kazdego hektara w wysokosci 488 zlotych. Dodatkowo rolnicy, zamieszkujacy w rejonach, które uznano za obszar o niekorzystnych warunkach gospodarowania, a w subregionie siedleckim wiekszosc gmin ma taki status, dodatkowo do kazdego hektara otrzymaja po 175 zlote. Lacznie to 663 zlote doplaty, która uzyska rolnik do kazdego posiadanego hektara. Warto wiec ubiegac sie o takie pieniadze.
Termin skladania wniosków o doplaty uplywa 15 czerwca. – Te wnioski sa inne, niz wczesniej skladane przez rolników w ramach funduszu SAPARD – mówi wiceminister rolnictwa, Zofia Krzyzanowska. – Tamte wnioski najodwazniejsi rolnicy skladali jako pierwsi, a pozostali obserwowali i czekali, co z tego wyniknie. Dopiero kiedy zobaczyli, ze sasiad otrzymal 50 proc. dofinansowania do zakupu ciagnika, szli w jego slady. W przypadku skladania wniosków o doplaty czasu na oczekiwanie nie ma. Po 15 czerwca za kazdy dzien zwloki rolnikowi z doplaty bedzie potracany 1 proc. i opóznienie moze byc tylko do 20 dni. Jezeli rolnik nie zdazy, wniosek o doplate bedzie mógl skladac dopiero za rok.
Minister Z. Krzyzanowska z przekonaniem mówi, ze na wsie beda docierali doradcy, którzy pomoga wypelnic wnioski. – Zalezy nam – mówi – by zadne euro sie nie zmarnowalo i nie przepadlo. Na doplaty bezposrednie dla rolników jest 6,9 miliarda zlotych. I tyle pieniedzy trafic moze na polska wies juz w grudniu tego roku, bo wówczas nastapia pierwsze wyplaty.
Aby jednak po te pieniadze siegnac, trzeba pomierzyc dzialki i zlozyc wniosek. Lenistwo, opieszalosc i ciagle stawianie pytan w stylu: „Czy UE da nam cos za darmo?” juz nie ma sensu. Miec 663 zlote doplaty do kazdego hektara ziemi, albo nie miec tych pieniedzy… tylko taka alternatywe maja rolnicy. Wybór nalezy do nich.