[j]gfx/gazeta/szkola.jpg[/j]
No i wracamy do króla Cwieczka. Rycerstwo ksztalcic bedziemy. Tak kurtuazyjnie nazywa sie „zakute lby”. A bedzie ich troche, jesli istotnie dzieci beda pobierac nauki w klasach liczacych… 35 uczniów! Do siedleckich szkól wraca horror.
Rodzice uczniów ze Szkoly Podstawowej nr 4 zalamuja rece. Narybek do klas pierwszych podzielono na dwie klasy. Obie maja po 35 uczniów.
– Tworzenie tak licznych oddzialów uwazamy za szkodliwe dla naszych dzieci. Doswiadczenie poprzednich lat i podobnych eksperymentów juz pokazalo, ze obniza sie wtedy poziom nauki, przybywa problemów wychowawczych.
Dlaczego wiec w dobrej szkole pozwolono na tak niekorzystne rozwiazanie?
– Zglosilismy projekt stworzenia trzech oddzialów, jednak odmówiono nam – mówi Anna Kulicka, dyrektor SP nr 4. – To nie jest problem tylko naszej szkoly.
Jak zwykle chodzi o pieniadze. Tworzenie oddzialu to najwieksze koszty. O wiele taniej wychodzi, gdy w jednej klasie skupi sie dzieci jak sardynki w puszce.
– Obliczylismy, ze w szkolach podstawowych powinno byc 30 klas pierwszych, a w gimnazjach 40 – mówi Slawomir Kurpiewski, naczelnik wydzialu edukacji Urzedu Miasta. – Zalozylismy, ze minimum uczniów w oddzialach szkól podstawowych wynosi 27 uczniów, w gimnazjach 28, a w szkolach srednich 30.
Jak to sie stalo, ze w „czwórce” jest po 35 uczniów w klasie? To az osmioro dzieci ponad wymagane minimum.
– Miescimy sie w górnej granicy – mówi dyrektor „czwórki”. – Od 27 uczniów do 35 w jednej klasie.
Rejon
Pieniadze mialy isc za uczniem. Taki cel przyswiecal reformie. Tymczasem dyrektorzy szkól otrzymali od wladz samorzadowych wytyczne, aby nie przyjmowali dzieci spoza rejonu.
– Okazuje sie, ze rodzic nie moze wybrac dla swego dziecka szkoly! – oburzaja sie mamy uczniów klas pierwszych. – Przeciez o wyborze szkoly decyduja rózne powody: bezpieczniejsza droga do szkoly, organizacja codziennego zycia rodziny, w koncu poziom nauczania w danej placówce.
Rodzice dzieci z ,,czwórki’’ napisali prosbe do prezydenta Siedlec o zmniejszenie liczby dzieci w klasach pierwszych i utworzenie dodatkowego oddzialu.
Utworzenie dodatkowego oddzialu umozliwiloby naszym dzieciom nauke w klasie liczacej 27 dzieci, a dzieciom z innego rejonu stworzyloby szanse podjecia nauki w wybranej szkole.(…) W naszej ocenie zwiekszenie liczby do 35 uczniów uniemozliwi przeprowadzenie prawidlowego procesu wychowawczo-edukacyjnego.
Komitet Rodzicielski podkresla, ze wspólpraca rodziców ze szkola uklada sie bardzo dobrze.
– Staramy sie pomagac jak mozemy poprzez dofinansowanie zakupu pomocy naukowych, zaopatrzenie gabinetu lekarskiego w niezbedne srodki. Mamy wiec chyba prawo domagac sie godziwych warunków nauki dla naszych dzieci.
Okazuje sie, ze nie. O wszystkim decyduje teraz samorzad.
– Nie ma juz przepisów, które regulowalyby liczbe uczniów w klasach – mówi Ewa Dabrowska, kierownik nadzoru pedagogicznego z siedleckiej delegatury Kuratorium Oswiaty. – Nie mozemy wiec ingerowac, liczymy tylko na zdrowy rozsadek wladz samorzadowych. Otrzymujemy pisma od zaniepokojonych rodziców.
Ewa Dabrowska zaznacza, ze jej opinia o optymalnej liczbie uczniów w klasach oparta jest na wlasnym doswiadczeniu, wiec jest subiektywna:
– Oddzial liczacy maksymalnie dwudziestu pieciu, dwudziestu siedmiu uczniów daje mozliwosc efektywnego nauczania. I byl czas, gdy do tego modelu sie dazylo, a odpowiednie przepisy prawne pilnowaly tych spraw.
Preferencje rodziców
Slawomir Kurpiewski twierdzi, ze zamieszanie z duza liczba dzieci w klasach jest spowodowane wlasnie dowolnoscia w wyborze szkoly. Podaje przyklady. W rejonie ,,czwórki’’ zameldowanych jest 63 dzieci, wiec zgodnie z zalozeniami powinny tu byc 2 klasy po okolo 32 uczniów. Tymczasem do szkoly zapisalo sie 39 dzieci z rejonu i 32 spoza rejonu. Razem ponad 70 i stad maksymalna liczba dzieci w klasach. W ,,piatce’’ na zaplanowane 3 oddzialy przypada 68 dzieci z obwodu, 26 spoza rejonu i 15 spoza miasta. Srednio wypada po 33 dzieci w klasie. W rejonie ,,jedenastki’’ zameldowanych jest 85 dzieci, wiec zaplanowano 3 oddzialy. Zapisano 51 uczniów z obwodu, 72 spoza rejonu i spoza miasta. Srednia to 34 uczniów w klasie. Oblezenia nie przezywaja ,,dziewiatka’’ i ,,dziesiatka’’. Do pierwszej ze szkól zapisalo sie 61 ze 133 zameldowanych dzieci, dodatkowo 4 osoby spoza rejonu i 4 spoza miasta. Srednia to 23 uczniów w klasie. W ,,dziesiatce’’ zaplanowano 5 oddzialów, bo w rejonie zameldowanych jest 122 dzieci. Zapisalo sie 84, spoza rejonu 29 i 1 spoza miasta. Srednio w klasie jest 23 uczniów.
To parcie na poszczególne szkoly juz pokazuje preferencje rodziców. Co jednak zrobic z nadmiarem popularnosci? Czy jest sens, aby w jednej szkole byly oddzialy liczace 23 uczniów, a w innych az 35? Weryfikacja liczby oddzialów moglaby poprawic sytuacje.
Jakie sa konsekwencje tworzenia licznych klas szkolnych? Bardzo powazne. Liczba dzieci ma wplyw na proces nauczania. W kazdej klasie znajduja sie bowiem dzieci, które wymagaja wiekszej uwagi nauczyciela. Chodzi o ich slabsza pamiec i przyswajanie wiedzy, o nadpobudliwosc ruchowa. Jesli nie poswieci im sie wystarczajacej uwagi, caly czas beda odstawaly od reszty, i to z kazdym rokiem bardziej. Ale nie tylko te dzieci beda tracily. Ucierpia na tym takze uczniowie zdolni, dla których tempo nauczania bedzie zbyt powolne.
Tłoczno w podstawówkach
Proponuję aby władze samorządowe przez miesiąc popracowały w klasie liczącej 35 uczniów i w zależności czego nauczyli taką grupę, otrzymali pobory nauczyciela stażysty ewentualnie kontraktowego Nie chodzi mi bynajmiej o pieniądze ale o stan psychiczny pro