Nie czuje sie przestepca

– Od wypadku, w którym ze skutkiem smiertelnym potracila pani jednego z mieszkanców Myslowa, minelo juz osiem miesiecy. Jak pani sie teraz z tym czuje?
– Nie potrafie precyzyjnie okreslic swoich odczuc. Jest to trudne do opisania. Ogólnie nie jest mi lekko w zaistnialej sytuacji. I nie jestem przekonana, czy powinnam swoimi odczuciami obarczac czytelników.
– Ofiara wypadku Ryszard T. byl pani bliskim sasiadem. Jak zachowala sie pani po wypadku, gdy trafil do szpitala, a pózniej, kiedy po wielu tygodniach okazalo sie, ze umarl, czy byla pani na jego pogrzebie?
– Bylam caly czas w kontakcie telefonicznym i mialam mozliwosc systematycznego sledzenia jego leczenia. Wówczas gdy bylo to mozliwe, odwiedzalam go w szpitalu. Poprawa byla widoczna, totez smierc mnie zaskoczyla. Mój udzial w pogrzebie wynikal
z relacji sasiedzkich. – Sprawa wypadku nie zostala zamknieta. Prokuratura w Lubartowie wciaz prowadzi w pani sprawie sledztwo. Czy to nie przeszkadza w wykonywaniu obowiazków wójta?
– Toczace sie sledztwo spowodowalo pewne trudnosci w pracy, ale robie wszystko, aby nie mialo to wplywu na wykonywanie zadan. Dzieje sie to i kosztem czasu osobistego, i dzieki zyczliwosci innych.
– Wielu pani przeciwników twierdzi, ze po wypadku powinna pani zrezygnowac z funkcji lub zrzec sie jej przynajmniej do czasu zakonczenia sledztwa. Co sprawilo, ze postanowila pani pozostac na stanowisku?
– Zastanawialam sie nad tym, ale fakt, ze spotkalam sie ze zrozumieniem wielu osób, w tym takze Rady Gminy, utwierdzily mnie w przekonaniu, ze powinnam dalej kontynuowac rozpoczete zadania. Wewnetrznie nie czuje sie winna. Mysle, ze toczace sie sledztwo wyjasni te kwestie, a kazdy ma prawo miec swój poglad i ja to szanuje.
– Czy w swojej gminie ma pani teraz wiecej przeciwników?
– Nie dziele mieszkanców na zwolenników i przeciwników i nie potrafie powiedziec, jak te relacje sie ksztaltuja. Nie sa mi znane i nie dotarly do mnie publiczne oskarzenia zwiazane z moja osoba i tym wydarzeniem. Ale mam swiadomosc, ze chyba nikt nie ma samych przyjaciól.
– Sytuacja, w jakiej sie pani znalazla, na pewno nie nalezy do latwych. Czy wplynela ona jakos na efektywnosc pani pracy dla gminy?
– Ocena efektywnosci nie nalezy chyba do mnie, ale do Rady Gminy i jej mieszkanców. Budzet gminy jest skromny, ale przy pomocy srodków pozyskiwanych z zewnatrz i zgodnej postawie rady co do dysponowania nimi efekty sa chyba widoczne. Podam kilka przykladów: ukonczona zostala sala gimnastyczna w Lisikierzu. Od 1 wrzesnia bedzie z niej juz korzystac mlodziez szkolna, wykonane zostaly dywaniki asfaltowe w miejscowosciach Wilczyska, Osiny (Owsiska), Baczków, Wólka Ciechomska. W najblizszym czasie zostana wykonane jeszcze nastepujace odcinki dróg w Grudzi, Dychawica-Lisikierz i przez wies Wólka Ciechomska. Ponadto wykonana zostala stabilizacja cementowa na ok. 5 km dróg. Realizacja tego zadania zalezy od zorganizowania sie mieszkanców, od ich pomocy w nawózce i pracach niefachowych. W tym miejscu chce podziekowac wszystkim, którzy podjeli trud uczestniczenia w budowie. Dziekuje za ten wklad pracy, za wspólne budowanie z radnymi, soltysami i ze mna.
– Jak podpowiada pani sumienie, czy czuje sie pani przestepca, czy tez druga ofiara tego wypadku?
– Na pewno nie czuje sie przestepca. A czy ofiara? W zyciu przezylam wiele trudnych chwil. Jest to kolejne przykre doswiadczenie. Jak przykre – pokaze czas. Na tej ziemi tak juz jest, ze po dniach pochmurnych, nadchodza sloneczne.
Rozmawiala Justyna Widynska