Czy Boguslaw Karakula obawial sie lubelskiego sadu?
Sprawa burmistrza Sokolowa Podlaskiego, B. Karakuli, najprawdopodobniej nie trafi do sadu II instancji. Nie dopuscili do tego „jego” ludzie. Pod nieobecnosc grupy radnych, która w maju glosowala za odwolaniem burmistrza ze stanowiska, podjeli decyzje o wycofaniu z sadu zlozonego przez przewodniczaca Ewe Rabek zazalenia na wyrok siedleckiej Temidy. Odebrano tez E. Rabek pelnomocnictwo procesowe. W takim stylu B. Karakula wywalczyl pozostanie na stanowisku. Czy nie bedzie to pyrrusowe zwyciestwo? Pokaza to najblizsze wybory samorzadowe.
Przypominamy, ze 10 wrzesnia Sad Okregowy w Siedlcach wydal korzystne dla burmistrza, Boguslawa Karakuli, rozstrzygniecie. Przewodniczaca rady, E. Rabek, majac pelnomocnictwo do wykonywania czynnosci procesowych, zlozyla zazalenie na wyrok Sadu Okregowego w Siedlcach.
Zdaniem Ewy Rabek postanowienie Sadu Okregowego w Siedlcach, zezwalajace burmistrzowi na samodelegowanie sie do Rad Nadzorczych jest niebezpiecznym precedensem w skali ustrojowej calego panstwa. W siedmiostronicowym pismie powolala sie na szereg argumentów, podwazajacych slusznosc wyroku, który zapadl w Siedlcach. Zwrócila uwage na to, ze burmistrz kilka razy zmienial tezy w swoich wyjasnieniach. Co innego mówil, gdy na jaw wyszlo, ze bez zgody Rady zasiadl w Radzie Nadzorczej, co innego – gdy skladal wyjasnienia przed Rada Miasta, na co innego w koncu powolywal sie w trakcie procesu, po tym, jak okazalo sie, ze trzymanie sie dotychczasowej tezy skonczy sie sadowa przegrana.
Ewa Rabek w uzasadnieniu wskazala, ze pisma wójtów i burmistrzów powiatu sokolowskiego z czerwca 2003 roku, na którym widnieje m.in. podpis B. Karakuli, nie nalezy traktowac jako samodelegowania do Rady Nadzorczej. Zdaniem E. Rabek byla to zbiorowa delegacja B. Karakuli jako przedstawiciela wszystkich samorzadów z terenu powiatu, a nie przedstawiciela miasta. Ten niuans mógl w tej sprawie miec diametralne znaczenie. Sad Apelacyjny w Lublinie mógl spojrzec na te precedensowa sprawe inaczej.
Najwyrazniej zwolennicy burmistrza Karakuli obawiali sie, ze final sprawy w lubelskim sadzie moze byc niekorzystny dla ich bossa. Podczas sesji, która odbyla sie w miniony poniedzialek, podjeli udana próbe odwrócenia biegu sprawy.
Sesja toczyla sie ospale, punkt po punkcie. To, co wazne, rozegralo sie w zwykle malo istotnym punkcie „Sprawy rózne”.
– Myslalem, ze nic waznego sie juz nie wydarzy – mówil „mlody wilk” z SLD, radny Rafal Zupka.
Wyszedl on przed tym punktem i wsiadl do autobusu jadacego w kierunku Siedlec.
Przyslowiowym gromem z jasnego nieba byl wniosek o odwolanie Ewy Rabek ze stanowiska przewodniczacej, który zglosil Krzysztof Blonski (czlowiek burmistrza).
Wniosek ten bez uzasadnienia nie mial szans powodzenia. Jednak zrobil swoje. Wprowadzil nerwowosc w szeregach opozycji. Jego przeciwnikom najwyrazniej puscily nerwy. Konsternacja byla tym wieksza, iz wiadomym juz bylo, ze na strone burmistrza przeszla Teresa Czaczkowska-Wloga, która dotad nalezala do jego opozycjonistów. Jej wolta byla ciosem dla przeciwników B. Karakuli. Stracili przewage jednego glosu.
Ewa Rabek zle sie poczula. Wraz z nia z sali obrad wyszli opozycyjni radni. Prowadzenie sesji objela Teresa Czaczkowska-Wloga, która od poczatku kadencji pelnila funkcje wiceprzewodniczacej Rady Miasta.
Na sali bylo siedmiu przychylnych B. Karakuli radnych. Brakowalo tylko quorum. Obrady wznowiono, gdy zjawil sie nieobecny dotad Grzegorz Pawelec (radny z listy komitetu wyborczego B. Karakuli). Tego dnia byl asem, gdyz jego obecnosc zdecydowala o zdolnosci podejmowania prawomocnych uchwal.
Bez ceregieli zgloszono wniosek o wycofanie z sadu zlozonej przez E. Rabek apelacji. Decyzja zapadla 8 glosami. Dla radnego G. Pawelca pojawienie sie na sesji musialo byc duzym wysilkiem. Zjawil sie z obandazowana glowa, mimo choroby.
Chociaz pelnomocnik Wojewody Mazowieckiego, Henryk Lewandowski, wnioskowal podczas procesu o utrzymanie uchwaly odwolujacej burmistrza ze stanowiska, to nie zlozyl zazalenia na wyrok…
