To byla prawdziwa uczta dla ducha, umyslu i ciala. Chcemy takich smaczków wiecej! Mowa o VI Festiwalu Nauki i Sztuki w Siedlcach.
Sale spotkan byly wypelnione po brzegi. Na degustacje, na które trzeba bylo sie zapisywac, przychodzilo dodatkowo mnóstwo ludzi z nadzieja, ze miejsce sie zwolni. Kazdy wyklad przyciagal ciekawskich, pobudzal do dyskusji, wnosil cos nowego. Czy wiecie, ze niektóre gatunki malz sa bardzo wrazliwe na zanieczyszczenia wód? Albo ze z czerwonych winogron otrzymuje sie biale wino? Delikatny zapach i smak wanilii, wyczuwalny w delikatnych winach jest wynikiem… przechowywania trunku w debowych beczkach! A wiecie, ze w ceremonii herbacianej obowiazuja rygorystyczne przykazania? Rozmowa przy herbacie moze dotyczyc tylko tematów powaznych i godnych, ust gosci nie moze skazic klamstwo, pochlebstwo, polityka ani obmowa! Gosc, który zauwazy jakakolwiek niewlasciwosc w urzadzeniu pawilonu herbacianego, powinien natychmiast wyjsc – po cichu i bez slowa.
Chetnych do wysluchania ciekawostek na przerózne tematy bylo wielu. Wiek sluchaczy byl tak zróznicowany, ze organizatorzy festiwalu powinni byc zadowoleni: z jednakowym zainteresowaniem na wyklady chodzila mlodziez, jak tez seniorzy, którzy delektowali sie wprost spotkaniami.
– Och, takie imprezy powinny byc organizowane czesciej – wzdycha starsze malzenstwo. – Czujemy sie o trzydziesci lat mlodziej! Tyle ciekawych rzeczy sie tu dzieje! To tak pobudza intelektualnie i inspiruje do szukania podobnych wrazen.
Niektóre wyklady burzyly spokój ducha sluchaczy. Nie brakowalo polemik, kuluarowych dyskusji, nerwowego komentowania tematu.
– I to jest piekne! – podsumowuje jeden ze sluchaczy, który wyszedl z niedzielnego wykladu poswieconego okultyzmowi przed czasem, bo nie mógl juz dluzej sluchac wywodów prelegenta, gdyz absolutnie sie z nim nie zgadzal. – Dawno mnie tak nic nie poruszylo. Czekam wlasnie na profesora, zeby jeszcze z nim podyskutowac.
Program festiwalu przemyslano starannie. Wyklady przyciagaly mozliwoscia poszerzenia swej wiedzy nie tylko o ciekawostki, ale takze o bardzo praktyczne zagadnienia. Poruszano tematy przyrodnicze (wyklady
o mieczakach, rybach, grzybach owadobójczych, drzewach); zdrowotne (jak dbac o swoje serce, jak ustrzec sie toksokarozy); ekonomiczne (szara strefa, gielda); psychologiczne (okultyzm w psychologii); historyczne (podlaskie slady broni „V”, semantyka cmentarzy); naukowe (genetyka, promieniowanie jadrowe); i wiele innych.
Doktor Ryszard Kowalski – ojciec siedleckiego festiwalu – moze byc zadowolony ze swego dziela. Udalo mu sie dokonac rzeczy niezwyklej: wyciagnal siedlczan z domów, sprzed telewizorów, z cieplych kapci. Przez cztery dni Siedlce staly sie miejscem pelnym dyskusji, ozywionych kontaktów, nowych znajomosci. Miasto tetnilo zyciem i intelektualnie iskrzylo. Okazalo sie, ze jest tu szerokie grono ludzi glodnych wiedzy, otwartych na nowinki i kontakty z ciekawymi osobami. Przyjemnie bylo patrzec na skupione i usmiechniete twarze. Najwyrazniej siedlczanie ladowali akumulatory. I tego ladunku musi im starczyc do przyszlego roku, do VII Festiwalu Nauki i Sztuki. Tegoroczny byl po prostu sukcesem. Wyklady o mieczakach zakonczyla niezwykle apetyczna degustacja. Na stoly wjechaly slimaki po burgundzku. Palce lizac! Ten kulinarny akcent poprzedzil niezwykle smaczny wyklad profesora Krzysztofa Lewandowskiego o motywach hydrobiologicznych w twórczosci Jeremiego Przybory, który, jak wiadomo, dzielil swe dziela na te o tematyce erotycznej i… wszelkiej innej.
Do Marioli Z.
Smakowalo wino ,,wygrane” na festiwalu???
Pyszne