O maestrii artysty pisałem na łamach prasy.
Jeśli ma się asa w rękawie, to można występować z powodzeniem nawet sześćdziesiąt lat i nadal wzruszać publiczność. Tak jak Jerzy Połomski. A propos… Jest wielce prawdopodobne, że przejdę do historii jako jeden z ostatnich konferansjerów zapowiadających pana Jerzego. Koncert odbył się 8 października 2017 r. w Żaboklikach. Artysta zwierzył mi się w kuluarach, że definitywnie rozstaje się ze sceną, a dwa dni później poinformował już o tym oficjalnie w telewizyjnej „Panoramie”.
– Mam problemy ze słuchem. Męczy mnie słaba akustyka małych, popeerelowskich sal, gdzie przychodzi mi występować – powiedział w Żaboklikach.
I był to mały przytyk do tego, co czeka go tu i teraz: występu w wiejskiej świetlicy. Ale potem dał koncert. I to taki, że ho, ho!
– Które przeboje chcecie państwo dzisiaj usłyszeć? – zapytałem jako konferansjer.
– Wszystkie – odpowiedziała publiczność.
– Załatwione. Pod jednym warunkiem: że cała sala śpiewa z nami!
Po chwili pojawił się artysta, a wraz z nim burza oklasków.
– Zostawcie państwo te brawa na później, kiedy już nie będę miał siły śpiewać – kokietował. – I jak było? Nie za głośno? – dopytywał po każdej piosence. – Coraz gorzej słyszę – usprawiedliwiał się.
Zupełnie niepotrzebnie, bo czarował od początku do końca występu niczym Wielki Liberace. Publiczność podziwiała znakomitą dykcję piosenkarza. Każdy artysta w wieku osiemdziesięciu czterech lat chciałby śpiewać jak Jerzy Połomski. Pod koniec występu poczuł jednak zmęczenie, podziękował za występ i pożegnał się z publicznością. Widownia miała jeszcze nadzieję na bis. W tym celu kilkakrotnie zaintonowała a cappella refren „Cała sala śpiewa z nami”. Ja w tym czasie „zespół wespół” z organizatorami koncertu pertraktowałem w garderobie z artystą. Pan Jerzy był jednak nieugięty. Powiedział: „Mam swoje zasady, pożegnałem się z publicznością. Już nie wrócę…”. Z garderoby usłyszał jeszcze tylko gromkie „Sto lat”. I to rzeczywiście był koniec!
To jeszcze jedno krótkie wspomnienie. Kiedyś jako dziennikarz relacjonowałem Międzynarodowy Festiwal Piosenki „Malwy” i spotkałem w kuluarach kompozytora Włodzimierza Korcza. W tym samym czasie schodził ze sceny obsypany gradem oklasków Jerzy Połomski. A pan Włodzimierz zauważył: „On śpiewa tak, jak już nikt w Polsce nie śpiewa, bo nikt tak nie umie śpiewać ( profesjonalnie, z zachowaniem pewnych artystycznych prawideł.) I widział pan reakcję ludzi: przyjęto go fantastycznie”.
TOMASZ MARKIEWICZ
Profesjonalista
W każdym calu.
Dziękuję
Dziękuję za to wspomnienie!
Odchodzą kolejni wielcy artyści: aktorzy, piosenkarze
Co nam zostaje: Doda, Zenek,Cichopki, Mroczki i – odznaczone medalami Golce.
Teraz “artystka”” to taka co gołą d..ę, albo cycki na scenie pokaże.
zostaną nam węgle, szpaki i anglojęzyczny bełkot jęczących małolatów (vojce-poliny w tel-awizji)
i non-stop ten jazgot w polskojęzycznych “mendiach”” lub na “”koncertach”” w Sylwestra za extra shmall”
Ciekawy
Nie dość że wspaniały artysta to człowiek z wielką klasą niepodrabialny ,już takich nie ma i nie będzie .
RIP
do z 7.30
To idzie z tej rozpustnej obecnie Unii. I nie tylko. A Golce wspaniaali. To inna muzyka niż Połomski śpiewał, pani kochana z PRL-u.
@Wielki żal ……
A jeszcze , żeby te cycki swoje miały !!!
Wszystko to sztuczne !!!
@pan 2022-11-15 09:27
Panie kochany nie z PRL -u.
Ja tylko tak ci przypomnę, że w tym PRL kształciło się i uzyskiwało wszelkiego rodzaju dyplomy wielu obecnych polityków m. inn prezes Kaczyński – i wcale im ten fakt w dysponowaniu tymi osiągnięciami peerelowskimi nie przeszkadza.
@pan
Wszystkiemu winna rozpustna Unia.
Czy ty sugerujesz, że Kurski unieważniając małżeństwo swoje i obecnej “żony”” równał do “”rozpustnej Unii””?