Na czym polega Backyard Ultra?
– Biegacze muszą pokonać 6706 metrów w czasie krótszym niż jedna godzina. Mogą wtedy przystąpić do kolejnej pętli. Kto się nie wyrobi, odpada. Kto przebiegnie np. w 45 minut, ma kwadrans odpoczynku przed następną rundą. Wygrywa ten, kto jest w stanie przebiec największą liczbę pętli, oczywiście spełniając warunki czasowe – tłumaczy Patryk. – To sport, który w Polsce dopiero się rozwija. Były, jak dotąd, tylko dwie imprezy w tej formule. Ale na świecie jest bardzo popularny, szczególnie w USA, skąd się wywodzi.
Patryk po sukces sięgnął na Malcie.
– Wiedziałem, że ze swoją życiówką będę faworytem, ale z szacunkiem podchodziłem do rywali i nastawiałem się na ciężką walkę. Biegało mi się bardzo dobrze. Organizatorzy przygotowali dwa rodzaje pętli – dzienną, która przebiegała po drogach szutrowych i skałach, oraz nocną po asfalcie, dobrze oświetloną. Stanowiło to duże ułatwienie, gdyż zazwyczaj jest tylko jedna trasa, niezależnie od warunków. Do wygrania wystarczyło 31 pętli. To mniej niż mój rekord, który wynosi 35 okrążeń. Stać mnie jednak, żeby biegać dużo dłużej i dalej, nawet ponad 50 pętli. Do tego dążę – opowiada młody mińszczanin, który w swojej kategorii wiekowej jest najlepszym Europejczykiem, natomiast na świecie zajmuje drugą pozycję. To imponujące, gdyż w tej formule startuje zaledwie od pół roku, zaliczając w tym czasie trzy starty.
– W Backyard Ultra najlepsze wyniki osiągają osoby około 40. roku życia. Mam nadzieję, że nie będę musiał
tyle czekać, żeby im dorównać – śmieje się nastolatek.
Patryk zaczął biegać, gdy miał 14 lat.
– Zupełnie bez przygotowania wziąłem udział w lokalnych zawodach na 7 km. W swojej kategorii zająłem drugie miejsce. To mnie zachęciło, żeby wziąć się za to na poważniej. W wieku 15 lat zaliczyłem pierwszy maraton. Rok później przebiegłem już 100 km. Uświadomiłem sobie, że właśnie na długich dystansach czuję się najlepiej, gdyż moją najmocniejszą stroną jest wytrzymałość – opowiada biegacz.
Biegając kilkaset kilometrów, trzeba się mierzyć z ogromnym bólem i zmęczeniem. Jak radzi sobie z kryzysami?
– Głowa w tym sporcie odgrywa największą rolę. Trzeba mieć naprawdę mocną psychikę. Stając na starcie,
ma się świadomość, że następnego dnia o tej po najlepsi zawodnicy skupiają się tylko na najbliższej pętli do pokonania. W moim przypadku lepiej sprawdza się nałożenie konkretnego celu, czyli mówię sobie, że muszę przebiec np. 20 godzin i głowę mam zajętą tylko tym. Gdy to osiągam, narzucam sobie następną barierę do pokonania.
Mińszczanin jest biegowym samoukiem. Nie ma szkoleniowca, sam układa sobie plan treningowy.
– Każdego tygodnia robię po siedem treningów, najczęściej po szkole. Co by się nie działo, trening musi
być. Działam na wyczucie, dużą wagę przykładam do dyspozycji danego dnia. Nie narzucam sobie długiego biegania, gdy nie czuję się najlepiej. Staram się być elastyczny i wsłuchiwać w swój organizm – opowiada uczeń ostatniej klasy Liceum Ogólnokształcącego im. Polskiej Macierzy Szkolnej w Mińsku, który twierdzi, że pogodzenie sportowej pasji z nauką nie sprawia mu problemu. – Uważam, że jak coś jest dla człowieka naprawdę ważne, to powinien na to znaleźć czas. Inaczej nie będzie w życiu szczęśliwy.
Marzeniem Patryka jest udział w jednym z najtrudniejszych biegów na świecie.
– Bardzo chciałbym wystartować w Biegu Filipidesa, ze Sparty do Aten i z powrotem, czyli łącznie 490 km. To legendarne wydarzenie, cel każdego ultramaratończyka.
Wpisowe wynosiło w tym roku 500 Euro. Dla młodego człowieka jest to bardzo duży wydatek. Koszty związane z wyjazdami, zakwaterowaniem, czy chociażby zakupem butów biegowych też są niemałe…
– Na pewno byłoby mi łatwiej, gdyby znalazł się jakiś sponsor. Jestem dopiero na początku swojej biegowej drogi, a takie wsparcie bardzo by się przydało. Może uda się o tym wspomnieć w artykule i ktoś się dzięki temu odezwie? – mówi z nadzieją
Wierzymy, że tak. Z biegaczem można skontaktować się przez Facebooka – Patryk Świętochowski – Marathon&over.
Super !!!
Szczere gratulacje. Trzymaj Pan tak dalej.
Czuć pasję!
W wypowiedziach Patryka czuć prawdziwą pasję i zaangażowanie, to super.
Kibic
Nie podwazam sukcesu, ale w artykule nie ma nic o osiągnięciach tega ambitnego sportowca na pokrewnych dystansach ( 1,5km, 3km,5km). Z doświadczenia wiem ze uciekanie w długie dystansy nie wróży nic dobrego. Przepraszam ale chlopak w tym wieku nie moze być dla siebie trenerem. Potrzeba tu ręki doświadczonej i z chłodna glowa. Lekkoatletyka jest miarodajna czas ,dystans wynik . Uciekając w wyszukane formy lekkoatletyki to pasja lecz nie rywalizacja sportowa. Jak zobaczę wyniki tego młodego ambitnego człowieka to wowczas będzie wiadomo gdzie jest w szeregu z rówieśnikami. Nie można w tak młodym wieku stwierdzić że nadaje się tylko do maratonów.