REKLAMA
10.6 C
Siedlce
Reklama

Dariusz Rzewuski: Z dnia na dzień zostałem odcięty od stołu

Blisko trzy lata temu, niedługo po objęciu funkcji prezesa Startu, w rozmowie z Mirkiem Buczkiem mówił pan, że chce „bezpiecznie posterować tym okrętem”. Rzeczywiście udaje się unikać sztormów?

– Mogę szczerze powiedzieć, że tak. Wszystko, co sobie założyłem jako prezes, udało się osiągnąć. Mamy pełne obłożenie turnusów rehabilitacyjnych. Są osoby, które powróciły do wyjazdów z nami po wieloletniej przerwie. W sezonie organizuję pięć turnusów, od maja do września. Miejsca rozchodzą się jak świeże bułeczki. Czasem wystarczy kilka godzin, żeby zapełniły się listy. Sportowo też nie ma na co narzekać. Mam dwóch bardzo dobrych trenerów – Bogdana Krasuskiego i Andrzeja Matwiejczuka, którzy wykonują świetną pracę, zarówno pod względem wyławiania talentów, jak i ich późniejszego rozwoju. Dowodem na to jest nasza perełka Kamil Urban.

(…)

Ilu macie podopiecznych?

– Około 20 osób, dla których działalność u nas niesie mnóstwo dobrego. Naprawdę nie jest łatwo zaktywizować osoby niepełnosprawne. Wiele jest zamkniętych w czterech ścianach, wręcz nie znają innego życia. Trzeba do nich wszelkimi możliwymi sposobami docierać i pokazywać, że można inaczej. Dawać im cel. Wpływać na rodziców, żeby wypchnęli te dzieciaki z domów. Cieszę się, że siedlecki Start spełnia taką misję. Kiedyś Starty były prawie w każdym mieście, dziś można je policzyć na palcach obu dłoni. Nasz się ostał i ma się dobrze. Doceniam też pracę, którą w Siedlcach z osobami niepełnosprawnymi wykonuje Kasia Piekart w swoim IKS. Wszelkie tego rodzaju działania są bardzo potrzebne.

Dariusz Rzewuski do niedawna był rozpoznawalny głównie jako tenisista stołowy, który osiągał sukcesy na skalę ogólnopolską. Swoje sportowe ambicje trzeba było odłożyć na bok w momencie objęcia stanowiska prezesa Startu, ale nie wierzę, żePanu tego nie brakuje.

– Tęsknota jest niesamowita. Praktycznie z dnia na dzień zostałem odcięty od stołu, a było to moje całe życie. Wciąż wchodzę na strony poświęcone zawodom i mam takie przekonanie, że gdybym wrócił, to mógłbym jeszcze zahaczyć o podium. Nie mam jednak na to czasu. Swoją tenisową pasję rozwijam teraz jako trener w Pogoni.


Rozmowę z Darkiem Rzewuskim przeprowadziliśmy dwa dni przed śmiercią jego trenera i mentora Janka Sochackiego. Był świeżo po odwiedzeniu go w szpitalu. 

– Uścisnąłem mu rękę i mówię: Janek, nie wygłupiaj się, wracaj do nas na salę, potrzebujemy Cię. Uśmiechnął się i poczułem uścisk. Walczy chłopina, jak może i widać, że jest zdecydowana poprawa – opowiadał pełen nadziei w głosie siedlecki weteran tenisa stołowego.

Już wiemy, że pan Jan na salę nie wróci. Pamięć po nim jednak nie przeminie, dopóki będzie kontynuowane jego sportowe dzieło. Za jednego z takich kontynuatorów na pewno należy uznać właśnie Darka Rzewuskiego.

Cały wywiad przeczytacie w papierowy i e-wydaniu TS nr 2

4 KOMENTARZE

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najczęściej czytane

Staczający się autobus przygniótł mężczyznę

Przed godz. 13 w Mokobodach kierujący autobusem próbował zatrzymać...

Śmiertelny wypadek na Terespolskiej

Na ul. Terespolskiej doszło do zderzenia samochodu osobowego z motocyklistą.

Roczne dziecko włożyło rękę w maszynkę do mięsa…

Do zdarzenia doszło 19 sierpnia w miejscowości Nowy Stanin....

Ostatnie pożegnanie Artura Kozłowskiego

Znana jest już data uroczystości pogrzebowych Artura Kozłowskiego -...

Kontrowersyjne „alkotubki” – alkohol w opakowaniach przypominających musy dla dzieci

W polskich sklepach pojawiły się alkohole sprzedawane w tubkach,...

Śmiertelne zderzenie w Mlęcinie (aktualizacja)

18 czerwca ok. godz. 18 w miejscowości Mlęcin na skrzyżowaniu drogi powiatowej 2212W Jakubów-Dobre z drogą gminną doszło do zderzenia dwóch samochodów osobowych.

Najczęściej komentowane

Najnowsze informacje