Wczoraj (5 lutego) wicepremier i minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak odsłonił pamiątkową tablicę, na której znalazła się inskrypcja „WĘGRÓW 3 II 1863” . Osłonięciu towarzyszyła uroczysta zmiana warty przed Grobem Nieznanego Żołnierza oraz Apel Pamięci, w którym przywołano bohaterów powstania styczniowego, w tym bitwy pod Węgrowem.
– Dziękuję wszystkim za dbałość i pamięć czynu powstańczego. Ta bitwa jest słynna, ta bitwa trafiła do literatury, literatury francuskiej, ale także polskiej. Na temat tej bitwy pisał Cyprian Kamil Norwid, pisała Maria Konopnicka, (…) Bitwa pod Węgrowem przeszła do historii jako „Polskie Termopile”. Jesteśmy dumni z postawy naszych przodków. Pamiętamy o tej postawie. Szczególnie cieszy mnie obecność uczniów klas mundurowych, podchorążych i żołnierzy. Postawa wierności Ojczyźnie, ofiarności i walki do końca jest tą postawą, którą reprezentują współcześni żołnierze Wojska Polskiego – podkreślił w swoim wystąpieniu wicepremier Mariusz Błaszczak.
W uroczystości wzięli udział m.in.: senator Maria Koc, poseł Maciej Górski oraz starosta węgrowska Ewa Besztak. Nie było burmistrza Węgrowa Pawła Marcheli, który – jak ustaliliśmy – nie został zaproszony na tę uroczystość.
Zdjęcia: Maciej Nędzyński/ CO MON
super
po raz kolejny jest ukazana wojna polityczna w mieście Węgrów , zgrzyty i nieuprzejmości z obu stron.
Burmistrz który czerpie kasę z lewa …..i tam się musi kłaniać ……naprzeciw skuteczna, mocna senator która też się musi zaznaczyć. Sytuacja złożona podobnie jak w m.Siedlce i Starostwie Siedlce :))
Wojenka nad trumnami powstancow
Czytam elektroniczne wydanie i nie wierze wlasnym oczom. Nie jest najwazniejsze, ze jest tablica na Grobie Nieznanego Zolnierza, tylko czyja to zasluga. Obydiw strony sporu wiecej traca niz zyskuja na nim.
żal patrzeć
Burmistrz w tym czasie wolał otoczyć się wianuszkiem kodziarskich polityków na węgrowskich obchodach. Im bliżej wyborów, tym bardziej widać jego “bezpartyjność”” z Gasiuk – Pichowicz i Kamińskim. Lansował się w internecie, że będzie kopertowy, ale jakoś nie dojechał “