[j]gfx/gazeta/indeks.jpg[/j]
– Tak, obawiamy sie, ze kiedy publicznie powiemy o tej skandalicznej sytuacji, kiedy ukaze sie artykul, to moga nas spotkac rózne klopoty. Nie mozemy jednak milczec. Zastanawialismy sie nad tym dlugo, ale nie wolno nam tolerowac takiego lekcewazenia ze strony uczelni. Traktowanie nas jak „dostarczycieli” pieniedzy, jak studentów drugiej kategorii, z którymi nie trzeba sie liczyc, jest oburzajace.
Co tak zbulwersowalo niedawnych jeszcze studentów czwartego roku historii ze specjalnoscia nauczycielska w systemie wieczorowym? Otóz fakt, ze nie sa juz studentami „wieczorowymi”… Uczelnia „relegowala” ich bowiem, zreszta „hurtowo”, caly rok, na studia zaoczne. Uczyniono to nie tylko bez zapytania samych zainteresowanych o zgode, bez zadnych z nimi konsultacji. Nikt z wladz uczelni czy wydzialu nie poinformowal nawet studentów o zmianie charakteru i toku studiów… Zostali postawieni praktycznie w sytuacji bez wyjscia. Po czterech latach studiów trudno bowiem powiedziec: – Dziekujemy, nie jestesmy zainteresowani konczeniem kierunku na piatym roku w systemie zaocznym. Umawialismy sie inaczej…
– To sie naprawde w glowie nie miesci, ale o zamiarach likwidacji naszego roku w systemie wieczorowym i przeniesieniu go na system zaoczny dowiadywalismy sie od sekretarek – mówia relegowani studenci. – Ani dziekan, ani zaden inny przedstawiciel uczelni nie zorganizowal w tej sprawie chocby zebrania informacyjnego, nie zamienil z nami ani jednego slowa. Sama decyzje o likwidacji wieczorówki takze przekazala nam sekretarka. Malo brakowalo, a o fakcie, ze nie jestesmy juz studentami w systemie wieczorowym, dowiedzielibysmy sie na pierwszym zjezdzie, przy wnoszeniu oplat…
– Olano nas totalnie, zlekcewazono i potraktowano zupelnie przedmiotowo – mówi przymusowo przeniesiona studentka. – Az trudno wyobrazic sobie sytuacje, ze po czterech latach studiów, na panstwowej akademii, zmienia sie diametralnie ich tok. Niektórzy mówia, ze zyskalismy na tym finansowo. Semestr na wieczorówce kosztowal 1400 zlotych, a na zaocznych mamy placic tylko 1100. My patrzymy jednak na to zupelnie inaczej. Dla nas to nie korzysc, ale ewidentna strata. Wychodzi na to, ze przez cztery lata przeplacalismy. Gdybysmy chcieli studiowac zaocznie, to wybralibysmy taki kierunek juz na pierwszym roku i od poczatku placili mniej. A wyszlo tak, ze ktos zdecydowal o tym za nas, i to po czterech latach studiów. Dziekujemy za taka laske.
Przeniesieni studenci uwazaja, ze zostali wrecz oszukani. Ich rozumowanie jest proste. Przez cztery lata placili raty na „Mercedesa”. W piatym roku raty im zmniejszono, ale zamiast „Mercedesa” dostana „Poloneza”.
Zupelnie inne zdanie maja na ten temat wladze Akademii Podlaskiej. Wedlug nich wszystko jest w porzadku, a moze nawet jeszcze lepiej…
– Propozycja byla korzystna zarówno dla samych studentów, jak i dla uczelni – mówi rzecznik prasowy Akademii Podlaskiej
w Siedlcach, dr Adam Bobryk. – Uczelni latwiej bedzie zorganizowac zajecia, a sluchacze beda wnosili nizsze oplaty niz na studniach wieczorowych. Przez cztery lata mieli lepsze warunki ksztalcenia, wieksza liczbe przedmiotów i otrzymali solidniejsze przygotowanie do wykonywania swojego zawodu. Piaty rok studiów przeznaczony jest glównie na pisanie pracy magisterskiej i jest na nim juz niewiele przedmiotów. Poza tym od pewnego czasu na dyplomie nie oznacza sie formy ksztalcenia. Na przeniesieniu studentów ich dyplom wiec nie ucierpi.
Niewdzieczni ci studenci. Tyle sie dla nich robi dobrego, a oni tego docenic nie umieja… Uparli sie, ze chca skonczyc akurat takie studia, jakie rozpoczynali… Ot, maja fanaberie.
– Dlaczego ktos nas uszczesliwia na sile i od dawna zwodzi – pytaja studenci. – Kiedy sie dowiedzielismy o planach przeniesienia, zupelnie nas zamurowalo. Na poczatku dano nam mozliwosc wyboru, czy chcemy trafic na studia zaoczne, czy na dzienne. To byla jednak obluda, bo nikt nie spodziewal sie, ze zechcemy wybrac studia dzienne. A tak wlasnie zrobilismy. Niektórzy byli tak zdesperowani, ze zamierzali nawet zrezygnowac z pracy zawodowej. Potem jednak, oczywiscie za posrednictwem sekretarki, dowiedzielismy sie, ze musielibysmy zdac 30 egzaminów, ze nie damy rady, bo gdzie wieczorówce do dziennych…
– Ten rok wieczorówki byl nieliczny i logiczne bylo polaczenie go z tym samym kierunkiem na studiach zaocznych – dodaje A. Bobryk.
Studenci zadnej logiki sie w tym jednak nie dopatruja. Wrecz przeciwnie.
– W naszej grupie jest 14 sluchaczy i prawie tyle bylo od pierwszego roku studiów, bo przez cztery lata wykruszyly sie tylko 2 osoby. Wladzom uczelni potrzeba bylo wiec czterech lat, zeby zauwazyc, iz grupa jest nieliczna… Zreszta to nie nasze zmartwienie. Placimy za swoja nauke i oczekujemy powaznego traktowania. A traktuje sie nas calkowicie zaocznie…