28 pazdziernika, na trzy dni przed swietem Zmarlych, w stodole rodziców, powiesil sie szesnastoletni mieszkaniec wsi Wlodki w gminie Repki. Policja oraz prokurator nie stwierdzili dzialania osób trzecich. Chlopiec, który przed kilkoma tygodniami rozpoczal nauke w szkole ponadgimnazjalnej, targnal sie na swoje zycie. Tragiczna wiadomosc szybko obiegla gmine i polaczyla ludzi w konsternacji i zalu. Lzami reagowali nawet ci, którzy nie znali mlodego samobójcy. Szkoda mlodego zycia, szkoda dni, które byly przed nim, szkoda, ze mlodzian nie dal – jak pisal poeta – czasowi czasu… – Jestesmy zdziwieni. Nurtuje nas pytanie: co moglo byc powodem, który przesadzil o tak drastycznej decyzji. Byl to wesoly chlopak, lubiany przez kolegów. Nie mial klopotów w nauce, które by go przerastaly. Nie mial tez wrogów i potrafil wlasciwie ukladac swoje relacje z kolegami – oto opinia grona pedagogicznego Zespolu Szkól nr 1, gdzie we wrzesniu przyszly mlody samobójca rozpoczal nauke.
Dorosli pytaja: Moze zawód milosny? Klopoty rodzinne? Pogorszenie relacji z rodzicami? Burzliwa, mlodziencza milosc? Wahania nastroju, które towarzysza dorastaniu? Szesnascie lat, to tak trudny wiek…
Sygnalem, ze chlopiec ma jakies klopoty, byla jego absencja szkolna w ciagu ostatnich 2 tygodni. Z tego powodu wychowawczyni wezwala w ów tragiczny czwartek matke. Rano, okolo godz. 7.00, chlopiec wyjechal, jak co dzien, do szkoly… Gdy matka byla w Sokolowie, zapewne wrócil na posesje. Smierc musiala nastapic miedzy godz. 7.00 a 14.00.
Samobójstwo bylego ucznia wywolalo takze poruszenie wsród nauczycieli gimnazjum w Repkach. Tam tez pamietano go jako wesolego chlopca, lubianego w klasie, a nawet stajacego od czasu do czasu na czele grupy.