REKLAMA
10.1 C
Siedlce
Reklama

Kolekcjoner zajęcy z Zająca

Zające zostały wyeksponowane w jednym z budynków w gospodarstwie pana Górskiego. Gospodarz nazwał to miejsce „Kolekcją Zająca”. Jest jeszcze w fazie organizacji, ale już niebawem będzie można ją zwiedzać. Nam, za przyzwoleniem gospodarza, udało się, choć pobieżnie, obejrzeć niecodzienną ekspozycję.

ZAJĄC JEST TYLKO JEDEN

Zając, to niewielka wieś w gminie Liw, leżąca przy drodze wojewódzkiej Siedlce-Węgrów. Nazwa miejscowości jest oryginalna i niepowtarzalna, gdyż drugiej takiej nie ma. – Ustaliłem, że Zając jest jedyną miejscowości w Polsce o takiej nazwie. Są
Zajączków czy Zajączkowo, ale Zając jest tylko jeden – mówi Stanisław Górski.

Gospodarz wita nas z uśmiechem na ustach i czapką „zającówką” na głowie. Jak mówi, zakłada ją tylko na  ważne okazje. Tym bardziej czujemy się wyróżnieni.

Skąd pomysł, żeby zbierać akurat zające? – Ponad 20 lat temu usłyszałem w radio, że w Gwizdałach koło Łochowa powstało muzeum gwizdków. Pomyślałem więc, że skoro oni zbierają gwizdki, bo z tym kojarzy się nazwa ich miejscowości, to dlaczego ja, który od urodzenia mieszkam w Zającu, miałby nie zbierać zajęcy? Te gwizdki mnie zainspirowały,  zacząłem zbierać zające – mówi Stanisław Górski.

Pierwsze zające kupował na jarmarkach wielkanocnych. Później zauważył, że oryginalne egzemplarze są w second handach. – Zacząłem kupować pluszowe zające w ciucholandach, ale po pewnym czasie doszedłem do wniosku, że gdy dalej będę je gromadził, to muszę jakąś stodołę wynająć. Zrezygnowałem więc z ciucholandów i skupiłem się na jarmarkach. Dobrym miejscem do zaopatrywania się w niepowtarzalne egzemplarze była giełda samochodowa w Słomczynie. Tam był taki sektor, gdzie sprzedawano różne rzeczy i sprzęty sprowadzane z zachodu. Pamiętam, że jednej niedzieli kupiłem aż 40 zajęcy – przyznaje Stanisław Górski.

Niektóre zwierzaki z kolekcji kupowane były podczas zagranicznych wycieczek. Bywało, że znajomi pana Stanisława kupowali figurki czy obrazki z wizerunkiem szaraka i mu  przekazywali w prezencie. – Ostatnio dostałem prezent z greckiej wyspy Rodos. To niewielki kamień z namalowanym zającem. Podarował mi go rehabilitant, który w ubiegłym roku  przyjeżdżał do mnie na zabiegi.

Cały tekst jest dostepny w papierowym i e-wydaniu „TS” nr 15. 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najczęściej czytane

Zwłoki 14-latka z Siedlec w pensjonacie w górach. Czy to ojciec zabił syna?

To przedsiębiorca z Siedlec miał zamordować swojego 14-letniego syna...

Nie żyje 3-letnia dziewczynka, matkę aresztowano

W nocy z 1 na 2 sierpnia do jednego...

Społem PSS w Siedlcach buduje bloki…

Wielu siedlczan zastanawia się, co powstanie w miejscu budynków handlowych i przystanku dla busów przy ul. Sienkiewicza, nieopodal ronda św. Andrzeja Boboli. Już wiemy! Inwestor PSS Społem planuje wybudować w tym miejscu budynek mieszkalno-usługowy.

Tragiczny wypadek w Żelechowie. Potrącona 13-latka zmarła…

29 sierpnia w Żelechowie kierujący samochodem osobowym potrącił 13-latkę...

Pociąg potrącił mężczyznę

W okolicy peronu pociąg relacji Warszawa - Mińsk Mazowiecki...

Zamordowana w Londynie rodzina pochodziła z naszych okolic. Tajemnicę zabrali do grobu

O tragedii w Londynie pisały media na całym świecie. W Seroczynie odbył się pogrzeb ofiar tej zbrodni. Zamordowana rodzina pochodziła z naszych okolic.

Najczęściej komentowane

Najnowsze informacje