Taka wola wladzy…

Wydawac by sie moglo, ze czasy, kiedy jedni szli na oficjalna manifestacje, a drudzy na kontrpochód, minely juz bezpowrotnie. A jednak, okazuje sie, ze nawet obecnie takie swieto, jak obchody rocznicy odzyskania niepodleglosci, czesc mieszkanców moze swietowac legalnie, a inni – bez przyzwolenia wladz…
– Zgodnie z 6-letnia tradycja, dzielnica „Nowe Siedlce” obchodzila uroczystosci 11 listopada na Placu Wolnosci, który znajduje sie na terenie dzielnicy – mówi przewodniczaca Zarzadu Dzielnicy „Nowe Siedlce”, Ewa Kaslikowska-Olszyna. – W tym roku prezydent Siedlec oraz Podlaski Komitet Obchodów Swiat Narodowych nie wyrazili na to zgody. Nie moglismy w to wrecz uwierzyc. Postanowilam sie przeciwstawic tej zaskakujacej sytuacji, ale niewiele moglam zrobic. Naszej uroczystosci, na która czeka wielu mieszkanców dzielnicy, nie umieszczono nawet na zadnych plakatach informujacych o tych „oficjalnych” obchodach.
– Od szesciu lat przychodzilem na nasze obchody, na pieknie odnowiony Plac Wolnosci – mówi mieszkaniec „Nowych Siedlec”. – W tej dzielnicy sie urodzilem i bardzo sie cieszylem, ze moge swietowac w tym historycznym miejscu. Zawsze wszystko bylo swietnie zorganizowane – poczty sztandarowe, warta honorowa wystawiana przez wojsko, harcerze, mlodziez szkolna, kwiaty. Po uroczystosci na placu wiele osób szlo do przedszkola na spotkanie z kombatantami. Mialo to wspanialy, patriotyczny charakter, scalalo lokalna spolecznosc i dzielnice. A w tym roku garstka ludzi. Plakac mi sie chcialo. Jaki jest sens niszczenia pieknej, lokalnej inicjatywy? Chyba nie chodzilo o to, ze ci, którzy przyjda na Plac Wolnosci, nie zobacza i nie wysluchaja pana prezydenta?…
Rada Dzielnicy wystapila do prezydenta Siedlec o przyznanie funduszy na kupno dwóch wiazanek kwiatów. Jedna miala byc zlozona podczas uroczystosci pod Pomnikiem Pilsudskiego, a druga wlasnie przy obelisku (przed wojna byl tu pomnik) na Placu Wolnosci.
– Bylismy pewni, ze to tylko formalnosc – mówia w Radzie Dzielnicy. – Nasza dzielnica miala na ten cel wydzielone pieniadze we wlasnym budzecie. Byl on wczesniej zatwierdzony przez prezydenta Siedlec i skarbnika. Tymczasem prezydent nie wyrazil zgody na kupno wienca, który mial byc zlozony na Placu Wolnosci.
Oto tresc adnotacji prezydenta na prosbie o kupno wienców: „Zgoda na zakup jednego wienca zlozonego na uroczystosciach centralnych pod pomnikiem Marszalka
J. Pilsudskiego”. Wczesniej podobna prosbe, dotyczaca wienców z okazji Konstytucji 3. Maja, prezydent skwitowal: „Proponuje zakupic wieniec na uroczystosci centralne. Na terenie dzielnicy nie ma zadnego pomnika”.
– Takie stanowisko odebralam jako jednoznaczne i czytelne sprzeciwienie sie obchodom rocznicy 11 listopada na Placu Wolnosci – mówi E. Kaslikowska-Olszyna. – Z nadzieja poszlam wiec na spotkanie Podlaskiego Komitetu Obchodów Swiat Narodowych, aby przedstawic nasza sprawe. Liczylam, ze uzyskam poparcie, ale nic z tego. Czlonkowie Komitetu opowiedzieli sie za stanowiskiem wladzy i takze wystapili przeciw naszej uroczystosci. Uslyszalam, ze nie powinnismy sie rozdrabniac i tym sposobem zniknelismy nawet z plakatów.
– Na spotkaniu z Komitetem otrzymalam natomiast pewna oferte – dodaje E. Kaslikowska-Olszyna. – Otóz zaproponowano mozliwosc podstawienia autokarów, które przewiozlyby zainteresowanych mieszkanców „Nowych Siedlec” na centralna uroczystosc przy pomniku Pilsudskiego. Tylko co mielismy powiedziec mieszkancom naszej dzielnicy, którzy wlasnie Plac Wolnosci darza wielkim sentymentem? Wielu mieszka tu od dziesiatków lat, sa wsród nich liczni kombatanci. Wola przyjsc wlasnie tutaj, aby w swojej dzielnicy swietowac rocznice odzyskania niepodleglosci. Przeciez maja do tego prawo.
– Wladze miasta uznaly, ze wieniec powinien byc zlozony symbolicznie w jednym miejscu – mówi rzecznik prasowy Urzedu Miasta w Siedlcach, Joanna Skolimowska-Szpura. – Przyjeto iz w naszym miescie takim wlasnie miejscem jest pomnik Pilsudskiego. To wlasnie tu skladamy hold wszystkim walczacym o niepodleglosc ojczyzny.
Ci, którzy „z przyzwyczajenia” przyszli Plac Wolnosci, zlozyli wieniec, na kupno którego prezydent odmówil pieniedzy. Ufundowala go jedna z firm dzialajacych na terenie „Nowych Siedlec”. Uczestnicy skromnego pochodu przeszli chodnikiem. Ulica nie mogli, bo to by oznaczalo naruszenie prawa. Obchody na Placu Wolnosci byly bowiem praktycznie nielegalne, bez zgody wladz i spelnienia formalnych wymogów obowiazujacych przy tego typu uroczystosciach.
– Ci, którzy przyszli na plac, byli bardzo rozczarowani – mówi E. Kaslikowska-Olszyna. – Nie moglismy jednak naglosnic imprezy, odpowiednio jej przygotowac. W pojedynke, bez poparcia Komitetu, nie moglismy sie sprzeciwic woli prezydenta…
Wladze dzielnicy „Nowe Siedlce” wystapily do radcy prawnego Urzedu Miasta w Siedlcach z pytaniem, czy prezydent moze nie wyrazic zgody na obchody swiat narodowych przez samorzad lokalny na swoim terenie…