Ptasi „ulubieńcy” już nie raz padali ofiarą tzw. dzikiego dokarmiania. W ubiegłym roku ledwo odratowano Matyldę i Leona – małe łabędzie w stanie skrajnego wycieńczenia i awitaminozy.
W mińskim parku znowu pojawiły się tabliczki ostrzegające przed dokarmianiem kaczek. „Zwierzętom w parku szkodzą pieczywo, drożdżówki, ciasta, słodycze, chipsy i słone przekąski”. Postawiono tam też automaty ze zdrową żywnością czyli tzw. ptasi bufet z informacją: „Nie samym chlebem kaczka żyje, pokarm ją tym co najlepsze do karmienia kaczek”.
Łabędzie oraz kaczki krzyżówki zawsze były atrakcją dla mieszkańców Mińska Mazowieckiego, a zwłaszcza dzieci, które uwielbiają obserwować ptaki pływające w parkowym stawie. Niestety ptasi „ulubieńcy” już nie raz padali ofiarą tzw. dzikiego dokarmiania. W ubiegłym roku ledwo odratowano Matyldę i Leona – małe łabędzie w stanie skrajnego wycieńczenia i awitaminozy… Ptaki ocalały dzięki czujności i zaangażowaniu spacerowiczów, którym udało się w porę zareagować.
Sami mieszkańcy często komentują sprawę dokarmiania ptaków na forach internetowych „Niestety, ludzie karmią łabędzie i kaczki starym, często nawet spleśniałym pieczywem. Apele i informacje jak widać nie pomagają” – donoszą mińszczanie.
Eksperci przekonują, że chleb, zwłaszcza biały, a często zapleśniały, jest dla ptaków bardzo niezdrowy. Taki pokarm często prowadzi do chorób układu pokarmowego. Ponadto niezjedzony chleb tonie i gnije w wodzie, powodując nadmierny rozkwit glonów na powierzchni wody. Wystarczy spacer wzdłuż stawu w pobliżu Pałacu Dernałowiczów, żeby zauważyć, co mieszkańcy wrzucają do wody. Władze miasta wielokrotnie tłumaczyły, że dzikie zwierzę radzi sobie samo, nie trzeba go dokarmiać. Jeśli nie znajduje karmy w jednym miejscu, przenosi się w inne.
W 2018 r. do składnicy padliny w Skórcu trafiło 20 martwych kaczek z mińskiego stawu. Prawdopodobnie zostały zdziesiątkowane przez sinice, które zakwitają latem. Przy ciepłej i bezwietrznej pogodzie na wodzie pojawia się charakterystyczny zielony kożuch, a kiedy jego duże ilości opadają na dno zbiorników, martwe bakterie gniją. Prowadzi to do zużycia tlenu i zdarza się, że toksyny wydzielane przez sinice zatruwają ryby i inne zwierzęta. Ekspertyza z 2018 r. wskazała na niską zawartość tlenu w wodzie. Ale lekarz weterynarii nie wykluczał też, że w niektórych przypadkach wpływ na śmierć ptaków mógł mieć ich wiek. Innym, ale równie realnym powodem było dokarmianie kaczek chlebem.
Od tamtego czasu zdarzało się wyławiać martwe kaczki z mińskiego stawu, ale były to sporadyczne przypadki. W dodatku nie wynikały z jakichś anomalii, tylko z przyczyn naturalnych: wieku ptaków. Mimo wszystko trzeba dmuchać na zimne, stąd tabliczki i kaczkomat…
Chlebuś mniam
Ludzie to ignoranci a ignorancja jest gorsza od głupoty,bo głupka czegoś nauczysz a ignoranta niczego.
W Siedlcach nie ma problemu
A w Sdl nie ma parku i nie ma takiego problemu hehe
A propos
W centrum Siedlec grasuje jakaś mafia dokarmiaczy (trucicieli). Na każdym kawałku przestrzeni zielonej porozrzucane kawałki chleba, jakieś kości, odpady kuchenne.
Ten temat trzeba nagłośnić, bo zaraz będzie nas czekać inwazja szczurów. Gołębie już potrute padają, np wzdłuż 3-go maja.
Zwierzętom w parku
Szkodzą ludzie!!!
Rozwiązanie pozorne
W Siedlcach taki “kaczkomat”” był (a może jeszcze jest) nad Zalewem. Radośnie “”zjadał”” dwuzłotówki, a karmy wysypywał może łyżeczką, a częściej wcale. “