W ogrodach „Złote Piaski” w Siedlcach jest to dość częsty gość. Mowa o jeżach, które najwyraźniej dobrze się czują w tej okolicy.
Kilka dni temu spotkałem takiego pięknego jeża spacerującego sobie w środku dnia ogrodową alejką. W ubiegłym roku miałem jeszcze więcej takich gości. W dołku pod posadzenie drzewa, wykopanym poprzedniego dnia, rano były aż trzy jeże. Te oczywiście trzeba było uwolnić z takiej pułapki. Czasem zadajemy sobie jednak pytanie, co robić, kiedy w ogrodzie mamy takie towarzystwo? Karmić? Przenosić w inne miejsce? Generalne próbować jakoś „pomagać” jeżom?
Odpowiedź jest prosta. Jeśli nie widać żadnego urazu najlepszą pomocą będzie pozostawienie jeża w spokoju. Nie straszyć, nie „głaskać”, nie karmić. Co najwyżej postawić w pobliżu jakieś poidełko. A jedzenie w ogrodzie zwierze na pewno sobie znajdzie samo. I nie zje naszej wypielęgnowanej sałaty czy ogórka, bo jeż nie jest szkodnikiem. Wręcz przeciwnie, to zwierze bardzo pożyteczne, które zjada szkodniki.
Złodzeje
W ogrodach aktualnie co trzeci dzień dochodzi do włamań i kradzieży. Czy ktoś się tym zainteresuje? Policja nie robi nic.
młody jeżyk
on chciałby tylko przeżyć 🙂
Nie robić nic
Sam przyszedł sam pójdzie.
@MM
Ale to jeża podejrzewasz że pod tym artykułem o tym piszesz?
Super gość
Od paru lat mamy takiego gościa. Zaczął przychodzić na kocie groszki, a nasz kot nic sobie z tego nie robi. Nawet dzieci się cieszą na widok jeżyka i obserwują go z okna żeby nie wystraszyć. A i myszy też u nas nie widać.
Jeżyk z jabłkiem na głowie
Otóż, wbrew bajkom, które pokazują go z jabłkiem na grzbiecie, Jeż jest myśliwym!
Poluje na owady, dżdżownice, żaby, myszy, wyjada ptasie jaja.
Przepada za ślimakami, które pożerają nasze plony.
Jeż
Przypomina mi się moja akcja z jeżem na środku ulicy który nie chciał jej opuścić w żaden sposób więc zdjęłam bluze i przeniosłam delikatnie w bezpieczne miejsce jak najdalej od ulicy na drugą stronę odeszłam obejrzałam się za siebie a ten mały kolczasty przyjaciel już na ulicy spowrotem więc tak kilka razy zgarnialam go z ulicy na pobocze jak najdalej do momentu aż w końcu kolczasty przyjaciel dał spokój wiedząc że nie wygra i poszedł sobie
Do Nnnnn
A może przenosiłaś go na nie tą stronę, w którą się wybierał?