Konflikt wokól wysepki z krzyzem stojacym przy wjezdzie do Trebic Dolnych urósl juz do rangi wydarzenia na skale wojewódzka. W jego rozwiazanie zaangazowane sa nie tylko wladze lokalne, ale takze: powiatowe i wojewódzkie, Kuria Biskupia, a ostatnio takze rzecznik Praw Obywatelskich… I co? I nic…
Na ostatnim posiedzeniu Rady Gminy w Paprotni (9 listopada) przyjeto zapis, ze w przypadku braku zgody (pomiedzy mieszkancami Trebic Dolnych i Kolonii) budowa drogi, przebiegajacej przy krzyzu, zostanie wstrzymana w ciagu 7 dni.
– I zapis nie zostal dotrzymany, bo juz 15 listopada, zamiast wstrzymac inwestycje, zaczeto asfaltowanie drogi – mówi mieszkanka Kolonii, Ewa Wolosewicz. – I co teraz zrobi planista, jak przyjdzie mu projektowac skrzyzowanie? Obiecanek mamy po uszy, a konkretów zero. Wladza tylko ciagle mydli nam oczy.
14 listopada wójt zwolal wiejskie zebranie.
– Zadzwonil do nas i zaprosil osobiscie cala Kolonie i ludzi z Trebic Dolnych – mówi mieszkanka Kolonii. – Przyszlo kilkanascie osób. Byl wójt, przewodniczacy Rady Gminy, soltys. I na zebraniu padly trzy propozycje, jak sprawe rozwiazac. Wyszlo, ze trzeba rozebrac albo czesc ogrodzenia krzyza, albo ogrodzenia od strony tartaku lub tez wynajac planiste, zeby pomyslal, jak dogodny zakret do Kolonii zrobic.
– Wójt wszystkie propozycje spisal, schowal do teczki i pojechal. Powiedzial jeszcze, ze na przesuniecie kamieni z ogrodzenia krzyza nie moze pozwolic, bo nie ma na to zgody ksiedza proboszcza. A z zebrania to prosto do niego pojechal – mówi uczestnik spotkania.
– A przewodniczacy jak z zebrania wychodzil, to dodal: wy chcecie tak, my inaczej, niech planista rozstrzygnie… I w koncu znowu nic nie ustalono, nic nie wiadomo. We wsi tylko rózne pogloski kraza. Jednego dnia, ze górke z ogrodzeniem rozbierac beda, drugiego, ze nikt jej nie ruszy. A jak bedzie, to nie wiemy. Wójt sie na ksiedza oglada, a ksiadz mówi, ze to nie jego sprawa, bo droga do gminy nalezy.
Co na to wszystko gospodarz drogi, czyli wójt gminy Paprotnia, Stanislaw Ladziak.
– Sprawa jest w toku, bo zaszlosci z nia zwiazane siegaja lat 60. – mówi wójt. – Chcemy je jednak wyjasnic i dlatego wynajelismy geodete, który ma ustalic formalne granice dróg przy krzyzu. Geodeta juz pracuje i w przyszlym tygodniu ma przedstawic konkretna mape terenu. Jest to konieczne, bo na razie to wlasciwie nie wiemy, o co sie klócimy. Jak juz bedzie mapa, to pewnie wynajmiemy projektanta, zeby ustalil, jak trzeba urzadzic rozjazd dróg przy krzyzu. Tylko to wszystko kosztuje, a gmina jest bardzo biedna.
Przypomnijmy, ze chodzi o poszerzenie kilku metrów drogi o 1,2 metra…