REKLAMA
19.2 C
Siedlce
Reklama

Sasiedzka ekstrema

[j]gfx/gazeta/szczotka.jpg[/j]
Z sasiadem jest jak z tesciowa – potrafi byc mily, ale i potrafi byc katem.
Najgorsze przychodzi wtedy, gdy stajemy sie jego wrogiem. Wówczas grozi nam doslownie wszystko. Mozemy ogluchnac, uzaleznic sie od tabletek, nawet popasc w choroby psychiczne. A i na tym sie nie konczy…
Kto ma wlasny dom, ma spokój. Kto go nie ma, o spokój musi sie modlic, wyklócac, a w najgorszym wypadku – sadzic. Takie sa realia zycia w blokowiskach. Znieczulica jest tutaj norma.
Zgodnie z prawem cisza nocna powinna obowiazywac od godziny 22.00 do 6.00 rano. W praktyce nie wyglada to juz tak idealnie. A jak? Niczym w bajce Fredry o Pawle i Gawle. Nikt sie z nikim nie liczy, kazdy czuje sie panem we wlasnym mieszkaniu. Najczesciej spotykane przypadki zaklócania ciszy nocnej to halasliwa muzyka i pijackie libacje. Ale zdarzaja sie i inne.
O tym, ze sasiad potrafi dopiec, przekonal sie na wlasnej skórze pewien siedlczanin w srednim wieku. Mieszkajaca pietro wyzej kobieta nie pracuje, w dzien spi, a do zycia budzi sie po godzinie 23.00. – Z nocy robi sobie dzien – relacjonuje mezczyzna. – A to cos przesuwa, a to czyms wali w parkiet… Ten halas jest nie do zniesienia.
Siedlczanin nie ma sily kazdej nocy wzywac policji. By sie wys-pac i nastepnego dnia normalnie funkcjonowac, przed snem wklada w uszy stopery. Robi to juz od dwóch lat. Ostatnio jednak z niepokojem obserwuje, ze pogarsza mu sie sluch, a nocami nie moze oddychac. – To cena, jaka place za sen – bezradnie rozklada rece. I dodaje: – Mieszkanie w bloku to najwieksza „ekstrema”, jaka moze spotkac czlowieka.
Inny problem ma szescdziesiecioletnia mieszkanka Osiedla Tysiaclecia. Jej sasiadka wyprowadza codziennie psy na spacer. Nie byloby w tym nic dziwnego, gdyby nie robila tego zwykle po pólnocy. – Psy ujadaja, az uszy puchna. Nie moge przez nie zmruzyc oczu – skarzy sie pani Irena. – Juz nie raz zwracalam sasiadce uwage. Nie reagowala. Co gorsza, inni sasiedzi, którym tez to przeszkadza, chowaja glowe w piasek. Obmawiaja pania od piesków po katach, ale w oczy nikt jej prawdy nie powie. Za to mnie w klatce nazywaja pieniaczka.
Tymczasem wlascicielka psów nie mysli zmieniac swoich zwyczajów, a nawet robi sie jeszcze bardziej zlosliwa. Pani Irena zas ma zszarpane nerwy i kilogramami lyka proszki. Na przemian uspokajajace i przeciwdepresyjne.
Spokoju w blokach nie ma noca, ale i nie ma go w dzien. Prawdziwa zmora osób w starszym wieku sa niesforne dzieci nowoczesnych rodziców. Mlode matki czesto nawet nie racza zwrócic swym pociechom uwagi, ze podloga to nie bieznia lekkoatletyczna, a pietro nizej mieszkaja schorowani ludzie, pragnacy spokoju. Jedna z nich prosbe o cisze skwitowala slowami: „Nie bede swojego dziecka stresowac”. O stresie, jaki przezywa codziennie z powodu jej dziecka starsza osoba, nawet nie pomyslala. Albo i pomyslala, tylko jest cholerna egoistka.
Prawda jest taka, ze wedle prawa od 6.00 do 22.00 w naszych mieszkaniach mozemy robic wszystko. Bezkarnie skakac, walic, dudnic, robic sasiadom na zlosc, mscic sie na nich, ile wlezie… A policji nic do tego. Kodeks karny z tego tytulu nie przewiduje zadnych kar. Jak wolnosc, to wolnosc.
– Ludzie, których dokuczliwosc sasiedzka nie dotyczy, zwykle mówia, ze to wyimaginowane problemy osób z urojeniami albo przewrazliwionych staruszków. Otóz nie – mówi psychiatra Krystyna Jalynska-Kwiatkowska. – Zlosliwosc ludzka nie zna granic.
Pani doktor miala w ubieglym roku pacjentke, której dokuczal sasiad mieszkajacy pietro wyzej. Nie poprzestal na stukaniu w podloge. Zdarzalo sie nawet, ze wylewal na jej balkon nieczystosci. Inny podopieczny pani Krystyny sasiadowal z mlodymi ludzmi, sluchajacymi glosnej muzyki. Kazde zwrócenie im uwagi konczylo sie jeszcze wiekszym halasem. U tego pacjenta stwierdzono ciezka, zaostrzajaca sie depresje.
Dokuczliwosc sasiedzka bardzo czesto jest przyczyna stanów lekowych, nerwic czy depresji. To, co na pozór wyglada niegroznie, czasem konczy sie potezna awantura z duszeniem w gardle, poczuciem ogromnej krzywdy i niesprawiedliwosci. A niekiedy takze napadem histerii albo wzywaniem lekarza z zastrzykiem uspokajajacym.
Ludzie bardzo przezywaja dokuczliwosc ze strony sasiadów. Na poczatku czuja sie bezradni i emocjonalnie wyczerpani. Jesli taka sytuacja trwa dlugo, moga rozwinac sie stany lekowe lub depresje. Osoba nimi dotknieta nie spi, narzeka na brak apetytu albo odwrotnie – z powodu przewleklego stresu je za duzo. Pózniej ten dlugotrwaly zly stan psychiczny utrwala sie i nawet najmniejsza zlosliwosc sasiada wywoluje potezna fale objawów nerwicowych. Po jakims czasie taka osoba zaczyna unikac ludzi i zamyka sie w czterech scianach. Boi sie doslownie wszystkiego. Jest tak znerwicowana, ze z wielkim trudem funkcjonuje w swoim srodowisku. W pewnym momencie przestaja pomagac nawet tabletki uspokajajace i nasenne. Kiedy czlowiek juz nie daje sobie rady, przychodza mysli o samobójstwie.

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

  • Tagi
  • N

Najczęściej czytane

Zdarzenie drogowe przy wjeździe na A2

Jedna osoba została przewieziona do szpitala. - Po godzinie 20...

Ostatnie pożegnanie Artura Kozłowskiego

Znana jest już data uroczystości pogrzebowych Artura Kozłowskiego -...

Siedlce: Będzie remont Terespolskiej, ale…

Siedleccy radni przyjęli zmiany w Wieloletniej Prognozie Finansowej na...

15-latek przewrócił się na hulajnodze elektrycznej i stracił przytomność

W niedzielę 22 września około godziny 19 na ulicy...

Utrudnienia w ruchu w centrum Siedlec

W piątek i sobotę siedleckich kierowców czekają niewielkie utrudnienia...

Przejście-widmo na ul. Floriańskiej w Siedlcach?

Na jednym z przejść przez ul. Floriańską w Siedlcach...

Najczęściej komentowane

Najnowsze informacje