Pycha i Rodzina STS

– Ktos stroi sie w nie swoje piórka, choc sa piekne – z przekasem stwierdzil radny, Zbigniew Piwonski.
– Nie stroje sie w cudze piórka, tylko w swoje – zachnal sie prezydent, Miroslaw Symanowicz.
– Taaak? – z kpiacym szacunkiem naciskal radny Z. Piwonski. – Pewnie osrodek migracyjny dla ksiag wieczystych to tez pana zasluga, panie prezydencie?
– Tez. Czesciowo.
Z sali obrad podniosly sie zaraz glosy:
– To pewnie fabryka Stadlera, tez?!
– Tez.
Jedni radni zasmiali sie w glos, drudzy prychali pod nosem. Prezydent M. Symanowicz najwyrazniej pozostal osamotniony z pasmem swych oszalamiajacych sukcesów.
Dobre samopoczucie prezydenta Symanowicza zostalo mocno zachwiane podczas ostatniej sesji Rady Miasta. To, ze gospodarz miasta traci punkty w lokalnej spolecznosci, widac od jakiegos czasu. Ale, ze stracil wiele nawet u sojuszników, pokazala ostatnia sesja. Z prezydenckiego autorytetu pozostalo wspomnienie.
Co znamienne, sam Miroslaw Symanowicz jest sobie winny. Batalia, jaka rozgorzala na ostatnim posiedzeniu Rady Miasta, byla sprowokowana zamieszczeniem platnego swiatecznego ogloszenia w ,,Tygodniku Siedleckim’’.
Z powierzchni calej strony gazety usmiechaja sie do nas radni Siedleckiego Towarzystwa Samorzadowego, kolejno: Marek Kosyl, Maria Lyczywek-Zwierz, Jerzy Myszkowski, Henryk Niedziólka, Grzegorz Starega i wieksze od innych zdjecie Miroslawa Symanowicza. Haslo nad twarzami lokalnych polityków bije po oczach: „Inni politykuja – my pracujemy dla dobra miasta!”. Pod dumnymi portretami, oprócz zyczen swiatecznych, wymieniono w jednej rubryce dokonania, a w drugiej zamierzenia. Tylko pech chcial, ze w dokonaniach STS wymieniono caly dorobek samorzadu obecnej kadencji, a w zamierzeniach – plany, jakie rada przed soba postawila na najblizsze lata.
Oburzylo to pozostalych radnych. Cóz, widzac ogrom pracy wykonany jedynie przez STS, mieli prawo poczuc sie jak kwiatek przy kozuchu: niepotrzebni i politykujacy. Tylko ze zamiast wdziecznosci za heroiczny trud swoich kolegów, „politykujacy radni” poczuli gniew. Zbigniew Piwonski poprosil przewodniczacego Rady Miasta, Wojciecha Kudelskiego o komentarz do zamieszczonego ogloszenia.
– Przeczytalem te zyczenia – dosyc powsciagliwie zaczal Wojciech Kudelski. – i cóz… Powiem tak: pycha, to jeden z grzechów glównych.
Po chwili przerwy, potrzebnej na uciszenie gromkiego smiechu, przewodniczacy bezlitosnie kontynuowal:
– Przy okazji zyczen swiatecznych widzimy zazwyczaj szopke, pastuszków i rodzine swieta. A tu zobaczylismy rodzine STS-u.
Wojciech Kudelski skrytykowal haslo jako niefortunne. Podkreslil, ze rola opozycji jest w samorzadzie siedleckim bardzo wazna i na pewno nie mozna powiedziec, ze „inni politykuja”.
– Tu wszyscy tak samo ciezko pracuja – stwierdzil Wojciech Kudelski.
– Jesli to haslo kogos urazilo, to moge tylko przeprosic. Kazdy promuje sie, jak moze. Panstwa wypowiedzi to tez forma promowania sie – stwierdzil Miroslaw Symanowicz.
nnn
Czy prezydent Miroslaw Symanowicz bez skrupulów przypisuje sobie, jako wlasne osiagniecia, prace innych ludzi? Lokalizacja osrodka dla ksiag wieczystych w Siedlcach to akurat efekt skutecznego lobbingu Józefa Oleksego. Dzieki lokalizacji osrodka w Siedlcach, zyskamy okolo 100 nowych miejsc pracy.
Perspektywa budowy fabryki autobusów szynowych Stadlera na terenach PKP w Siedlcach to z kolei wynik dzialan wicemarszalka województwa mazowieckiego Boguslawa Kowalskiego. Oczywiscie, ze samorzad siedlecki wspiera te inicjatywe, jak tylko moze. W obydwu przypadkach z cala pewnoscia nie jest jednak osobista zasluga Miroslawa Symanowicza fakt, ze takie mozliwosci sie w Siedlcach pojawily.
Powolywanie sie na dokonania, zrealizowane inwestycje i przedstawianie zamierzen przynioslo Miroslawowi Symanowiczowi zwyciestwo w ostatniej kampanii wyborczej. Na pólmetku kadencji „ten numer” nie przeszedl. I najwyrazniej dotychczasowi sojusznicy domagaja sie wiekszej skromnosci od wlodarza miasta. Albo przynajmniej, by nie stroil sie w cudze piórka.