Kupowaliście sobie kiedyś fusetki o zapachu lawendy, by w domu pięknie pachniało? Ach, ten zapach! To teraz sobie wyobraźcie, że jesteście na ogromnym polu lawendy! No właśnie… Lawendowy Piknik w Lawendowym Oczku w Purzecu przyciągnął tysiące ludzi!
W pewnym momencie GPS wskazywał, że na drodze dojazdowej może być korek. Ach, co to był za widok, gdy między kwitnącą lawendą ludzie rozkładali kocyki i fotele, wyciągali termosy z kawą lub kosztowali smakołyków ze straganów kulinarnych. Niektórzy czytali książki, inni skrolowali media w telefonach, rozmawiali z przyjaciółmi. Luz, spokój i absolutne piękno dokoła!
Lawendowy Piknik to święto ludzi pięknych. Na żadnym innym festynie nie ma tylu barwnych osobowości, pięknych pań i pięknych panów. Jest w nas potrzeba obcowania z pięknem. A tego na pewno w Purzecu nie brakuje. Nigdzie indziej nie zobaczy się tylu fantastycznych tatusiów, którzy tulą maluchy, pchają wózeczki, spacerują za rękę z pociechami. Nie wiem na czym polega ten sekret, ale na Lawendowe Pikniki przyjeżdżają najcieplejsi i najsympatyczniejsi faceci oraz najpiękniejsze i najradośniejsze panie. To jakby właściciele plantacji lawendy, Paulina i Sławomir Stańczukowie, organizowali dzień życzliwości i relaksu.
Gospodarze stworzyli wspaniałe miejsce o niepowtarzalnym kimacie. Ich plantacja lawendy jest największa na Mazowszu. Ta para informatyków z wykształcenia oddała się ekologicznej pasji. Porzucili korporacyjne tempo życia, osiadając na rodzinnej ziemi po dziadkach. Ich pozytywna energia nadaje Lawendowemu Oczku niepowtarzalnego klimatu i sprawia, że chce się u nich bywać. Plantacja lawendy okazała się wspaniałym sposobem nażycie. Do pozazdroszczenia.
Lawendowy Piknik odbył się po raz drugi. Już widać, że na to wydarzenie ludzie czekali cały rok, a od następnego dnia na pewno zaczęli odliczać, ile ich dzieli od trzeciej edycji.
byłem widziałem piękne miejsce BRAWO