Pan Radek ma 52 lata. Mieszka w niewielkiej miejscowości Słup w gminie Parysów. Siedem miesięcy temu nagle stracił władzę w nogach i czucie od pasa w dół. Stało się to dwa dni przed Wigilią.
– Wszystko działo się bardzo szybko. Tata w ciągu dosłownie kilku godzin trafił na wózek inwalidzki, na
którym porusza się do dziś – mówi Kamila, córka pana Radka. – Pamiętam, jak przed Wigilią tatę zaczęły boleć plecy. Miał temperaturę i mówił, że dokucza mu drętwienie, mrowienie, uczucie „wbijania igieł” w nogach.
Pan Radek szybko trafił do szpitala na oddział neurologiczny. Takiej diagnozy nie spodziewał się nikt
w rodzinie: zapalenie mózgu i rdzenia kręgowego. Choroba uszkodziła rdzeń kręgowy, powodując niedowład kończyn dolnych.
– Ta informacja była przerażająca. Jak się okazało, to rzadka choroba, bo zdarza się do czterech osób na milion ludzi – dodaje pani Kamila.
Już w szpitalu rozpoczęła się walka o odzyskanie zdrowia oraz sprawności pana Radka. Oprócz leczenia farmakologicznego wdrożono rehabilitację.
– Po miesiącu w szpitalu tata trafił do ośrodka rehabilitacyjnego na czteromiesięczny turnus, przysługujący mu ramach NFZ. Widzieliśmy, jakie robi postępy, ale wciąż nie mógł sam chodzić. Zdecydowaliśmy, że tata będzie miał dalszą rehabilitację, ale w prywatnym ośrodku. Koszt miesięcznego pobytu wynosi 18 tys. zł. To bardzo
duża kwota, której nasza rodzina nie jest w stanie opłacać przez wiele miesięcy – mówi pani Kamila.
Przez dłuższy czas organizowali pieniądze sami, ale fundusze już się kończą. Dlatego pani Kamila postanowiła uruchomić publiczną zbiórkę, by zebrać pieniądze na leczenie taty.
– Bo według lekarzy, tata musi minimum dwa lata się rehabilitować, by wrócić do pełnej sprawności. Wierzymy, że to się uda, bo poczynił już duże postępy. Z osoby leżącej, sparaliżowanej od pasa w dół, jest na etapie poruszania się na krótkich dystansach przy pomocy chodzika. Wszystko dzięki uporowi i determinacji – podkreśla pani Kamila i dodaje, że pan Radek ani jednego dnia choroby nie poddał się, a podczas rehabilitacji daje z siebie maksimum.
Rodzina chce zebrać 50 tys. zł. Starczy to na prawie trzy miesiące rehabilitacji. W tym momencie uzbierano trochę ponad 20 tys. zł.
– Wiemy, że tata da z siebie wszystko, aby jak najszybciej wrócić do domu na własnych nogach, ale sami nie damy rady uporać się z ogromnymi kosztami. Dlatego prosimy: pomóżcie nam. Każda złotówka jest na wagę złota i jest dla nas ogromnym wsparciem – apeluje pani Kamila.
By wesprzeć pana Radka, należy znaleźć na stronie zrzutka.pl zbiórkę założoną przez panią Kamilę, zatytułowaną „Pomóżmy Radkowi stanąć na nogi”.