REKLAMA
22.5 C
Siedlce
Reklama

Zbrodnia w Konorzatce

Anety szukalo okolo stu dwudziestu osób
Józef zglosil na policji zaginiecie swojej zony Anety. W daremnym poszukiwaniu kobiety okolice wsi przez kilka dni przeczesywalo ponad sto dwadziescia osób. W koncu Józef przyznal sie do brutalnego zabójstwa i wskazal miejsce, gdzie zakopal nagie cialo zony i jej odrabana glowe.
O brutalnym morderstwie do tej pory jest glosno w Konorzatce i pobliskim Adamowie. Sasiedzi wiedza duzo, bo o malzenstwie Anety i Józefa czesto sie we wsi mówilo. Dwudziestopiecioletnia dziewczyne i czterdziestojednoletniego Józefa B. dzielila spora, bo pietnastoletnia róznica wieku. Byli malzenstwem od pieciu lat, ale nie ukladalo im sie od dawna. Wszyscy we wsi wiedza, ze mieli problemy. – On bardzo sie zmienil po tym wypadku samochodem. Nie zachowywal sie normalnie, leczyl sie, dostal nawet rente – mówi sasiadka, ale nie chce, zeby jej nazwisko zostalo opublikowane. Ludzie mówia, ze kobieta zle trafila, maz posadzal ja o niewiernosc. – Ponoc miala kogos, czesto odwiedzala jednego sasiada, ale co u niego robila, tego tak naprawde nikt nie wie – mówi kobieta ze wsi.
– To mloda dziewczyna byla, lubila sie czasem pobawic. Wpadala do pobliskiej piwiarni, a czasem tam bylo tak wesolo, ze i na stole zatanczyla, jak to mlode – opowiada bywalec miejscowego pubu.
Zachowaniu Anety nikt sie nie dziwil. – Majac w domu takiego wariata, zadna by nie wytrzymala. Nie raz ludzie we wsi slyszeli, jak straszyl, ze jej „leb odrabie”, ale nikt nie myslal, ze on to mówi powaznie – zastanawiaja sie w Konorzatce.
Ostatni raz zywa Anete widziano we wsi w sylwestra. Rodzina niepokoila sie zniknieciem dziewczyny, w domu czekala na nia czteroletnia córeczka. To rodzina kobiety, po siedmiu dniach jej nieobecnosci, zmusila meza do zgloszenia policji zaginiecia. Józef B. powiadomil komisariat policji w Adamowie 7 stycznia, czyli tydzien od rzekomego „znikniecia” zony.
Ludzie juz wtedy zaczeli sie niepokoic, ze grozby meza mogly obrócic sie w czyny. Kiedy pytali Józefa B., gdzie jest jego zona, ten odpowiadal zartujac i machajac reka: – Obcialem leb i wrzucilem do szamba!
Dni mijaly, a kobieta nadal nie wracala. Prowadzacej poszukiwania policji, strazakom zawodowym i ochotnikom zaczeli pomagac mieszkancy wsi. Ostatecznie grupa szukajacych osiagnela sto dwadziescia osób. Pierwsze poszukiwania prowadzone przez policje z pomoca miejscowej ludnosci przeprowadzono 8 stycznia. 12 i 13 stycznia do akcji uzyto psów tropiacych. W poszukiwaniach 18 stycznia pomagali juz strazacy, czlonkowie OSP i lesnicy. Równoczesnie przesluchiwano mieszkanców wsi i meza dziewczyny. Józef B. wciaz twierdzil, ze nie wie, gdzie jest zona, ze po prostu wyszla z domu 31 grudnia i nie wrócila.
Kiedy udajac, ze zartuje, Józef B. powiedzial, ze wrzucil zone do szamba, wtedy sasiedzi wpadli w panike i masowo zaczeli wypompowywac przydomowe szamba. Anety nigdzie nie znaleziono.
Juz poszukujacy chcieli usuwac wode ze stawów, kiedy udalo sie naklonic malzonka zaginionej do wyjawienia prawdy.
Nieoficjalna wersja, która krazy we wsi, glosi, ze policjanci podpuscili Józefa B. – Powiedzieli, ze wiedza juz, gdzie jest jego zona i zeby tam z nimi pojechal. Wtedy nieswiadomie zaprowadzil ich do lasu Gulów – miejsca, gdzie zakopal zone – mówia w Konorzatce.
Policja temu nie zaprzecza i nie potwierdza. – Nie zdradzamy szczególów dzialan operacyjnych – mówi rzecznik policji w Lukowie Andrzej Biernacki. – Faktem jest, ze pokazal nam to miejsce. Cialo bylo zakopane w piasku w lesie, w okolicy wsi – stwierdza A. Biernacki.
Morderca zeznal potem policji, ze najpierw udusil zone, a potem zrobil to, co zapowiadal – odcial jej glowe. Cialo zakopal w lesie.
Czy tej tragedii daloby sie uniknac? – to pytanie zadaja sobie ludzie w Konorzatce. Jeszcze w grudniu policja dwukrotnie interweniowala w sprawie Józefa B. Raz wzywal ja sasiad, innym razem sama Aneta. Józef B. niepokoil sasiada stukajac mu noca w okna. Sasiedzi wiedzieli, ze bil zone. – Lapy do niej wyciagal, ale kto by przypuszczal, ze zrobi, co nie raz zapowiadal! Kto by przypuszczal?! – pytaja sie wzajemnie mieszkancy wsi. – Moze za malo zrobilismy? – sami sie oskarzaja. Przede wszystkim teraz wszyscy martwia sie o los córeczki Anety i Józefa. Czterolatka zajela sie babcia.
Józef zostal tymczasowo aresztowany przez Sad Rejonowy w Lukowie. Jego sprawa zajela sie prokuratura.

1 KOMENTARZ
  1. co za czlowiek (?)
    takiemu czlowiekowi(?) nie nalezy “popuscic” wiadome jest, ze nie ma kary smierci ani opcji “oko za oko” ale to co ten koles zrobil….

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

  • Tagi
  • N

Najczęściej czytane

Zwłoki 14-latka z Siedlec w pensjonacie w górach. Czy to ojciec zabił syna?

To przedsiębiorca z Siedlec miał zamordować swojego 14-letniego syna...

Zderzenie w Broszkowie. Droga nieprzejezdna (aktualizacja)

Na DK2 w Broszkowie zderzyły się dwa samochody osobowe. Kierujący...

Porażenie prądem podczas wycinki gałęzi

13 sierpnia ok. godz. 12 w Sulejówku na ul....

Dachowanie w Pruszynie (aktualizacja)

W Pruszynie doszło do zderzenia samochodów osobowych.

Ciąg dalszy sprawy z Brzezin – dziecko urodziło się żywe

Wykonano sekcję zwłok noworodka, którego ciało znaleziono w śmietniku...

Pijana 23-latka dachowała skodą

Kilka dni temu w Przygodach (gmina Suchożebry) doszło do...

Najczęściej komentowane

Najnowsze informacje