Prokuratura Rejonowa w Garwolinie umorzyla sledztwo w sprawie dwóch przedsiebiorców, których oskarzono o to, ze „dzialajac w celu osiagniecia korzysci majatkowych wprowadzili w blad czlonków Zarzadu Miasta w Laskarzewie”. Ta decyzja bedzie miala dla miasta bardzo
powazne skutki. Moze sie bowiem okazac,
ze Laskarzew bedzie musial zaplacic wlascicielom tych firm co najmniej 300 tysiecy zlotych!
Cala sprawa zaczela sie pod koniec 1998 roku, kiedy to laskarzewska Rada Miasta podjela uchwale o przyjeciu na swoje wysypisko smieci spoza miasta. Zglosily sie dwie firmy, które zajmowaly sie wywozem nieczystosci z terenu gminy Zoliborz. W trakcie rozmów ustalono, ze samochody, którymi beda przywozic odpady, maja po 7 i 10 m3. Stosowne umowy podpisano w sylwestra 1998 roku. W umowach zaznaczono, jaka ilosc smieci ma przywiezc kazda z firm, w zadnym dokumencie nie bylo jednak mowy o tym, jakimi samochodami i o jakiej pojemnosci odpady beda dostarczane. Kazdy z przedsiebiorców wplacil równiez do kasy miasta po 250 tysiecy zlotych na poczet dostarczonych smieci. Kolejna umowa na dostarczanie smieci zostala zwarta rok pózniej. W tym dokumencie równiez zapisano, ze ilosc smieci bedzie ustalana kazdorazowo przed rozladowaniem samochodu. Kilka dni pózniej obaj przedsiebiorcy zlozyli w Urzedzie Miasta w Laskarzewie pisma, w których zadeklarowali pojemnosc samochodów, którymi mieli zamiar przywozic smieci. Jak stwierdzila prokuratura, burmistrz Waldemar Larkiewicz przekazal to pismo dyrektorowi Zakladu Gospodarki Komunalnej, ale pózniej „papierek” zaginal w niewyjasnionych okolicznosciach.
Burmistrz
polecial…
Przez pól roku byl spokój i nic nie zapowiadalo, ze dojdzie do afery w wyniku której W. Larkiewicz straci swoje stanowisko. W lipcu 2000 roku dwaj laskarzewscy radni dokonali pomiarów samochodów, którymi przywozono smieci. Okazalo sie, ze pojemnosci byly zanizone, a samochody przywozily po 20 i 23 metry szescienne odpadów. W Laskarzewie rozpetala sie burza. Wladzom miasta zarzucano, ze dzialaly na szkode miasta. Mówiono, ze przedsiebiorcy oszukali miasto przywozac wiecej smieci, niz zadeklarowali wczesniej. W lutym 2001 roku odbylo sie referendum, w którym mieszkancy miasta sprzeciwili sie przywozeniu na teren miejskiego wysypiska smieci spoza Laskarzewa. Zaraz potem rada miasta odwolala Waldemara Larkiewicza ze stanowiska burmistrza, a na jego miejsce powolala Waldemara Trzaskowskiego. Wczesniej jednak W. Larkiewicz poprosil przedstawicieli obu firm o podstawienie samochodów do pomiarów, które potwierdzily wczesniejsze pomiary radnych. Powolano równiez komisje, która na podstawie faktur i dokumentów finansowych stwierdzila, ze jedna z firm dostarczyla wiecej smieci, niz to wynika z faktur na kwote 116 tysiecy,
a druga na kwote 83 tysiecy. Wtedy tez zerwano umowe z obiema firmami na przywóz smieci.
Sad uniewinnil
14 wrzesnia 2001 roku do Prokuratury Rejonowej w Garwolinie wplynelo doniesienie Zarzadu Miasta w Laskarzewie o usilowaniu wyludzenia pieniedzy przez dwie firmy. 14 pazdziernika 2003 roku Sad Rejonowy w Garwolinie uniewinnil obu przedsiebiorców, rok pózniej siedlecki Sad Okregowy uchylil ten wyrok i zwrócil sprawe prokuratorowi celem uzupelnienia postepowania przygotowawczego. Pod koniec grudnia 2004 roku garwolinska prokuratura sprawe umorzyla. Jednak jeszcze w trakcie sledztwa powolano bieglego z zakresu rachunkowosci, który stwierdzil, ze jedna z firm dostarczyla smieci na kwote 150 tysiecy przy deklaracjach na kwote 65 tysiecy, a druga dostarczyla smieci za 160 tysiecy przy deklaracji 90 tysiecy. W tym miejscu nalezy jednak zaznaczyc, ze obie firmy juz wczesniej wplacily po 250 tysiecy i za te kwote mialy smieci dostarczyc. Nie trzeba wiec ksiegowego, zeby stwierdzic, ze tych smieci jednak zabraklo, a urzad miasta zerwal umowe, mimo ze wplacone kwoty nie zostaly wykorzystane. Prokuratura stwierdzila jednoczesnie, ze nie ulega watpliwosci, iz deklaracje obu przedsiebiorców o ladownosci samochodów nie znalazly odzwierciedlenia w zawartych umowach, gdzie zapisano, ze kazdorazowo ilosc smieci bedzie ustalana. Wina za te sytuacje spoczywa jednak na odbiorcy smieci, w którego interesie lezalo kazdorazowe sprawdzanie tej ilosci.
Winny… Larkiewicz
Prokuratura dopatrzyla sie równiez winy burmistrza Waldemara Larkiewicza. W orzeczeniu napisano bowiem: „W tej sytuacji nalezaloby rozwazyc, czy w niniejszej sprawie nie nastapilo niedopelnienie obowiazków przez burmistrza miasta, który zawarl umowe na dostarczanie smieci na wysypisko miejskie, a nastepnie nie zabezpieczyl mozliwosci ich rzetelnego wykonania powodujac narazenie miasta na duze straty finansowe. Z uwagi na to, ze od daty zawarcia umów minelo juz
5 lat, ewentualne przestepstwo
z art. 231 § 1 kk przedawnilo sie”.
To orzeczenie moze byc równiez wyrokiem dla samego miasta. Dwaj przedsiebiorcy zalozyli bowiem miastu sprawe cywilna w Sadzie Okregowym w Siedlcach, w której domagaja sie zwrotu pieniedzy za niedostarczone smieci. Chodzi o kwote 300 tysiecy zlotych, ale jesli do tego doda sie odsetki, to suma moze byc sporo wyzsza. – Od postanowienia prokuratury na pewno sie odwolamy – mówi Waldemar Larkiewicz, burmistrz Laskarzewa (powrócil na zajmowane wczesniej stanowisko). – Nie chce nawet myslec o tym, co bedzie, jesli nam sie nie uda. Wtedy odwieszona zostaje sprawa w siedleckim sadzie. Jesli dojdzie do tego, ze bedziemy musieli zwrócic pieniadze, nasz budzet zostanie rozlozony. Nikt nie chce nawet o tym myslec.
Burmistrz W. Larkiewicz nie zgadza sie jednak z ostatnim akapitem postanowienia o umorzeniu sledztwa, w którym prokuratura stwierdzila, ze cala odpowiedzialnosc za te sprawe spoczywa na jego barkach. – Czy ja mialem sam stac i sprawdzac te samochody? – pyta W. Larkiewicz.
– Swoich obowiazków nie dopelnili pracownicy wysypiska, a teraz najlatwiej jest zrzucic wine na mnie.
