Kontrola trzezwosci personelu w hospicjum przy ul. Bema nie wykazala nic szczególnego. Pielegniarki i salowe dobrowolnie poddaly sie badaniu na obecnosc alkoholu we krwi i okazalo sie, ze wszystkie panie sa nienagannie trzezwe.
Ale jest pewien problem. Podczas badania zabraklo bowiem jednego pracownika, a drugi odmówil poddania sie badaniu. Przy czym to wlasnie o tych dwóch panów chodzilo.
Godnie umierac
Hospicjum to szczególne miejsce. Czasem otacza je atmosfera smutku, czasem skupienia. Przebywaja tu ludzie smiertelnie chorzy. Maja zapewniona opieke, by godnie i bez meczarni umierac. Bo czasem smierc w domu, mimo iz w gronie najblizszych, bywa straszna, bolesna i przepelniona cierpieniem. Stala obecnosc pielegniarek pozwala natomiast szybko usmierzac ból, podtrzymac na duchu, zapewnic wlasciwa pielegnacje. Dewiza hospicjów jest godne umieranie. Kazdy czlowiek ma prawo do godnego, pozbawionego cierpienia odejscia.
– I taka instytucja ma to chorym zapewnic – twierdzi syn smiertelnie chorego mezczyzny, lezacego w siedleckim hospicjum przy ul. Bema. – Bywam tu czesto i, niestety, bylem swiadkiem niestosownego zachowania pracownika hospicjum.
Ty k…o!
Zdaniem naszego rozmówcy pracownik hospicjum byl pijany i zachowywal sie skandalicznie.
– Wydalo mi sie, ze czuje od tego pana alkohol. Zapytalem nawet dyzurujacej pielegniarki, czy przypadkiem ten pan nie jest pijany. Nie otrzymalem odpowiedzi. Dalem sobie spokój, ale pracownik zachowywal sie coraz bardziej skandalicznie. Rzucal pacjentami na lózku podczas zabiegów pielegnacyjnych i wulgarnie sie do nich odnosil! Pokrzykiwal do chorych: ty kurwo, ty prostytutko!
Swiadek tych wydarzen zadzwonil na policje i poprosil o zbadanie personelu pod wzgledem trzezwosci.
– Nie zycze sobie, aby taka osoba opiekowala sie moim ojcem! Nie wyobrazam sobie, by ktos maltretowal smiertelnie chorego czlowieka. To najblizsza mi osoba i gniew we mnie wzbiera, gdy pomysle, ze ktos móglby tak potraktowac mojego ojca.
Uciekl
Policja przybyla na oddzial niemal natychmiast. Pielegniarki i salowe poddaly sie badaniu na alkomacie. Wszystkie byly trzezwe. Problem sprawilo natomiast dwóch panów.
– Jeden uciekl, a drugi odmówil poddania sie badaniu – twierdzi Beata Borkowska, rzecznik siedleckiej policji. – Przymusowe badanie krwi ma uzasadnienie, gdy jest podejrzenie, ze z powodu nietrzezwosci personelu medycznego dochodzi do zagrozenia zycia lub zdrowia. Tu nie bylo takich przeslanek. Pracownik hospicjum nie zostal zbadany.
Szefowa zakladu opieki paliatywno-hospicyjnej, Jolanta Zdunek, zostala wezwana na oddzial. Miala dzien wolny od pracy.
– Gdy przyjechalam, byla juz 14. Poinformowano mnie o zdarzeniu, o tym, ze badano stan trzezwosci personelu. Pracownik, który odmówil badania na obecnosc alkoholu, juz wyszedl z pracy, bo skonczyl dyzur. Natomiast pracownik, który powinien byc na stanowisku do godziny 19, byl takze nieobecny. Razem z paniami z dzialu kadr sporzadzilismy notatke.
Dyrektor SP ZOZ Miroslaw Golebski nie ukrywa wzburzenia.
– Jeden z pracowników zlozyl rezygnacje z pracy, drugiemu, który odmówil poddania sie badaniu, udzielilem nagany za stawianie zakladu pracy w zlym swietle. Nadal czekam na wyniki postepowania prowadzonego przez policje. Jesli zarzuty, ze pracownicy byli pijani podczas wykonywania swoich obowiazków, sie potwierdza, to zazadam wyjasnien od kierowniczki oddzialu. Wtedy z pewnoscia beda zwolnienia. A jesli sie nie potwierdza? Wezme oddzial pod lupe.
Bardzo dobrze ze w koncu ktos sie dobral do tylka temu (…), ma frajer za swoje
Dziekujemy wszystkim którzy przyczynili sie do usuniecia tego pracownika z odzialu.
On nadal pracuje
Hmmm….w artykule jest napisane iz jeden z pracowników zlozyl rezygnacje, a ja wiem ze wciaz pracuje tylko na innym oddziale wiec nie rozumiem wypowiedzi Pana dyrektora bo skoro zlozyl rezygnacje z pracy to znaczy ze byl winny, a Pan dyrektor zatrudnil g
Dziwi mnie czemu pani kierownik nie opowiedziala do gazety ze juz wczesniej miala problemy z tym panem, moze i ona powinna napisac rezygnacje z pracy bo od kad pamietam to ciagle go kryla.