REKLAMA
2.7 C
Siedlce
Reklama

Najwyzej folklor

[j]gfx/gazeta/straznik.jpg[/j]
W tym roku obchodzimy pietnastolecie samorzadnosci lokalnej. Wraz z ta idea trafil do Polski obraz szlachetnego szeryfa, który wspólnie z kilkoma kompanami, czyli policja municypalna, w kazdym miasteczku zaprowadzi lad i porzadek oraz bedzie egzekwowal prawa ustanawiane przez rady miast i gmin. Utworzono wiec tu i ówdzie, jako zbrojne ramie burmistrza czy prezydenta, straze miejskie. Po 15 latach dzialalnosci samorzadowej warto, by nie tylko radni, ale i mieszkancy tych miejscowosci zadali sobie pytanie: czy formacje te sa potrzebne?
„Darmozjady, nieroby, czarne trutnie, bojazliwi, niekompetentni, aroganccy, niedouczeni” – to tylko skromny zestaw co kulturalniejszych epitetów, jakie pojawiaja sie w internetowych sondazach przeprowadzanych w róznych miastach w Polsce na temat przydatnosci funkcjonujacych w nich strazy miejskich. A sondazy tych jest niemalo. Na pytanie wpisane do wyszukiwarki Google: „Czy straz miejska jest potrzebna”, pojawilo sie 37 odpowiedzi. W Internecie toczyly sie na ten temat debaty w Makowie Mazowieckim, Kaliszu, Legionowie, Legnicy, Tarnowie, Gliwicach i innych miastach.
Z jakim efektem? Zdecydowanie negatywnym dla formacji tam funkcjonujacych. Internauci ocenili, ze dzialanie strazy nie poprawia bezpieczenstwa, bo funkcjonariusze boja sie skutecznie interweniowac, nie patroluja niebezpiecznych rejonów, sa slabo wyszkoleni pod kazdym wzgledem, a udaja Bóg wie kogo czepiajac sie emerytek handlujacych na ulicy kwiatami czy pietruszka
z wlasnych dzialek albo wlepiajac mandaty kierowcom, którzy zle zaparkowali pojazd.
Internetowi dyskutanci zarzucali straznikom, ze nie znaja nawet kompetencji, jakie im przysluguja. Obiektywnie patrzac, to tych kompetencji nie znaja równiez, a moze przede wszystkim, mieszkancy i, o zgrozo!, nawet radni. Ludzie czasem nie wiedza, ze straznik miejski, zgodnie z ustawa z 29 sierpnia 1997 r. o strazach gminnych, wykonujac zadania w zakresie ochrony porzadku publicznego, które wynikaja z ustaw i aktów prawa miejscowego, ma obowiazek: dbac o spokój i porzadek w miejscach publicznych (takze w ruchu drogowym i podczas imprez masowych), ratowac zycie i zdrowie mieszkanców w róznego rodzaju zagrozeniach (w tym tez zajmowac sie nietrzezwymi), ochraniac obiekty komunalne oraz konwojowac pieniadze, przedmioty wartosciowe i dokumenty na potrzeby gminy.
Z przepisów wynika, ze straznik w kazdym swym dzialaniu musi przestrzegac prawa, byc bezstronnym, musi dbac o honor i godnosc obywateli i nie moze obawiac sie interweniowac w sytuacjach zagrozenia zycia, zdrowia lub mienia, a takze w przypadku naruszenia dóbr osobistych ludzi. W tej ciezkiej, jak widac, sluzbie ma byc uprzejmy i zyczliwy. Stale ma tez podnosic swoje kwalifikacje na róznych zawodowych kursach.
W kontaktach z obywatelami straznicy moga legitymowac, udzielac pouczen, nakladac mandaty, usuwac zle zaparkowane pojazdy i blokowac ich kola, a nawet zatrzymywac osoby stwarzajace bezposrednie zagrozenie dla zycia albo zdrowia ludzkiego lub mienia. Jesli zachodzi potrzeba, moga podczas zatrzymywania lub w innej sytuacji tego wymagajacej uzyc srodków przymusu bezposredniego (chwyty obezwladniajace, kajdanki, palka, pies). Straznicy moga tez kierowac do sadów grodzkich wnioski o ukaranie opornych obywateli lamiacych prawo.
Dzialanie strazy miejskich to nie tylko patrolowanie ulic, ale równiez realizowanie róznych programów profilaktycznych wsród dzieci, mlodziezy i doroslych. W Polsce straze inicjowaly i prowadzily programy takie, jak: „Razem przeciw przemocy”, „Bezpieczna szkola”, „Niebieski tydzien”, „Bezpieczne miasto”, „Bezpieczna dzielnica” itp.
A czy straze miejskie w regionie siedleckim wykonuja podobne zadania? Czy sa tak zorganizowane, by mogly w pelni realizowac ustawowe zapisy? Moja reporterska wiedza, jakkolwiek niepelna, pozwala mi odpowiedziec przeczaco na oba pytania. Bo przeciez, aby straz miejska mogla wlasciwie funkcjonowac, trzeba poniesc na jej utworzenie, wyszkolenie i wyposazenie niemale wydatki. Wielu miast w dawnym województwie nie stac na takowe, dlatego nie ma w nich miejskich formacji policyjnych (np. Luków). Ale w niektórych powolano kilkuosobowe twory, które sa karykatura strazy miejskiej.
Tak jest w Wegrowie i Losicach, gdzie pracuje jeden straznik i komendant. Ze straznikami w Wegrowie nie mozna sie skontaktowac telefonicznie, bo dysponuja tylko telefonem komórkowym, którego numeru nie podano nam w Urzedzie Miasta. Mamy nadzieje, ze wegrowianie go znaja, bo inaczej to nawet wezwac pomocy nie ma jak. Pomijajac juz wszystko inne, ciekawe jak w Wegrowie wyglada zbiórka w dwuszeregu tak licznej formacji.
Wsród wielu ocen, jakie zbieraja straze miejskie, nie braknie tez pozytywnych. Generalnie sprowadzaja sie one do stwierdzenia, ze straznicy zajmuja sie sprawami, nad którymi policjant nawet sie nie pochyli. Chodzi tu o elementarna dbalosc o czystosc i lad na podwórkach, klatkach schodowych i w innych obiektach uzytecznosci publicznej. Chodzi tez o poszanowanie porzadku i prawa przez obywateli. Prawda jest bowiem, ze od braku dbalosci o te sprawy zaczyna sie cale pózniejsze zlo. Zgodnie z reszta z rzymska sentencja „Ex iniuria non oritur ius”
(z bezprawia nie rodzi sie prawo). Ale z caloksztaltu prawa rzymskiego mozna równiez wywiesc logiczna zasade, ze zlego prawa nie powinno sie w ogóle tworzyc, gdyz dziala ono przeciwko praworzadnosci. Sadze, ze dotyczy to tez zle dzialajacych instytucji zwiazanych z przestrzeganiem prawa. A straze miejskie sa bezsprzecznie takimi wlasnie instytucjami.
Piotr Giczela
Garwolin
Maja uniwersalna palke

Utrzymanie garwolinskiej Strazy Miejskiej w 2004 roku kosztowalo 50 tysiecy 38 zlotych. Pieniadze te zostaly przeznaczone m.in. na wynagrodzenia dla strazników, koszty delegacji czy prowadzenia biura, jak równiez na szkolenia.
A ostatnie szkolenie, w jakim brali udzial straznicy, to „obsluga palki uniwersalnej”.
– Sam przekonalem sie o tym, jak dziala taka palka – mówi Cezary Tudek, sekretarz Urzedu Miasta w Garwolinie. – Sluzy ona po prostu do obezwladniania ludzi. Na szczescie ja nie musialem sie tego bac.
Straz Miejska w Garwolinie wykonuje wszystkie czynnosci, jakie dla tej jednostki przewidziano w ustawie. – Nasi straznicy nie blokuja jedynie kól w zle zaparkowanych samochodach – dodaje C. Tudek.
Cale miasto obsluguje obecnie dwóch strazników, kiedys bylo ich jednak wiecej. W pewnym okresie Straz Miejska w Garwolinie calkowicie zlikwidowano, ale potem nastapila jej reaktywacja. – Straz Miejska rozwiazuje sprawy drobniejsze niz te, którymi zajmuje sie policja – kontynuuje sekretarz. – Po prostu szybciej reaguja wtedy, gdy ktos pali smieci czy scina drzewo.
Nadzór nad dzialalnoscia garwolinskiej strazy sprawuje Wydzial Ochrony Srodowiska i Gospodarki Komunalnej. I chyba w zwiazku z ta podlegloscia straznicy zajmuja sie glównie sprawami nalezacymi do tego wydzialu. Ich sztandarowym zadaniem jest kontrola poszczególnych posesji pod katem posiadania przez ich wlascicieli umów oraz rachunków na wywóz smieci.
W praktyce wyglada to tak, ze kazdy mieszkaniec ma obowiazek przedstawic straznikowi rachunek za wywóz smieci. Jesli takowego nie ma, oznacza to, ze smieci wyrzuca nielegalnie wywozac je po prostu do smietniczek Wspólnot Mieszkaniowych, czy tez zwyklych koszy ustawionych na miescie. W takiej sytuacji obywatel moze dostac… mandacik. – Mandaty wystawiane przez Straz Miejska nie sa jednak zbyt wysokie – zapewnia Jerzy Makulec, kierownik Wydzialu Ochrony Srodowiska i Gospodarki Komunalnej Urzedu Miasta w Garwolinie. Garwolinscy straznicy kontroluja równiez miejskie targowiska. Ich dzialalnosc na co dzien nie jest jednak zbyt widoczna. (jj)
Losice
Tylko dwaj

Straz Miejska w Losicach funkcjonuje od 1996 roku. Swoja siedzibe ma przy ulicy Handlowej, gdzie dzierzawi lokal od Ochotniczej Strazy Pozarnej. Strazników jest tylko dwóch
– pelniacy obowiazki komendanta Strazy Miejskiej, Tomasz Zienkiewicz oraz starszy straznik Piotr Ksiezopolski. Maja do dyspozycji siedmioletniego poloneza i telefon komórkowy z limitem do 130 zl.
Straz Miejska w Losicach przede wszystkim patroluje miasto i gmine Losice.
– Jezdzimy codziennie od 6.00 do 11.00. Potem od 11.00 do 14.00 patrolujemy miasto wraz z policja. W ciagu ubieglego roku pouczylismy 253 osoby i dalismy mandaty na kwote 1400 zl. Podczas wspólnych patroli z policja pouczylismy 93 osoby, mielismy 5 interwencji publicznych oraz 8 domowych. Skontrolowalismy 62 pojazdy – powiedzial Tomasz Zienkiewicz. – W 2004 roku udalo nam sie dwa razy przylapac przestepców na goracym uczynku.
Losicka Straz Miejska organizuje pogadanki dla dzieci i mlodziezy w szkolach, kontroluje przejscie uliczne przy Zespole Szkól nr 2, nadzoruje targowisko (srody i soboty) oraz wspólpracuje z opieka spoleczna, jezdzac na wywiady srodowiskowe.
W tym roku Urzad Miasta i Gminy ze swojego budzetu na Straz Miejska przeznaczyl 76 tys. 250 zl.
– Z tej kwoty prawie 5 tys. zl wydawane jest na place, reszta to oplaty, m.in. za lokal, paliwo, skladki ubezpieczeniowe. – powiedzial burmistrz Janusz Kobylinski. – Jest to bardzo skromny budzet. Byly niejednokrotnie glosy, by losicka Straz Miejska zlikwidowac. Uwazam,
ze jest ona bardzo potrzebna. Obowiazki, które pelnia podczas imprez kulturalnych, sportowych czy podczas swiat panstwowych, gdyby ich nie bylo, musialaby pelnic firma ochroniarska.
Wtedy za kazdym razem trzeba by bylo jej placic. (M.C.)
Wegrów
Dziala autorytet munduru

Straz Miejska w Wegrowie istnieje od dwunastu lat. Miasto uznalo, ze stac je tylko na dwóch strazników. I tak juz zostalo. Komendantem strazy od dziesieciu lat jest Piotr Koc. W czasie swojej sluzby kajdanek uzyl tylko raz – kilka lat temu, gdy na Biesiadzie Weselnej, pijany mezczyzna z butelka i mlotkiem ruszyl pomiedzy bawiacych sie mieszkanców. I tylko raz wyciagnal gazowa bron. Ale nawet wtedy jej nie uzyl. Wystarczylo postraszyc.
– Wegrów to spokojne miasto – mówi komendant. – Aby przywrócic porzadek, wystarczy autorytet munduru. I wlasnie na takim oddzialywaniu polega glównie sluzba strazników. Choc moga nakladac mandaty, niechetnie z takiej mozliwosci korzystaja. Zwykle wystarcza pismo
z pieczatka Strazy Miejskiej.
Od jesieni 2003 r. straznicy prowadza kontrole posesji, sprawdzajac, czy ich wlasciciele zawarli umowe na wywóz nieczystosci. W ubieglym roku odwiedzili okolo tysiaca wegrowian. Do skontrolowania zostaly jeszcze peryferyjne dzielnice o rozproszonej zabudowie. Straznicy rusza tam na wiosne. Podpisanych umów przybywa. Jak mówi komendant Piotr Koc, sama wizyta strazników dziala na wlascicieli posesji mobilizujaco.
Co jeszcze robia straznicy? Z wypowiedzi komendanta Piotra Koca wynika, ze zajec im nie brakuje. Zima przypominaja o odsniezaniu chodników i posypywaniu ich piaskiem. Pilnuja tez, aby kierowcy nie parkowali aut na trawnikach i w miejscach niedozwolonych. Konwojuja miejskie pieniadze do banku. Bywaja na miejskim targowisku. Kazdego dnia rano w swoim biurze przy ul. Wyszynskiego 1 (na tylach WOK) zalatwiaja sprawy papierkowe. Pracy jest sporo. Komendant nie ukrywa, ze oprócz straznika Leszka Salacha, przydalaby sie jeszcze jedna osoba. Mozna byloby wtedy zorganizowac takze popoludniowe
i wieczorne sluzby (do tej pory zdarzaly sie one tylko doraznie). Znajac jednak stan miejskich finansów, nie upomina sie o to glosno.
Sporo pracy przysparzaja straznikom… psy. Chodzi zarówno o bezpanskie, walesajace sie zwierzeta, jak i te, które biegaja po miescie bez dozoru wlascicieli. W ubieglym roku bylo az osiemdziesiat takich „psich” interwencji. Psy trafiaja do Towarzystwa Opieki nad Zwierzetami. Wlasciciele psów, które biegaja po miescie bez dozoru, otrzymuja nagany lub mandaty, nawet do 200 zl.
Straz Miejska w Wegrowie wspólpracuje takze z policja. Wspólnie zabezpieczaja porzadek
w czasie imprez i uroczystosci w miescie, organizuja akcje, jak np. „Choinka” (kontrola legalnego pochodzenia choinek sprzedawanych przed swietami) lub „Wagarowicz”. (DK)
Siedlce
Warto, nie warto…

Niektórzy, przede wszystkim urzednicy samorzadowi, mówia o nich bardzo elegancko – policja municypalna. Przecietni mieszkancy o strazy miejskiej wyrazaja sie w znacznie bardziej zrozumialy sposób – duzo nas wszystkich kosztuja, a niewiele moga. Zamiast dbac o bezpieczenstwo i porzadek, to scigaja babcie handlujace pietruszka.
Rzeczywiscie, scigaja. Kolo zieleniaka przy ul. Pulaskiego wielokrotnie widzialem scenki z dwoma straznikami w roli glównej i placzaca staruszka w roli statystki. Osaczona i zlapana na goracym uczynku nielegalnego handlu pietruszka, babcia szlochala i prosila o litosc.
A straznik, trzeba przyznac, zazwyczaj ta litosc okazywal, zaznaczajac, ze „to juz ostatni raz”. Czynil to pod naciskiem gapiów, którzy stawali w obronie „napastowanej”:
– Wstydu nie macie, zeby uczciwych ludzi przesladowac. Albo dajcie ludziom jesc, albo nie przeszkadzajcie w zarabianiu paru groszy na chleb. Lepiej lobuzów lapcie.
Czesto wlasnie z takiej perspektywy wielu z nas ocenia funkcjonowanie Strazy Miejskiej w Siedlcach. Niewatpliwie bylby to jednak obraz bardzo jednostronny. Widzialem, jak w czasie wakacji w rejonie zalewu straznicy regularnie patrolowali ten teren. Rzeczywiscie, mozna sie bylo wówczas czuc bezpiecznej. Straz wspólnie z policja patroluje tez ogródki dzialkowe. Szkoda tylko, ze patrole dzialaja jedynie od godziny 7.00 do 22.00.
Czy wiec mozna jednoznacznie odpowiedziec na zasadnicze pytanie o potrzebe funkcjonowania Strazy Miejskiej w Siedlcach? Zastepca komendanta, Boguslaw Jonski nie ma watpliwosci.
– Straz jest potrzebna bowiem wplywa na poprawe stanu bezpieczenstwa mieszkanców Siedlec.
Tylko ile to kosztuje? Sporo. W minionym roku na funkcjonowanie Strazy Miejskiej (16 osób, w tym 14 strazników) wydano 596 tys. zlotych. Boguslaw Jonski uwaza, ze to sie jednak oplaca i ma na to swoje argumenty.
– W minionym roku przekazalismy policji 15 osób zatrzymanych w czasie popelniania przestepstwa, uczestniczylismy w 7 akcjach gasniczych, w bezposrednim poscigu za zlodziejem odzyskalismy skradziony samochód. Wyliczac mozna dlugo. Nie wolno nas kojarzyc tylko z pietruszka… (Z.J.)
Minsk Maz.
Pomagaja utrzymac porzadek

W Minsku od stycznia jest osiem etatów (bylo siedem) w strazy miejskiej. Jeden etat przypada komendantowi, jeden zastepcy i szesc straznikom patrolujacym miasto. Na co dzien obowiazkiem strazy miejskiej jest zalatwianie biezacych spraw zwiazanych z interwencjami dotyczacymi bezpieczenstwa i porzadku, którymi nie interesuje sie policja.
– Tyle lat mieszkam w Minsku – komentuje wiceburmistrz Witold Koseski – ale jeszcze nie spotkalem policjantów z drogówki, by interweniowali w miescie wówczas, gdy samochody sa zle zaparkowane. Ten obowiazek spelnia straz miejska. Utrzymanie osmiu strazników miejskich jest kosztowne dla budzetu miasta. Mysle, ze na razie nie bedziemy juz zwiekszac stanu osobowego, tylko gospodarowac etatami, które mamy. Zdarza sie czesto, ze straznicy pilnuja porzadku na ogólnodostepnych imprezach, a potem za nadgodziny odbieraja sobie czas wolny. To powoduje, ze czasami mamy bardzo uszczuplone zespoly podczas dyzurów.
W Minsku bardzo czesto samorzad oczekuje od strazy miejskiej, by skuteczniej egzekwowala porzadek na miejskim targowisku. Jeden straznik codziennie wraz z funkcjonariuszem policji patroluje ulice miasta i tereny wokól szkól w ramach funkcjonujacego patrolu szkolnego. Obecnie, kiedy snieg zasypal ulice, a lód uniemozliwia bezpieczne poruszanie sie, straznicy miejscy maja obowiazek, jak komentuje Witold Oseski, nekac wlascicieli posesji, by zadbali o odsniezanie. – Wystarczy, ze jeden wlasciciel otrzyma mandat w wysokosci 200 zlotych – a juz na calej ulicy pozostali robia porzadki przed posesjami.
Wiele klopotów ma straz miejska z egzekwowaniem lokalnego prawa. Sady nie sa sklonne karac na wnioski zglaszane przez straz. Stad teraz, kiedy przed kampania wyborcza wydano w miescie walke „plakaciarzom” plotów, drzew, wladze miasta planuja spotkanie z prezesem sadu i omówienie kwestii, czy lamanie lokalnego prawa bedzie egzekwowane, czy tez dzialania strazy miejskiej beda tu nieskuteczne. W tym roku praca strazników miejskich bedzie wsparta uruchomionym monitoringiem ulic. Zainstalowanych zostanie kilkanascie kamer, a podglad tego, co dzieje sie w newralgicznych miejscach, bedzie na policji, w strazy miejskiej i Urzedzie Miasta. Rocznie straznicy miejscy nakladaja na lamiacych prawo mandaty o lacznej wartosci okolo 20 tys. zlotych. – Te pieniadze zasilaja budzet miasta – wyjasnia wiceburmistrz – ale nie sa przeznaczane na doposazenie strazy, gdyz funkcjonariusze byliby mocno zainteresowani, jak najwieksza liczba nakladanych mandatów. (BoNo)
Sokolów Podl.
Jednak sie przyda

Sokolów Podlaski mial straz miejska tylko przez kilka lat – w polowie lat 90. Zlikwidowano ja chyba bez zbytniego namyslu. – Jeden z radnych zglosil wniosek o likwidacje. Wniosek przyjeto, z tego co pamietam, niewielka wiekszoscia glosów i straz zlikwidowano – wspomina uczestniczka tamtych wydarzen. Bylo to jeszcze za rzadów poprzedniego burmistrza. Po kilku latach okazalo sie, ze decyzja o likwidacji strazy miejskiej byla nie do konca przemyslana i pochopna.
– Miasto zastanawia sie nad mozliwoscia powolania takiej jednostki. Na pewno jest to potrzebne – mówi dzisiaj sekretarz Maria Truszkowska z Urzedu Miasta w Sokolowie Podlaskim.
Czym maja zajmowac sie straznicy, jesli straz miejska w Sokolowie Podlaskim zostanie na nowo powolana? – Uprawnienia strazników reguluja przepisy, a mianowicie ustawa o strazy miejskiej. Na pewno widzimy szeroki zakres zadan, które w ramach tej ustawy mozna byloby wykonywac na terenie Sokolowa Podlaskiego – mówi sekretarz Maria Truszkowska. – Mamy caly program gospodarki odpadami, którego wdrozenie mogloby byc oparte na realizacji zadan i obowiazków przez straz miejska. Nie mamy innych struktur, których moglibysmy uzyc do tego celu – wyjasnia.
Na przyszlych strazników czekaja tez inne obowiazki. Sekretarz Maria Truszkowska wymienia: sprawy porzadkowe, pilnowanie prawidlowego parkowania pojazdów, zawieranie umów przez mieszkanców, kontrolowanie porzadku
i czystosci na posesjach i wokól nich. Do tej pory miasto radzilo sobie z podobnymi problemami przy pomocy urzedników, czasami korzystajac
z doraznej pomocy dzielnicowych.
Pomysl powolania strazy miejskiej na razie nie wyszedl poza faze wstepnych dyskusji, rozwazaja go wladze miasta. (DK)

1 KOMENTARZ
  1. Straz Miejska
    Kiedys bylo mi obojetne czy straz istnieje, czy nie. Ale ostatnio dwa razy zastawiono mnie na parkingu tak, ze nie moglem wyjechac. Zadzwonilem na policje (bo za darmo).Po ok. 20-30 minutach czekania zadzwonilem do strazy.Przyjechali po 10-15 minutachach,

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

  • Tagi
  • N

Najczęściej czytane

Siedlce: Szalony pościg za kierowcą BMW. Staranował dwa radiowozy i ranił policjanta

Minionej nocy na ulicach Siedlec i okolicznych miejscowości odbywał...

Pijany policjant spowodował kolizję i uciekł. Tropiono go z psem po polach. Będzie wydalony ze służby.

Siedlecka policja nie ma dobrej passy. Wczoraj media informowały...

Społem PSS w Siedlcach buduje bloki…

Wielu siedlczan zastanawia się, co powstanie w miejscu budynków handlowych i przystanku dla busów przy ul. Sienkiewicza, nieopodal ronda św. Andrzeja Boboli. Już wiemy! Inwestor PSS Społem planuje wybudować w tym miejscu budynek mieszkalno-usługowy.

Grzybiarze, uważajcie na żmije!

Dziś do redakcji zgłosił się pan Daniel z Siedlec,...

Tragiczny wypadek w gminie Dobre. Nie żyje 35-letnia kobieta

4 października ok. godz. 8 w miejscowości Rudzienko (gm....

Tragiczny wypadek w Żelechowie. Potrącona 13-latka zmarła…

29 sierpnia w Żelechowie kierujący samochodem osobowym potrącił 13-latkę...

Najczęściej komentowane

Najnowsze informacje