Jeszcze rok temu koniec lutego byl podawany jako ostateczny termin wejscia spólki Stadler z inwestycja do Siedlec. zwajcarom zalezalo, by produkcja zostala uruchomiona tu szybko ze wzgledu na gruby portfel zamówien. Wejscie zagranicznego inwestora do miasta stwarzalo szanse na rozwój, a mieszkancom dawalo nadzieje pojawienia sie kilkuset miejsc pracy. Budzet miasta zyskalby nowego inwestora i znaczacego podatnika zasilajacego kase miasta.
Luty minal, a o wejsciu Szwajcarów z budowa hali fabrycznej cicho. Ta cisza jest jednak pozorna. Duze interesy nie lubia szumu, dopóki sprawa nie zostanie sfinalizowana. Taka cisza zainteresowany jest takze Stadler, chociazby ze wzgledu na konkurencje, która nie patrzy spokojnie na to, co ma powstac w Siedlcach. Zakulisowa gra pomiedzy firmami produkujacymi zestawy pociagów ciagle trwa. Miedzy innymi dlatego zmienila sie pierwotna koncepcja Stadlera w sprawie prowadzenia inwestycji w Siedlcach.
Pierwotnie zakladano, ze zawiaze sie spólka samorzadu województwa Koleje Mazowieckie – KM, do której Przewozy Regionalne PKP mialy wniesc aportem nieruchomosc, która zainteresowany jest Stadler. Potem spólka Koleje Mazowieckie – KM i Stadler mieli wspólnie w Siedlcach zalozyc firme zajmujaca sie produkcja pojazdów szynowych. Koleje Mazowieckie zgodnie z zalozeniami powstaly w styczniu, ale upadla wizja stworzenia ze Stadlerem jednej spólki. Dlaczego nic z tych zamierzen nie wyszlo?
– Przewozy Regionalne PKP zrezygnowaly z wniesienia w formie aportu nieruchomosci w Siedlcach do samorzadowej spólki Koleje Mazowieckie – wyjasnia Wojciech Misterka, dyrektor PKP S.A., Centrala Zakladu Gospodarowania Nieruchomosciami w Warszawie. – Poza tym, na jakiej podstawie Przewozy Regionalne PKP mialyby wnosic majatek do spólki samorzadowej? Nie ma do tego podstaw prawnych. Powstala patowa sytuacja. Wiemy jednak, jak wazne jest rozwiazanie tego problemu i dla PKP i dla Siedlec. Zaczelismy wiec szukac innego rozwiazania.
Pojawil sie pomysl, by nieruchomosc w Siedlcach wystawic do otwartego, nieograniczonego przetargu dla inwestorów i sprzedac ja po cenie rynkowej. Wygra ten, kto da wiecej. Byla tez koncepcja, by nieruchomosc wydzierzawic Stadlerowi. – Podjelismy juz czynnosci – wyjasnia dyrektor W. Misterka – by dokonac wyceny tej nieruchomosci. Stadler przedstawil nam takze koncepcje rozwoju i przebudowy hali w Siedlcach. Klopot powstal jednak, gdy okazalo sie, ze w ewentualnie dzierzawionej czesci nie miesci sie nowo zaprojektowana hala. Inaczej bowiem sprawa przedstawiala sie, gdy nieruchomosc miala byc wniesiona aportem, a inaczej, gdy moze byc dzierzawiona.
Kiedy kwestie zwiazane z porozumieniem Przewozów Regionalnych i Kolei Mazowieckich – KM w sprawie aportu do spólki samorzadowej zaczely mocno nabrzmiewac, pojawil sie problem wartosci nieruchomosci, która miala byc wnoszona aportem do zagranicznej spólki. Wiele wskazywalo na to, ze z planów wejscia Stadlera do Siedlec moze nic nie wyjsc. – W tym goracym okresie – wyjasnia Krzysztof Tchórzewski, radny sejmiku mazowieckiego – zaczalem namawiac Terese Wisniewski, polskiego przedstawiciela Stadlera, do zmiany pierwotnej koncepcji. Pytalem, czy nie wygodniej byloby im kupic siedlecka nieruchomosc kolejowa i zyskac tym sposobem stabilny uklad wlasnosciowy. Wyjasnialem, ze z czasem dochodziloby do chorego ukladu gospodarczego, na przyklad gdyby udzialowiec – samorzadowa spólka Koleje Mazowieckie – KM z jednej strony oglaszala otwarte przetargi na zakup pojazdów szynowych, a z drugiej, ten sam samorzad i jego spólka, jako udzialowiec ze Stadlerem, takie pojazdy by produkowala. Poza tym, w zarzadzaniu nowa spólka samorzadu i Stadlera uczestniczylby przedstawiciel samorzadu – urzednik. Wszystkie decyzje musialby on konsultowac z Zarzadem województwa. Te argumenty chyba przekonaly przedstawicieli Stadlera.
Konkurencja jednak nie spi. Zorganizowanie otwartego przetargu na sprzedaz nieruchomosci pochlania duzo czasu. Nie wystarczy go wygrac, inni uczestnicy przetargu moga zaskarzyc takie rozstrzygniecie. Wszystko moze trwac kolejne miesiace. – Rozwazalismy koncepcje – przyznaje Teresa Wisniewski – zarówno kupna, jak i dzierzawy. Najbardziej odpowiada nam dzierzawa, gdzie procedury sa szybsze i prostsze. W zasadzie w ciagu 2-3 tygodni sprawa moze byc dopieta i umowa podpisana. Przetarg na nieruchomosc trwalby dlugo. PKP przygotowuje wlasna wycene majatku, my ze swojej strony równiez, by byla jasnosc, kiedy przyjdzie wylozyc karty na stól. Caly czas rozmawiamy, rozumiemy, ze przepisy sa dosyc sztywne, ale widzimy, ze wladze PKP, na ile tylko moga, sa elastyczne i otwarte. Na razie nie widze zagrozen, by ta inwestycja nie mogla powstac w Siedlcach.
Interesujaca jest takze kwestia wyceny nieruchomosci. O tym jednak nikt nie chce mówic. W kuluarowych dyskusjach pojawia sie jednak obawa, ze PKP zechce wystawic cene zaporowa. 7 hektarów gruntu wokól hali, po 10 zl za metr (takie sa ceny gruntu w okolicach hali w Siedlcach), to kwota okolo 7 mln zl. Wstepne szacunki, jakie miala okreslic PKP, to okolo 10 mln, ale i o pieniadzach nikt nie chce rozmawiac. Natomiast, gdy w gre wchodza kwoty rzedu kilku – kilkunastu milionów, to otwiera sie polskie piekielko. Juz slychac glosy podejrzliwych: – co Tchórzewski z tego ma, ze tak sie angazuje w sprawy Stadlera? I takie pytanie postawilam radnemu Tchórzewskiemu? – Zupelnie nic – odpowiada. – Mieszkam w tym miescie od lat i tu zamierzam pozostac. Zawsze moge ludziom spojrzec prosto w oczy, bo nic zlego nie mam na sumieniu. Zalezy mi tylko na rozwoju Siedlec, by ci, którzy jak ja tu mieszkaja, mieli perspektywe lepszego zycia i prace. Duzy inwestor taka nadzieje daje.