Prezydent Miroslaw Symanowicz na taczce, obrzucony jajami, wywozony w sina dal? Taki spektakl mial sie rozegrac w miniony czwartek pod Urzedem Miasta w Siedlcach. Na taczce miala siedziec kukla o wizerunku prezydenta Symanowicza. Jednak zamiast manifestantów, pod Urzedem Miasta spacerowali funkcjonariusze policji w mundurach i w cywilu.
O tym, ze czlonkowie Siedleckiej Spóldzielni Mieszkaniowej stracili cierpliwosc do prezydenta, mówilo sie od dawna. Spóldzielcy domagaja sie uchwaly, na postawie której spóldzielnia moglaby wykupic grunty, a spóldzielcy mogliby dokonac uwlaszczenia swych lokali. Na razie do porozumienia nie doszlo. Propozycja prezydenta, ze sprzeda grunty za 86% ich wartosci, podczas gdy w innych miastach w Polsce samorzady sprzedaja je za maksimum 5% wartosci – rozsierdzila spóldzielców do bialosci. Prezydent wycofal sie z tej propozycji, ale do porozumienia ze spóldzielcami nie doszlo.
Spóldzielcy, jak by nie bylo mieszkancy tego miasta, postanowili swojego prezydenta ukarac. Najwyrazniej stracil on ich sympatie i zaufanie. Swoje uczucia mieli wyrazic w manifestacji pod Urzedem Miasta podczas ostatniej sesji Rady Miasta. Opracowali nawet szczególowy scenariusz. Bardzo szybko trafil on w rece prezydenta Symanowicza, urzedników i niektórych radnych. I na prezydenta najwyrazniej padl blady strach.
– Panie prezydencie, dlaczego tu jest tak duzo policji? Czy nam cos grozi? – obludnie pytali radni, lecz prezydent godnie nie odpowiadal.
– Ci tutaj to male miki – przekonywali niektórzy radni. – Na Prusa zajechal caly autobus policjantów z Radomia, tych z tarczami i palkami.
Co tak przerazilo prezydenta Siedlec? Czy tresc wypowiedzenia posluszenstwa prezydentowi? Zgodnie ze scenariuszem, spóldzielcy mieli potepic dzialalnosc Miroslawa Symanowicza: „Obywatelu Symanowicz, nie plugaw dluzej fotela swojego wielkiego poprzednika Henryka Guta i podaj sie do dymisji. O to bedziemy sie modlic kazdego dnia”. Apel mial byc poparty w bardzo sugestywny sposób. Otóz pod Urzad Miasta miala podjechac taczka z kukla Miroslawa Symanowicza chlostana przez sredniowiecznych katów z zakrytymi twarzami. Kukla mialaby byc, obyczajem tatarskim, nadziana na pal, przytwierdzona do stojaka i jeszcze obrzucona jajami. Na stojaku widoczny bylby napis „Do Tatarstanu, gdzie jego przodkowie i miejsce!”. Planowano, ze ceremonii beda towarzyszyly nuty pogrzebowe na przemian z kabaretowymi, osmieszajacymi prezydenta.
No, co jak co, ale spóldzielcom na pewno nie mozna odmówic wyobrazni i determinacji. Manifestacja jednak sie nie odbyla. Dlaczego?
– Przeciez nie jest powiedziane, ze sie nie odbedzie – tajemniczo zapowiadaja spóldzielcy.
Beata Borkowska, rzecznik siedleckiej policji, zaprzecza, jakoby do Siedlec mialy przyjechac posilki z Radomia.
– Nasi policjanci mieli kamere, która rejestrowaliby przebieg manifestacji. Poniewaz nie zostala ona zgloszona, to bylaby niezgodna z prawem, a osoby zaklócajace przadek publiczny moglyby odpowiadac za wykroczenie.
W Urzedzie Miasta, nie da sie ukryc, zapanowala nie lada konsternacja. Urzednicy wietrzyli podstep nawet w tym, ze scenariusz protestu dotarl do samych prezydenckich rak. Prowokacja? – zastanawiali sie i chyba potem zaczeli zalowac, ze skryli sie pod opieke policji i Strazy Miejskiej. Kukly Miroslawa Symanowicza nie bylo, zrobilo sie za to niebiesko i smiesznie.
***
Miroslaw Symanowicz gwaltownie traci poparcie. Widac to zarówno w samorzadzie, jak i wsród obywateli miasta. Spóldzielcom trudno zaakceptowac argumentacje, ze prezydentem kieruje troska o kase miasta. Przypomnijmy, ze prezydent nie mial takich aspiracji, gdy mógl podreperowac budzet miejski zwrotem bonifikat od tych wlascicieli mieszkan komunalnych, którzy sprzedali je po cenie rynkowej przed uplywem ustawowych 5 lat, przy czym wykupywali lokale za nieduzy procent ich wartosci. Jedna z osób, która musialaby zwrócic pokazna sume, byl ówczesny czlonek Zarzad Miasta. Ewidentny brak troski o miejski budzet i interesy miasta wykazal prezydent takze przy sprawie Domu Dziecka im. Dzieci Zamojszczyzny. Wybudowany za spoleczne pieniadze i dotacje z miasta dom, który mial sluzyc samotnym matkom znajdujacym sie w trudnej sytuacji zyciowej, zostal przeciez przekazany na wlasnosc stowarzyszeniu, wynajmujacemu mieszkania po cenach rynkowych i to nie tylko matkom samotnie wychowujacym dzieci. Nalezace do miasta lokale przekazano w bezplatne uzytkowanie stowarzyszeniu. Spóldzielcy nie maja takiego szczescia.
Z pala na spóldzielca!
To skandal Przpypomnialy mi sie czasy, kiedy to na Polaków wysylano ZOMOwskie bojówki. Nie wiem czy p.Prezydent zapomnial sie, czy zostalo mu to z dawnych czasów.
Wolnosc i swoboda.
Minely czasy komuny a nawyki pozostaly.Kto moze zabronic w kraju demokratycznym wolnemu obywatelowi chodzic z taczka po ulicy tak aby nie tamowac ruchu,male grupki czlonków spóldzielni mieszkaniowej powinny wziasc przyklad z samoobrony,która do perfekcji