Fikcyjne prezentacje

W Polsce od dawna bez problemu mozna bylo kupic sfalszowany dyplom wyzszej uczelni, swiadectwo dojrzalosci czy zamówic prace magisterska. Nowa matura to nowe mozliwosci kombinowania. Teraz goracym towarem na czarnym rynku okazaly sie prezentacje, które maturzysci mieli przedstawic w pierwszym etapie matury.
Pierwszy etap matur rozpoczal sie w poniedzialek i potrwa do 29 kwietnia. Maturzysci beda zdawac ustnie jezyk polski i wybrany jezyk obcy. Kazda z prezentacji ma potrwac najwyzej kwadrans. Uczniowie wybierali temat z listy szkolnych propozycji. Ta praca, w zalozeniu, musi byc samodzielna, uczyc myslenia, selekcji materialów
i sprawdzac, czy uczen potrafi samodzielnie komponowac prace.
Ta forma zdawania egzaminów nie byla dotychczas znana w Polsce. Zaraz po tym, jak w szkolach ogloszono tematy, w prasie mozna bylo znalezc wiele ogloszen, w których pod haslem: „Pomoc w przygotowaniu do ustnej matury” kryly sie oferty przygotowania ustnej prezentacji. Mnóstwo ofert pochodzilo od nauczycieli i studentów.
Monika, uczennica jednego z lukowskich liceów, poczatkowo chciala sama uczciwie przygotowac sie do egzaminu. – Wybralam wstepnie tematy i juz zaczelam przygotowania. Jednak widzac, ze wiekszosc moich kolegów i kolezanek, którzy przez lata nauki mniej przykladali sie w szkole, prawie bez ukrywania sie zamawia prezentacje u profesjonalistów, nie chcialam miec gorszego startu! Zdecydowalam sie wiec – tlumaczy dziewczyna.
Uczniowie mówia, ze ci profesjonalisci, to studenci i nauczyciele.
– Najdrozej bylo w lutym i marcu. Ceny siegaly wtedy od 250 do 300 zlotych. Potem stanialo o okolo 100 zlotych. Zdarzalo sie, ze studenci pisali juz za 100 zlotych, ich prace nie byly gorsze od nauczycielskich,
a czesto nawet lepsze – mówi Jarek, uczen liceum zawodowego.
Internauci bez obaw rozmawiali
o cenach prezentacji. W Uczniowskim Forum Dyskusyjnym (ufd.pl) wystarczylo kliknac w link o nazwie „ceny prezentacji”, zeby wiedziec wiecej.
– Odebralam juz kilka telefonów od rodziców uczniów, których ucze. Proponowali mi pieniadze za pomoc w napisaniu prezentacji. Odmawialam, ale wiem, ze moi koledzy
w szkole czesto dorabiali w ten sposób. Jeden z nich chwalil sie, ze zarobil nawet 1,5 tysiaca i zamierza kupic dziecku komputer. Trudno sie temu dziwic z drugiej strony. Nasze pensje sa tak niskie… – mówi polonistka z lukowskiej szkoly ponadgimnazjalnej. – Nie bylabym jednak tak nieostrozna na miejscu tych mlodych ludzi. Klamstwo ma krótkie nogi, na egzaminie szybko wyjdzie, kto zaplacil za prezentacje, a kto ja przygotowal samodzielnie – dodaje.
Dyrektorzy szkól zaprzeczaja, wszyscy, z którymi rozmawialam zgodnie twierdza, ze nie slyszeli, aby w ich szkole kiedykolwiek doszlo do przygotowywania prac przez nauczycieli. Zapytani o to, jak ich szkoly bronia sie przed takimi przypadkami, uciekaja z udzieleniem odpowiedzi.