Urzednicy zawinili, matki placa

Pani Dorota z niedowierzaniem patrzyla na pismo z Urzedu Miasta. Wynikalo z niego, ze musi wplacic do kasy miasta 450 zlotych!
– To dla mnie ogromna kwota! Co ja mam teraz zrobic? – bezradnie rozlozyla rece.
Urzednicy poinformowali ja, ze wyplacili jej przez ostatnich kilka miesiecy za duzo pieniedzy. Teraz pani Dorota musi je zwrócic.
– Prosze pani… Ja mam do zwrotu 800 zlotych – inna kobieta z kolejki westchnela z rozpacza. – Podobno takze i mnie wyplacono za duzo. Sa jeszcze inne panie. Tylko jak teraz wygospodarowac taka sume?
Zasilek
Likwidacja funduszu alimentacyjnego wywolala w calym kraju wielkie poruszenie. Samotne matki protestowaly, plakaly, domagaly sie poszanowania ich praw i pomocy. Zasilki rodzinne wprowadzone zamiast funduszu byly o wiele nizsze. Co gorsza, wprowadzily dodatkowa biurokracje i totalny balagan w urzedach. W siedleckim najwyrazniej takze.
– Dostawalysmy niezrozumiale i sprzeczne w swych tresciach pisma – wspomina pani Dorota. – Stalysmy w koszmarnych kolejkach, dzieci plakaly, ludzie sie denerwowali, a urzednicy ie potrafili odpowiadac na nasze pytania. To byl horror.
Sprawa interesowali sie takze radni. Pytali wladze miasta, czy urzednicy radza sobie z sytuacja, czy nie trzeba skierowac do pomocy wiecej ludzi. Ale wtedy tlumaczono, ze wszystko jest pod kontrola. Jak sie potem okazalo – nie do konca.
Weryfikujemy
Kierownik referatu spraw spolecznych, Leszek Borkowski, potwierdza, ze czesc kobiet musi zwrócic do kasy miasta pieniadze. Dlaczego?
– Bo wyplacono im za duzo – wyjasnia. A jak to mozliwe? Przez niemal rok z kasy miasta plynal strumien pieniedzy do ludzi, którym sie one nie nalezaly? A przynajmniej nie
w takiej wysokosci?
– Weryfikujemy teraz decyzje, sprawdzamy dane z komputera z wlasciwa sytuacja rodzinna poszczególnych osób. Czasem zmienia sie ona, bo dziecko na przyklad przestalo w miedzyczasie chodzic do szkoly, albo samotna matka wyszla za maz – wyjasnia pan kierownik.
Pani Dorota tylko sie usmiecha. W jej przypadku zmniejszono swiadczenia wyplacane na dziecko dlatego, ze ma drugiego meza.
– Hmmm… mam go nie od dzis. O mojej sytuacji rodzinnej informowalam szczególowo i od poczatku bylo wiadomo, ze jestem mezatka. Dziwnie sie czuje, gdy ktos kaze mi zwracac pieniadze, bo mam meza, którego z pewnoscia nie ukrywalam.
Leszek Borkowski próbuje tlumaczyc urzedników.
– Czasem zle interpretowali przepisy, a czasem po prostu nie mieli czasu, aby dokladnie sprawdzic dane. Do urzedu przychodzily setki ludzi.
Czy duza jest skala problemu? Ile kobiet musi dzis zwrócic pieniadze do miejskiej kasy?
– Mamy okolo setki swiadczen blednie naliczonych – mówi Leszek Borkowski. I zaraz dodaje: – Na trzy tysiace spraw to nie jest tak duzo.
Oj, czy aby na pewno? I co urzad zamierza zrobic w przypadku osób, których najnormalniej w swiecie nie stac na wplacenie 500 czy 800 zlotych do miejskiej kasy?
– Mnie rozlozono te naleznosc na raty. Ale tylko do konca roku, nie dluzej. Bede splacac po 80 zlotych – mówi pani Dorota.
Leszek Borkowski przyznaje, ze w tej sprawie zawinili urzednicy. Ale mala to pociecha dla tych, którym wreczono pisma wzywajace do zwrotu nadplaconych swiadczen. Dla nich, to jak wyrok.
– No cóz… jest nam wstyd – komentuje sytuacje Leszek Borkowski. – Wstyd, bo wszystko powinno chodzic idealnie.
Niestety, nie chodzi.