REKLAMA
16.3 C
Siedlce
Reklama

Siedlczance mieszkającej w Anglii odebrano dziecko. Trwa dramatyczna walka o jego odzyskanie

– Nie przestanę walczyć o moje dziecko do końca moich dni – mówi Anna Plachta z Siedlec, która 10 lat temu wyjechała do Wielkiej Brytanii. Około półtora roku temu odebrano jej tam 9-miesięcznego syna. Od tego czasu walczy o dziecko. – Zrobiłam już wszystko i byłam wszędzie.

Annę wspierają pielęgniarki z Siedlec i członkowie rodziny, którzy są zaskoczeni oskarżeniami brytyjskiej opieki społecznej.

Anna jest pielęgniarką. Przez jakiś czas pracowała w Mazowieckim Szpitalu Wojewódzkim w Siedlcach. Dziesięć lat temu wyjechała do Wielkiej Brytanii. Tam również pracowała jako pielęgniarka, w międzyczasie kupiła dom i poznała mężczyznę, z którym wzięła ślub. – Moim marzeniem było dziecko. Miałam 40 lat, gdy urodziłam synka. Byłam najszczęśliwsza na świecie – mówi.

Po urodzeniu dziecka w małżeństwie pojawiły się kłopoty. – Mąż stał się agresywny wobec mnie. Chciałam chronić siebie i dziecko, więc zgłosiłam sprawę policji. Liczyłam, że z nim porozmawiają i żeby miał jasny sygnał, że robi źle, że ja na to nie pozwolę. Rzeczywiście, porozmawiali z nim. Mąż wrócił skruszony do domu.

Anna opowiada, że jakiś czas później synek próbował wspiąć się na składane krzesło, a ono się złożyło i spadło na dziecko. – Płakał, ale nie miał żadnych obrażeń. Jednak następnego dnia na główce pojawił się krwiak. Pojechaliśmy do szpitala

A tam zadzwoniono po policję i odebrano nam dziecko, twierdząc, że obrażenia mogły powstać w wyniku przemocy. Jako dowód mieli mój telefon sprzed kilku tygodni. Wywnioskowali, że jest przemoc domowa, ale nie w stosunku do dziecka. Zrobili zdjęcia RTG całego ciała synka. Nie znaleźli najmniejszego dowodu na jakiekolwiek złamanie w przeszłości.

Pani Anna karmiła jeszcze dziecko piersią. – Chciałam iść do monitorowanego ośrodka, abym mogła kontynuować naturalne karmienie. Nie pozwolili mi. Nie pozwolili też przyjechać mojej mamie, bratu i jego narzeczonej, aby opiekowali się moim synkiem u mnie, w domu. Dali go do rodziny, w której wcześniej zgłaszano przemoc, a następnie do Brytyjczyków.

Anna wspomina, że początkowo widzenia z synkiem miała trzy razy w tygodniu, a potem już tylko raz. W związku z toczącym się postępowaniem odebrano jej prawo wykonywania zawodu. – Oskarżyli mnie o alkoholizm i problemy psychiczne. To absurd, bo ja nigdy nie piłam. Proponowałam w sądzie, że poddam się badaniu włosa, które wykazuje, czy ktoś jest alkoholikiem, czy nie. Ale takiego badania nie przeprowadzono.

Anna aż do ciąży pracowała jako pielęgniarka w domu pomocy społecznej.

– Mój pracodawca nigdy nie miała do mnie żadnych zastrzeżeń. Byłam dobrym pracownikiem, miałam 100% frekwencji, zero spóźnień, byłam chwalona. Czy tak pracowałaby ktoś, kto pije? Po zabraniu Antosia powiedzieli mi, że odzyskam dziecko, gdy rozstanę się z przemocowym mężem. Rozstałam się, on się wyprowadził na drugi koniec miasta. Dziecka mi jednak nie oddali.

Anna zaznacza, że nigdy nie miała problemów psychicznych. – Zarzucają mi, że podczas rozmów z nimi jestem zdenerwowana. A jak być spokojną, gdy od wielu miesięcy walczę o dziecko? Zwróciłam się do psycholożki o opinię. Stwierdziła, że poziom traumy jest u mnie zrozumiały w sytuacji, w jakiej się znalazłam. Nienormalne byłoby, gdybym była spokojna.

Z protokołu z rozpraw, toczących się przed angielskim sądem, wynika, że przedstawiciele brytyjskiej opieki społecznej twierdzili początkowo, iż obrażenia u dziecka nie mogły powstać w opisywanej przez matkę sytuacji. Powołano biegłych lekarzy, którzy nie wykluczyli, że obrażenia Antosia mogły powstać w wyniku uderzenia krzesełkiem. Sąd rozpatrywał, czy mogły to być obrażenia przypadkowe (w wyniku wypadku), czy też zadane celowo. Uznał jednak, że nawet jeśli były przypadkowe, to rodzice Antosia nie mają odpowiednich kompetencji rodzicielskich, bo nie uchronili dziecka przed takim wypadkiem.

– Nie mogę sobie darować, że nie dopilnowałam dziecka, ale też nie przypuszczałam, że Antoś może przewrócić krzesełko na siebie – rozpacza Anna. – Od tego czasu schudłam 10 kg, mam połowę włosów i cienie pod oczami. Gdyby nie wsparcie rodziny, to nie wiem, jak bym sobie poradziła.

Sąd zarzuca Annie również, że nie stawiała się na wszystkie rozprawy, że wyjechała do Polski, czyli nie starała się wystarczająco o dziecko.

– Zmarli moi rodzice – mówi Anna. – Najpierw był pogrzeb mamy, a później taty. Jak mogłabym nie pojechać na pogrzeb? Byliśmy dla rodziców całym światem. Nie mogłam nie przyjechać, gdy ciężko chorowali, a potem, gdy zmarli.

Anna szukała pomocy w polskich sądach, bo Antoś ma obywatelstwo polskie i brytyjskie. – Ale polski sąd uznał się za niewłaściwy w tej sprawie.

Anna nagrała film z dramatyczną prośbą o pomoc i opublikowała go na Facebooku. – To moja ostatnia nadzieja. Opieka społeczna chciała mi już przedstawiać rodzinę adopcyjną dla syna.

Pielęgniarki ze szpitala wojewódzkiego wspierają koleżankę. – Jestem wstrząśnięta historią Ani – nie ukrywa Agnieszka Zając, angażująca się w akcje pomocowe dla dzieci. – Znam Annę od lat, razem studiowałyśmy, a później pracowałyśmy. Nigdy nie piła alkoholu. Zawsze była spokojna i opanowana, gotowa do pomocy innym. Od zawsze marzyła o dziecku.

W podobnym tonie wypowiada się Zbigniew Rzewuski, były wiceprezydent Siedlec. – Znam Anię chyba od czasu, gdy była nastolatką. Zawsze była cicha i spokojna. Znałem również jej rodziców, w ich domu nigdy nie było alkoholu. Gdy dowiedziałem się o zarzutach pod adresem Ani, nogi się pode mną ugięły. W życiu nie spodziewałbym się, że można ją podejrzewać o alkoholizm lub problemy psychiczne.

W tej chwili brat Anny stara się, by zostać rodziną zastępczą dla Antosia. Dostał pozytywną opinię siedleckiego MOPR.

– Nie ma rodziców idealnych – mówi Anna. – Ale brytyjska opieka zredukowała moje dobre cechy do zera, wykreowała za to kłamliwy obraz. I to tylko dlatego, że jestem obcokrajowcem. Ja zrobię wszystko, aby jak najwięcej ludzi wiedziało o krzywdzie, jaką robią przede wszystkim mojemu dziecku.

22 KOMENTARZE
    • A gdzie są ploskie ambasady czt konsulaty, bo nie widzę informacji. Może wygodniej stać z boku i nie widzieć jak z spaczaniem historii . Nagrody i emeryturki i tak będą.

      Odpowiedz moderated
  1. to jest ten “wspaniały” zachód, metody jak w IV Rzeszy, gdzie państwo polskie?
    NIE MA – jak ze wszystkim

    Odpowiedz moderated
    • Właśnie przez PIS ludzie wyjeżdżają z Polski. Inflacja, wzrost cen mieszkań o 300%. Wielu moim znajomych wyjechało, nie bo chcieli, a musieli, bo nie było ich stać na życie w Polsce pod rządami PIS. Wyłącz tvpis i włącz myślenie. Obecnie w Polsce żyje się dobrze wyłącznie rodzinie PIS i to w zarządach spółek skarbu państwa.

      Odpowiedz moderated
      • Prosze pana prosze nie siac tu klamliwej propagandy .Wlasnie teraz mnustwo rodzin wraca za granicy ,daja pieniadze na mieszkania i na dzieci i na windy .Za tuska i parti oszustuw tylko rozkradali nas .To pan niech wylonczy tvn .

        Odpowiedz moderated
        • Jakie pieniądze na mieszkania? PIS jedyne komu robi dobrze to deweloperom, proszę spojrzeć na ceny mieszkań! Nie znam nikogo, kto wrócił, a wielu, którzy wyjechali. Dają na dzieci? Nie dają, idzie to z naszych podatków. Wolałbym bezpłatne przedszkole niż jałmużnę. Dadzą 500+, a zabiorą tysiąc.

          Odpowiedz moderated
        • Dużo błędów ortograficznych z Pana strony, więc jednak tvpis szkodzi. To ja zapytam inaczej: gdzie jest 3 miliony mieszkań, które obiecał PIS? Powiem inaczej, obajtek kupił apartament przy parku w Warszawie po 6,7 tys zł za m2, dla normalnego obywatela cena była po 15 tys za m2. W Siedlcach obecnie cena jest ok 10 tys za m2 – więcej niż obajtek zapłacił za m2. Wie Pan dlaczego PiS nie pobudował 3 milionów mieszkań? Bo tańczy tak, jak mu deweloperzy zagrają. Gdyby pobudował, to cena w Siedlcach byłaby ok 3,5 tys za m2 ( po tyle Mikołajki sprzedają swoim mieszkańcom), a w Warszawie po 5 tys za m2. Proszę zrozumieć PIS sprzedał Polaków, to antypolska partia.

          Odpowiedz moderated
          • Dziękuję za te słowa realizmu – trudno na wsi wytłumaczyć że mogliby żyć znacznie lepiej, gdyby nie pisoskie koryta – kaczyści są za eurokomuną i grają z tutejszą postkomuną do jednej bramki, więc rolnikowi, czy robotnikowi nie poprawią.
            Chyba że poprawą nazwać GIGANTYCZNE ZADŁUŻANIE Polski by przekupić masy biedaków 3RP – te wszystkie programy rozdawnicze nijak się mają do poprawy poziomu życia, to tylko miraż dla krótkowzrocznych.

      • W UK nie opłaca teraz siedzieć, straszna drożyzna w sklepach, a zarobki kiepskie, minimalna wypłata 1500 funtów gdzie za 2 pokojowe mieszkanie trzeba zapłacić 1200f za wynajem, po za tym dla nowo wyjeżdżających już się nie da tak łatwo pojechać do UK po pierwsze trzeba znać język, po drugie trzeba mieć wizę pracowniczą która kosztuje 600 funtów wydawana jest na 3 lata, po trzecie trzeba opłacić ubezpieczenie zdrowotne na cały rok za 400 funtów i po czwarte mieć na koncie 1000 funtów na przeżycie przez pierwszy miesiąc – tego oczekuje od nas teraz Wielka Brytania odkąd wyszła z Unii, także nie polecam i raczej wątpię, że ktoś od nas tam wyjedzie w tych czasach, pozdrawiam.

        Odpowiedz moderated
        • Kierunek znajomych to Belgia, Niemcy, Luksemburg, Niderlandy. Z UK nikt nie wraca, choć przyznają, że jest gorzej, ale nadal lepiej niż w Polsce.

          Odpowiedz moderated
          • Wyjadą za granice, a później po paru latach wracają i płaczą co im tam zrobili, jak w tym artykule.
            Ja zostaję w Polsce, co by nie było nawet wojna mi nie straszna bo jestem Patriotą i to moja ojczyzna, jest mi tutaj dobrze, na pewno lepiej niż 10 lat temu jak platforma rządziła, a za 5 lat będzie u nas lepiej niż w Anglii, nie zapomnij że po 2 wojnie światowej od nowa się rozwijamy, bo twoje ulubione niemcy nas zniszczyły i rozkradły.
            A ty Luk uciekaj sobie do Berlina tylko uważaj żeby cie ktoś tam nie zgwałcił, bo wrócisz tu i znowu będziesz płakał 😀

          • Belgia, Niemcy, Luksemburg, Niderlandy? aha czyli rozumiem, że każdy z “twoich znajomych” włada perfekt językiem Francuskim, Niemieckim i Holenderskim i będzie się tam czuł jak w domu, czy raczej będzie siedział sam jak palec w domu, bez rodziny i znajomych za to, że dali mu kilka euro więcej, to już nie te czasy co 2007, że w Polsce pracy nie było i trzeba było jeździć po świecie i szukać zielonej wyspy.
            Całe szczęście tamte czasy “zielonej wyspy” już nie wrócą nigdy…..

  2. Modl się duzo i spokojnie nie poddawaj w życiu. Teraz to ciężko zalozyc rodzine. Trzeba edukowac młodzież. Nauka zabawy higiena praca. Jak zakładac rodzine żeby nie było problemu. Wlasny kąt

    Odpowiedz moderated
  3. Mieszkała 10 lat to po co tu wróciła? Dziecko urodziło sie w Wielkiej Brytanii, wiec co do tego ma polski sąd skoro sama Pani mieszkała, pracowała tam 10 lat. Coś mi wierzyć nie chce, że ta Pani mówi całą prawdę. Mówi prawdę, która jest jej wygodna.

    Odpowiedz moderated
  4. Dla mnie to b.smutna historia..Znam Anię ze studiów pielegniarskich.Ukończyła je..pracowała..Wyjechała i zawalczyła o siebie w obcym kraju..Teraz walka o dziecko.. Jeśli nawet nie udało się wytrwać w małżeństwie,ale stracić jedyne dziecko ?
    Wierzę ,że odzyska synka..To musi się udać..

    Odpowiedz moderated
  5. Cco raz w mnediach slyszy sie o zabieraniu dzieci to w Niemczech to Norwegi, a teraz to. Najlepiej zostac w Siedlcach :)Powodzenia zycze.

    Odpowiedz moderated
  6. Oczywiście dobra opinia, zawsze mówi dzień dobry. A później wychodzi jak wychodzi. Wierzyć mi się nie chce, że za niewinność dziecko odebrali. Ktoś tu chyba nie mówi całej prawdy

    Odpowiedz moderated
  7. Uwierz mi, że takie rzeczy mogą się zdarzyć nawet w UK. Trochę tam mieszkałam, różne rzeczy widziałam. Jeśli machina ruszy, ciężko ja zatrzymać. Trzymam kciuki za panią Anię. Mam nadzieję, że odzyska dziecko.

    Odpowiedz moderated

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najczęściej czytane

Dachowanie w Pruszynie (aktualizacja)

W Pruszynie doszło do zderzenia samochodów osobowych.

Zwłoki 14-latka z Siedlec w pensjonacie w górach. Czy to ojciec zabił syna?

To przedsiębiorca z Siedlec miał zamordować swojego 14-letniego syna...

Grabianów: Audi wpadło do rowu

Na obwodnicy Siedlec w Grabianowie doszło do zderzenia ciężarówki i samochodu osobowego.

Zderzenie w Broszkowie. Droga nieprzejezdna (aktualizacja)

Na DK2 w Broszkowie zderzyły się dwa samochody osobowe. Kierujący...

Mińsk Mazowiecki: Robotnika przysypała ziemia

W Mińsku Mazowieckim podczas prac ziemnych na ul. Dąbrówki...

Zarzut zabójstwa i tymczasowy areszt dla matki dziecka, którego ciało znaleziono w śmietniku w Brzezinach

Sąd zastosował tymczasowy areszt na trzy miesiące wobec 18-letniej...

Najczęściej komentowane

Najnowsze informacje