Zbigniew Stasiek, dyrektor delegatury Kuratorium Oswiaty w Siedlcach, podjal decyzje o natychmiastowym usunieciu ze stanowiska Haliny Kopik – dyrektor Zespolu Szkól nr 1 w Laskarzewie.
Ma to byc kara za nieprawidlowosci, do jakich doszlo podczas egzaminu maturalnego i gimnazjalnego w tej szkole.
Zbigniew Stasiek wystapil do burmistrz Laskarzewa o zdjecie pani dyrektor ze stanowiska. Teraz musi sie do tej sytuacji ustosunkowac burmistrz, ale w praktyce ma on niewielkie pole manewru, bo jesli nie zgodzi sie na takie posuniecie, to sprawa trafi do komisji dzialajacej przy wojewodzie. – Nie wiem jeszcze, co zrobie, naprawde nie mam pojecia – mówi Waldemar Larkiewicz, burmistrz Laskarzewa.
O usuniecie pani dyrektor ze stanowiska wnioskowala równiez Okregowa Komisja Egzaminacyjna w Warszawie. Poczatkowo przedstawiciele Komisji zastanawiali sie, czy wyciagnac konsekwencje w stosunku do kierownictwa szkoly, czy tez po prostu uniewaznic egzamin.
Wybrano jednak pierwsze rozwiazanie. – Chcemy wyciagnac konsekwencje w stosunku do osób doroslych tak, aby nie krzywdzic dzieci – mówi Krzysztof Lodzinski, wicedyrektor Okregowej Komisji Egzaminacyjnej. – Jesli podjelibysmy decyzje o uniewaznieniu egzaminu, to za brak odpowiedzialnosci ludzi doroslych ukaralibysmy dzieci, a tego nie chcielismy robic.
Konsekwencje poniosa równiez przewodniczacy zespolów nadzorujacych przebieg egzaminu w dwóch salach, którzy równiez nie zapobiegli nieprawidlowosciom. – Juz wystapilem do komisji dyscyplinarnej, dzialajacej przy wojewodzie, o wszczecie postepowania w stosunku do tych osób – mówi dyrektor Z. Stasiek. – Tak samo jak OKE jestem przeciwny powtarzaniu egzaminu, bo za dziecinade doroslych odpowiedzialyby dzieci. Tymczasem, wedlug mnie, w calej tej sytuacji to wlasnie dzieci okazaly sie bardziej dorosle od swoich nauczycieli.
Pogratulowali odwagi i uczciwosci
Przypomnijmy, ze cala sprawa zaczela sie od tego, ze jedna z gimnazjalistek piszacych egzamin ujawnila, iz burmistrz Laskarzewa, Waldemar Larkiewicz chodzil po dwóch salach, na których odbywal sie egzamin (takie zachowanie obserwatora jest niezgodne z przepisami i niedopuszczalne). Dziewczynka skonczyla pisac swoja prace na dlugo przed wyznaczonym czasem i zdenerwowana wyszla z sali. Mowa byla równiez o sciagawkach, ale oficjalnie tej wersji nie udalo sie jeszcze potwierdzic. Na jej glowe posypaly sie wtedy gromy i to zarówno ze strony osób doroslych, jak i gimnazjalistów, którzy bali sie, ze przez jej, w koncu godna pochwaly postawe i uczciwosc, beda musieli powtarzac egzamin. – Wyslalismy juz pismo do rodziców tej dziewczynki, bo chcielismy utwierdzic zarówno ja, jak i jej rodziców, w przekonaniu, ze zachowala sie slusznie i nie pozwolila na zatuszowanie zlych rzeczy – dodaje K. Lodzinski. – Jednoczesnie zaproponowalismy jej równiez, ze jesli zechce powtórzyc egzamin, którego nie zdazyla dokonczyc, juz niedlugo bedzie mogla to zrobic w jednej ze szkól województwa mazowieckiego.
Nieprawda!
Glównym zarzutem w stosunku do pani dyrektor bylo to, ze dopuscila do sytuacji, w której obserwator, czyli Waldemar Larkiewicz, przechodzil z sali do sali i zaklócal w ten sposób przebieg egzaminu. – To bardzo powazny zarzut – dodaje K. Lodzinski. – Niewyobrazalne jest to, zeby ktokolwiek chodzil po salach wtedy, gdy uczniowie pisza egzamin. Zbulwersowalo nas równiez to, ze przewodniczacy obu komisji, nadzorujacy przebieg egzaminu w tych salach, nie zareagowali na takie zachowanie.
– To nieprawda – denerwuje sie burmistrz, Waldemar Larkiewicz. – Na sali zachowywalem sie prawidlowo.
Sprawa sie jednak na tym nie konczy, bo nieprawidlowosci zaobserwowano równiez podczas egzaminu maturalnego w tej szkole. Podczas jednego z egzaminów okazalo sie, ze miedzy stolikami maturzystów sa zbyt male odleglosci. Na to równiez nikt nie zareagowal, ale uwage na taka sytuacje zwrócil jeden z obserwatorów, który na co dzien pracuje w nadzorze pedagogicznym. – W tym przypadku równiez postanowilismy wyciagnac konsekwencje w stosunku do pani dyrektor i przewodniczacej komisji nadzorujacej przebieg egzaminu
– kontynuuje K. Lodzinski. – Maturzysci mogli swobodnie porozumiewac sie miedzy soba, podpowiadac sobie lub nawet sciagac. Tej sprawy jednak nie zakonczylismy, tylko nadal ja badamy. Jesli jednak okaze sie, ze ta sytuacja miala wplyw na niesamodzielnosc prac maturzystów, to nie zawahamy sie ani chwili, zeby egzamin uniewaznic. W tym przypadku nie bedziemy juz miec litosci, bo mówimy o doroslych ludziach, a nie o nastolatkach, jak to bylo w przypadku gimnazjalistów.
Tutaj za przebieg egzaminu równiez odpowiadala pani dyrektor Halina Kopik, gdyz liceum wchodzi w sklad Zespolu Szkól nr 1. – Po prostu nazbieralo sie – konczy dyrektor Z. Stasiek.
Z pania dyrektor H. Kopik nie udalo nam sie skontaktowac.
Pozdrowienia…
dla Haliny z Grabiny.
P.S. Szerokiej drogi powrotnej.
serce boli
I ciekawe co zrobi Burmistrz, wypadalaby posluchac kuratorium, ale serce boli….
…..nazbieralo sie….
Oj nazbieralo sie, nazbieralo i pani dyrektor i panu burmistrzowi. Chcialaby sie powiedziec “koncz wasc wstydu oszczedz…” Moze juz pora zejsc ze sceny.