Ten pierwszy raz…

Na wizyte u kardiologa trzeba czekac 70 dni, a niektóre poradnie calkowicie wstrzymaly przyjecia nowych pacjentów. Szefowie placówek sluzby zdrowia otwarcie przyznaja, ze nie ma praktycznie szans na poprawe tej sytuacji.
Kolega zadarl koszule pod sama brode. A tam platanina przewodów. Wszystkie zbiegaja sie w niewielkiej skrzyneczce przymocowanej do paska od spodni.
– Ide do szefa prosic o podwyzke – mówi demonstrujac swój okablowany tors. – Jak mi nie da, to przecinam ten czerwony…
Kolega, choc wygladal jak prawdziwy terrorysta, oczywiscie zartowal. Znal szefa na tyle dobrze, zeby wiedziec, ze nawet gdyby poszedl do niego z walizkowa bomba atomowa, to nie dostalby zlamanego grosza podwyzki…
Cale okablowanie bylo zreszta tylko aparatura medyczna do tzw. holterowskiego badania serca. Wypadlo calkiem niezle. Tylko skad na dobowym wykresie pracy serca wzielo sie w nocy dwanascie pobudzen…? Tym bardziej, ze zona kolegi byla akurat na nocnym dyzurze…
To juz jednak kwestia niekoniecznie zwiazana z medycyna, a wlasnie o niej ma byc ten artykul. Chodzi o dziedzine tak wazna, jak kardiologia. Wiadomo, ze z sercem nie ma zartów. Od dawna mówi sie o narodowym programie jego ochrony. Podkresla range i znaczenie tegoz programu. A jaka jest rzeczywistosc? Jak zwykle nie przystaje ona ani do naszych oczekiwan, ani do potrzeb nowoczesnej medycyny.
Kolega, który byl poddany badaniu „holterowskiemu”, mial szczescie. W tej chwili pacjenci nie maja wiekszych szans na tak szczególowe badania. Nie dostana sie nawet do kardiologa.
Na drzwiach Poradni kardiologicznej w Szpitalu Wojewódzkim w Siedlcach wisi kartka z napisem: „Przyjecia pacjentów pierwszorazowych do kardiologa i neurologa wstrzymane do odwolania”.
Takie obrazki nie nalezaly do rzadkosci w koncu roku, kiedy to konczyly sie limity na uslugi medyczne oplacone przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Ale zeby na poczatku czerwca nie mozna sie bylo zapisac do kardiologa?! A co ma robic ktos, kto „pierwszorazowo” zachorowal na serce lub czuje jakies dolegliwosci i chce sie zbadac? Czekac na odwolanie wiszacego w przychodni ogloszenia…? Na to zreszta nie ma praktycznie nadziei.
– Nie ma zadnych szans na zwiekszenie liczby przyjec w poradni kardiologicznej – przyznaje otwarcie dyrektorka Szpitala Wojewódzkiego w Siedlcach, Dorota Galczynska-Zych. – W ogloszeniu napisalismy, ze przyjecia nowych pacjentów sa wstrzymane do odwolania, bo zawsze moze sie pojawic jakas luka, wolne miejsce na dodatkowego pacjenta. Generalnie jednak nic sie z pewnoscia nie zmieni.
A nie zmieni sie wcale nie dlatego, ze NFZ „obcial” limity przyjec, jakich domagal sie Szpital Wojewódzki. Wrecz przeciwnie, placówka dostala taki limit, o jaki wystepowala… O co wiec chodzi, skoro w tym wypadku nie chodzi glównie o pieniadze…? Otóz okazuje sie, ze w Siedlcach, i zreszta nie tylko, brakuje kardiologów.
– W tej chwili jestesmy w stanie zapewnic prawidlowe leczenie w poradni kardiologicznej tylko tych pacjentów, którzy kontynuuja terapie – informuje dyrekcja szpitala. – Nowym pacjentom nie bylibysmy w stanie zabezpieczyc ciaglosci leczenia i jego odpowiedniego standardu. Najwieksza bariera, i to zarówno w poradni kardiologicznej, jak i neurologicznej, jest brak odpowiedniej kadry. W calym Szpitalu mamy czterech odpowiednio wyksztalconych kardiologów, z których tylko jeden pracuje w poradni. Na oddziale szpitalnym lekarze i tak maja rece pelne roboty, bo chorzy leza nawet na dostawkach w korytarzach.
Na niemal kompletne „zakorkowanie” poradni kardiologicznych maja takze wplyw nowe wymogi stawiane przez NFZ. Zgodnie z nimi w poradni nie moze przyjmowac lekarz internista pracujacy na oddziale kardiologicznym. Musi to byc lekarz ze specjalizacja kardiologiczna. No prosze, jakie europejskie standardy nam zaserwowano…
– Skad brac tych fachowców, skoro ksztalcenie kardiologa trwa wyjatkowo dlugo – mówia w szpitalu. – Tego typu specjalizacje mozna robic dopiero po uzyskaniu II stopnia specjalizacji z chorób wewnetrznych. Trwa to wiele lat.
Kardiologów wiec brakuje, a moze byc ich jeszcze mniej. Bo zawsze to lepiej zarabiac 5 tysiecy funtów niz 5 tys. zlotych…
Poradnia Kardiologiczna w Szpitalu Wojewódzkim nie jest jedyna w Siedlcach. Moze wiec w innych jest lepiej. Po dokladne informacje kierownictwo szpitala odsyla do siedleckiej delegatury Narodowego Funduszu Zdrowia. I rzeczywiscie, mozna tu uzyskac pelna, choc niekoniecznie satysfakcjonujaca informacje. Dowiemy sie, ze w Siedlcach, poza poradnia kardiologiczna w Szpitalu Wojewódzkim, sa jeszcze dwie, z którymi NFZ zawarl kontrakt – NZOZ „Salus” przy ul. Kilinskiego oraz NZOZ „Centrum” przy ul. Pilsudskiego. Jak na cale miasto i powiat to bardzo niewiele. A ile trzeba czekac na wizyte? Po te informacje odsylaja do internetu, jak sie uprzejmie poprosi…
– W „Centrum” czeka sie 68, a w „Salusie” 70 dni – informuja w NFZ. – W przypadku poradni w Szpitalu Wojewódzkim mam informacje o 150-dniowym terminie oczekiwania na wizyte. W Siedlcach jest tez jeszcze Wojskowa Specjalistyczna Poradnia Lekarska, z której ubezpieczeni tez moga korzystac. Tam czeka sie 20 dni. Tak podaja przynajmniej w internecie.
– Na wizyte u kardiologa czeka sie bardzo dlugo, ale przyjecie mozna przyspieszyc – dodaja w NFZ. – O wszystkim decyduje stan pacjenta i odpowiednia adnotacja lekarza na skierowaniu.
Jest wiec szansa, ze adnotacja o swiezym zawale skróci nasza kolejke do kardiologa, nawet jesli jest to nasz pierwszy zawal… A zwykli „pierwszorazowi” pacjenci najpierw musza sie troche zasluzyc, poczekac, az choroba sie rozwinie. Wtedy dostana odpowiednia adnotacje i beda leczeni dlugo i kosztownie. W tym czasie dojrzeja sobie do wlasciwego stanu kolejni pierwszorazowi… Bo bez tego nie mialby sensu zaden narodowy program ochrony serca. Po co, skoro leczenie od samego poczatku przebiegaloby zupelnie normalnie…?