Czy historyczny barak obozowy z czasów II wojny swiatowej, bedacy siedziba Muzeum Ziemi Sadowienskiej, czeka rozbiórka?
Rozpadajacy sie budynek wymaga generalnego remontu, a przynajmniej natychmiastowej naprawy dachu. Towarzystwo Przyjaciól Ziemi Sadowienskiej zwrócilo sie do wladz gminy o przeznaczenie
10 tys. zl na remont obiektu. Ma to wystarczyc na: wymiane wiezby dachowej, pokrycie dachu nowa blacha i zabezpieczenie scian deskami. W przyszlosci Towarzystwo chcialby sie starac o dotacje departamentu kultury Urzedu Marszalkowskiego na odnowienie elewacji oraz wymiane okien i drzwi.
– Ten budynek jest rzeczywiscie bardzo zaniedbany – mówil przewodniczacy Rady Gminy, Jerzy Wycech, rozpoczynajac na sesji Rady Gminy dyskusje na temat siedziby muzeum.
– Tu mozna podjac tylko dwie decyzje: albo zabezpieczyc budynek dachem przy minimalnych kosztach, albo dokonac jego rozbiórki. Pozostawienie tego budynku w tym stanie grozi pozarem. Budynek niszczeje i szpeci otoczenie. Decyzja musi byc albo w jedna, albo w druga strone – przekonywal kustosz Muzeum Ziemi Sadowienskiej, Wieslaw Gaska. Jak mówil kustosz, budynek
i tak nie nadaje sie na miejsce wystaw, sluzylby tylko jako magazyn
i miejsce konserwowania zabytków.
Zdaniem radnego, Marka Renika, sama naprawa dachu nad muzeum nie wystarczy. W srodku sa bowiem zawilgocone, wypaczone sciany. W budynku do wymiany jest wszystko: dach, sciany, podlogi. Koszt takiego przedsiewziecia wynióslby ok. 80 tys. zl. W zasadzie taniej byloby wiec wybudowac zupelnie nowy budynek.
Wedlug radnego, Henryka Wyrobka, o losie budynku musialby wypowiedziec sie fachowiec, który stwierdzilby, czy obiekt w ogóle da sie uratowac.
– Przekazmy sprawe wójtowi. Niech postara sie o fachowa opinie, czy wymiana dachu poprawi stan budynku i na jak dlugo – podsumowal dyskusje przewodniczacy, Jerzy Wycech.