[j]gfx/gazeta/kult.jpg[/j]
Jest takie polskie przyslowie: co sie polepszy, to sie popieprzy. Dzialania prezydenta Symanowicza idealnie wpisuja sie w poetyke tegoz porzekadla. Najczesciej wychodzi tak, ze im bardziej chce sytuacje polepszac, tym bardziej sie ona komplikuje. Naprawde szkoda, ze zamiast wedkowaniem, zajmuje sie sprawami waznymi dla miasta. Jak na przyklad kultura.
Farsa
Ostatnia sesje Rady Miasta nazwano dniem pogrzebu siedleckiej kultury. Podjeto uchwale intencyjna o polaczeniu Centrum Kultury i Sztuki oraz Miejskiego Osrodka Kultury. To pierwszy, podstawowy krok w procedurze laczenia tych placówek. Dyskusja przypominala farse. Koronnym argumentem Miroslawa Symanowicza bylo twierdzenie, ze to dopiero zamiar polaczenia osrodków, a nie laczenie juz dzis i teraz. Oficjalnym tego powodem ma byc zmniejszenie dotacji na CKiS z Ministerstwa Kultury.
– Zmienil sie tylko system siegania po fundusze – przypominal jednak Grzegorz Orzelowski, wicedyrektor CKiS. – Uczymy sie po nie siegac. Robimy to dobrze. Przeciez na trzy nasze wnioski do Unii Europejskiej, dwa zostaly zaakceptowane. Istnienie dwóch osrodków to szansa na wieksze pieniadze dla miasta. Polaczenie ich w jedna placówke, to zubozenie oferty kulturalnej dla siedlczan.
Dyrektorów placówek kultury postawiono pod sciana, kazac im szukac w ciagu tygodnia oszczednosci na ponad 600 tysiecy zlotych. Gdy je znalezli, okazalo sie, ze tez zle zrobili, bo jak to?! W ciagu tygodnia tak pociac koszty? A w poprzednich latach to co bylo? Naciagactwo?
– Projekty ciec tez byly chyba tylko pretekstem. Prezydent umówil sie z nami na rozmowe o przygotowanych planach restrukturyzacji na godzine 14, a dwie godziny wczesniej zwolal konferencje prasowa i juz przedstawil dziennikarzom projekt polaczenia osrodków, nie czekajac na nasze sprawozdania. Podjal decyzje, zanim zapoznal sie z tym, co przygotowalismy. Farsa – wspominaja dzialacze kultury.
Dyskusja o kulturze byla takze kompromitacja lidera klubu radnych Centrum Mariusza Dobijanskiego. Kilkakrotnie zabieral on glos w mediach jako przeciwnik polaczenia osrodków w zaproponowanej przez prezydenta formie. Na sesji zaglosowal jednak tak, jak ludzie prezydenta, czyli za uchwala.
Zdrada
– Zdradzil nas – krótko podsumowali pracownicy kultury.
Nieoficjalnie mówi sie, ze nagla wolta radnego Dobijanskiego byla spowodowana zapowiedziami dymisji wiceprezydenta Roberta Ambroziewicza, który mialby ja otrzymac z rak Miroslawa Symanowicza po ,,nieposlusznym’’ glosowaniu, czyli takim nie po mysli prezydenta (taka fama poszla po urzedzie). Blamaz siedleckiej struktury PO dlugo bedzie odbijal sie jej czkawka, tym bardziej ze Robert Ambroziewicz bedzie prawdopodobnie startowal w wyborach do parlamentu. Niestety, siedlecka PO stracila wizerunek polityków zaangazowanych w lokalne sprawy calym sercem (taki obraz do tej pory budowano).
– To, ze Krzysztof Tomaszewski zaglosowal za niechlubna uchwala, wcale nas nie dziwi. On jest, jaki jest
i nie mamy do niego zaufania za grosz – stwierdzili pracownicy kultury obecni na sesji. – Ale Dobijanski? Rozczarowal nas. Lepiej by zrobil, gdyby nic nie mówil.
Degradacja Siedlec po utracie statusu województwa postepuje co roku. Jedyna chluba do tej pory byly osiagniecia kulturalne siedlczan. Po polaczeniu osrodków moze sie to skonczyc. Latwo sobie wyobrazic, ze dwa znakomite zespoly taneczne: Caro Dance i LUZ nie osiagnelyby tego, co im sie udalo do tej pory, gdyby nie dzialaly w dwóch odrebnych strukturach. W ciagu roku CKiS odwiedza 160 tysiecy widzów, MOK 130 tysiecy. Obydwa osrodki prowadza inna dzialalnosc, znakomicie sie uzupelniajac.
Projekt polaczenia osrodków opracowal mlody pracownik prezydenta, który z dzialalnoscia kulturalna nie ma nic wspólnego (ukonczyl politologie). Najmniej do powiedzenia o kulturze maja natomiast ci, którzy ja tworza od lat.
– Dluzej tworzymy kulture w tym miescie, niz Miroslaw Symanowicz jest prezydentem – stwierdzili pracownicy osrodków. – On na kulturze po prostu sie nie zna.
