REKLAMA
1.5 C
Siedlce
Reklama

Prawie prawo…

[j]gfx/gazeta/kajd.jpg[/j]
– Zostalem zatrzymany w okolicznosciach niczym z gangsterskiego filmu – mówi Marek Konopka. – Policjanci wyciagneli mnie z samochodu, zrewidowali i zakuli w kajdanki. Wszystko dzialo sie na oczach wielu ludzi. Czulem sie jak bandyta i tak zostalem potraktowany. Na 5 miesiecy odebrano mi prawo jazdy, choc nie bylo do tego zadnych podstaw. A wszystko przez to, ze chcialem pomóc przypadkowemu mezczyznie…
Pan Marek feralnego dnia wracal ze swojej pieczarkarni w Zelkowie. Po drodze zabral autostopowicza. Mlodego chlopaka, który stal przy drodze podczas ulewy. Wygladal na wystraszonego.
– Zatrzymalem sie, bo chcialem pomóc czlowiekowi – mówi pan Marek. – Chlopak prosil o podwiezienie do Siedlec. Mówil, ze w barze w Zelkowie byla jakas bójka i on chce jak najszybciej wrócic do domu. Zawiozlem go wiec do Siedlec na ulice Garwolinska, nie biorac zreszta za przysluge ani grosza. Okazalo sie jednak, ze pasazer byl przyczyna moich duzych klopotów.
Z relacji kierowcy wynika, ze w chwile po tym, jak ruszyl po wysadzeniu pasazera, do akcji wkroczyli policjanci. Jechali za nim, a potem blyskawicznie go zatrzymali i zakuli w kajdanki.
– Nie wiedzialem, co sie dzieje – wspomina kierowca. – Bylem zaskoczony i oszolomiony. Cala ta „akcja” odbyla sie w obecnosci wielu kierowców, bowiem funkcjonariusze z dwóch innych radiowozów wezwanych na pomoc wstrzymali ruch na ul. Garwolinskiej. Efekt musial byc niesamowity. Policja pokazala, jak potrafi lapac przestepców. Tylko ze ani ja, ani, jak sie pózniej okazalo, chlopak, którego podwiozlem, przestepcami nie bylismy.
Pan Marek byl tylko uczynnym kierowca, a jego przygodny pasazer zmoknietym chlopakiem, czekajacym na „okazje”. To potwierdzono jednak dopiero pózniej. Wczesniej byla jednak rewizja osobista, przeszukanie samochodu, sprawdzanie trzezwosci i zatrzymanie prawa jazdy – choc kierowca byl calkowicie trzezwy.
Policjanci zalozyli pewnie, ze kierowca, który zabiera chlopaka (wedle ich wczesniejszej wiedzy podejrzewanego o popelnienie przestepstwa), tez jest przestepca. Rozumowanie proste, moze nawet nazbyt proste. A do tego okazalo sie zupelnie bledne.
– Policjanci byli agresywni i od razu potraktowali mnie jak przestepce – zali sie kierowca. – Nie potrafili zrozumiec, ze ja udzielalem pomocy czlowiekowi, a nie przestepcy.
Policja rzadzi sie jednak wlasnymi regulami i trudno miec do niej pretensje, ze nie zawsze jest przesadnie subtelna… W koncu musi liczyc sie z najgorszymi wersjami, przyjmowac najczarniejsze hipotezy. Pewnie wiec pan Marek bylby kolejnym z tysiecy niewinnych, którym panstwo zafundowalo bezplatny nocleg „na dolku”. Jak to czesto bywa, zbawienna okazala sie jednak interwencja zony. Nie bez znaczenia byl tez fakt, ze jest ona prawnikiem.
– Policjanci byli niegrzeczni i mówili, abym wyszla z budynku policji i im nie przeszkadzala – opowiada Jadwiga Konopka. – Stwierdzili, ze maz przewozil niebezpiecznego przestepce a o reszcie dowiem sie z prasy. Poinformowalam ich, ze maz jest chory na serce i nie wyjde bez niego z komendy. Przez póltorej godziny maz byl w budynku. W tym czasie policjanci nie zdazyli go nawet przesluchac. W ciagu najblizszych dni mial to uczynic dzielnicowy, ale podobno nie mógl zastac meza w domu. Zeznal on do protokolu, ze byl kilka razy na ulicy Karkówki. Tymczasem nasze mieszkanie jest przy ul. Krakówki. Caly czas bylismy zreszta w domu, bowiem musielismy opiekowac sie synem, którego odebralismy wlasnie ze szpitala.
Pani Jadwiga pyta, czy nasze prawo daje gwarancje, zeby uczciwi ludzie nie musieli sie bac policji i sadów. Czy moga byc pewni, ze ze strony tych organów nie spotka ich niezasluzona krzywda?
– Mezowi, któremu samochód byl niezbedny do prowadzenia biznesu, do opieki nad chorym synem, na kilka miesiecy bezprawnie zabrano prawo jazdy – odpowiada posrednio na te pytania pani Jadwiga. – Przez 4 miesiace musial walczyc o jego odzyskanie. Udowadniac, ze nie jest wielbladem.
A za co pan Marek utracil prawo jazdy? Od razu przy zatrzymaniu odebrala mu je policja. Potem skierowala wniosek do Sadu Grodzkiego. Z wniosku i uzasadnienia sadu wynika, ze stracil dokument, bowiem: „kierujac samochodem osobowym w celu unikniecia kontroli nie zastosowal sie do sygnalu podanego czerwonym swiatlem przez umundurowanego funkcjonariusza Policji nakazujacego zatrzymanie pojazdu”.
A co na to Marek Konopka?
– Nie mialem zadnego powodu, aby unikac kontroli policji. Po wlaczeniu przez policje sygnalu dzwiekowego na ul. Garwolinskiej w Siedlcach niezwlocznie zjechalem na prawa strone, zwolnilem. Natychmiast po dostrzezeniu czerwonej latarki skierowanej w moim kierunku przez policjanta jadacego radiowozem, zatrzymalem sie.
To, kiedy zobaczyl latarke policjanta, jest juz inna kwestia. Trzeba pamietac, ze na dworze bylo wówczas zupelnie ciemno, padal ulewny deszcz, a na drodze panowal duzy ruch.
Marek Konopka zwrócil sie do sadu z prosba o zwrot prawa jazdy. Zaznaczyl, ze tylko do momentu prawomocnego rozstrzygniecia sprawy przed sadem. Zalaczyl do tego rózne dokumenty – m.in. karte informacyjna z leczenia szpitalnego syna. Wynikalo z niej, ze pacjent wymaga stalej opieki kardiologicznej i neurologicznej. Wyjasnil tez, ze w jego gospodarstwie trwa akurat wysyp pieczarek, które musi stale odwozic na sprzedaz i ze brak prawa jazdy narazi go na powazne straty. Sad jednak zazalenia w sprawie zatrzymania prawa jazdy nie uwzglednil.
Po kilku miesiacach zapadl wyrok. Sad uniewinnil Marka Konopke, nakazal zwrot zatrzymanego prawa jazdy, a kosztami postepowania obciazyl skarb panstwa. Szczesliwy koniec? Raczej smutny…
– Przekonalismy sie, jak naduzycie wladzy przez jednych potrafi kogos innego skruszyc i upokorzyc – mówia malzonkowie. – Ten przypadek doskonale pokazuje, jak trudno przecietnemu, uczciwemu czlowiekowi udowodnic swoja niewinnosc. Jak latwo z kolei zostac sponiewieranym, gdy wpadnie sie w tryby drobnych zlosliwosci i nadinterpretacji prawa przez urzedników i funkcjonariuszy.
– W rozmowie z komendantem policji w Siedlcach, Ryszardem Zegardlo, przyznal on, ze w powyzszej sytuacji mozemy wystapic o odszkodowanie – mówi J. Konopka. – My nie chcemy jednak zadnych pieniedzy. Odszkodowanie bedzie, bowiem ze skarbu panstwa, a wiec z kieszeni wszystkich podatników. Powiedzielismy, ze interesuja nas przeprosiny ze strony policji. Scene zakuwania meza w kajdanki widzialo wiele osób, informacja na ten temat szybko sie rozniosla. Gdyby ktos zapytal meza – cos ty narozrabial – chcielismy pokazac przeprosiny.
I komendant nam je obiecal. Ciagle jeszcze na nie czekamy…
– Juz w tydzien po zdarzeniu policja skierowala sprawe do sadu – wyjasnia rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Siedlcach, Beata Borkowska. – To w jego gestii lezaly dalsze decyzje, takze te dotyczace zatrzymania prawa jazdy. Trzeba tez pamietac, w jakich warunkach pracuje policja. Spoleczenstwo domaga sie, zeby funkcjonariusze byli bardziej stanowczy i zdecydowani.
I tak wlasnie staramy sie pracowac. Tylko wówczas nie da sie uniknac sporadycznych sytuacji, w których okreslone dzialania beda podjete takze wobec osób bogu ducha winnych. Dzieki temu znacznie mniej szans dajemy jednak przestepcom.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najczęściej czytane

Pijany policjant spowodował kolizję i uciekł. Tropiono go z psem po polach. Będzie wydalony ze służby.

Siedlecka policja nie ma dobrej passy. Wczoraj media informowały...

16-latka odnalazła się

Policja dziękuje za wszelkie informacje i pomoc w poszukiwaniach. Dziewczyna...

Uderzył w przydrożne drzewo

Dziś rano przed w miejscowości Borki Kosy 27-latek uderzył...

Grzybiarze, uważajcie na żmije!

Dziś do redakcji zgłosił się pan Daniel z Siedlec,...

Siedlce: Szalony pościg za kierowcą BMW. Staranował dwa radiowozy i ranił policjanta

Minionej nocy na ulicach Siedlec i okolicznych miejscowości odbywał...

Łukasz Ż. Został przeniesiony do Siedlec i… sprawia kłopoty

Jak podaje onet.pl, Łukasz Ż., podejrzany o spowodowanie wypadku...

Najczęściej komentowane

Najnowsze informacje