Do komendanta siedleckiej policji trafila skarga na funkcjonariuszy interweniujacych w przededniu wyborów parlamentarnych w sztabie Zbigniewa Rzewuskiego (Samoobrona). Policji nie wzywali jednak pracownicy sztabu, a wyborcy domagajacy sie wyjasnien, skad kandydat do Parlamentu mial ich dane osobowe.
Drogi wyborco
– W sobote poprzedzajaca wybory znalezlismy przy wejsciowych drzwiach koperte zaadresowana do zony – wspomina pan Edwin. – Byly w niej materialy wyborcze kandydata na posla, Zbigniewa Rzewuskiego. Obowiazywala juz cisza wyborcza.
Malzenstwu nie spodobalo sie to, ze ktos znal dokladnie ich: imie, nazwisko i adres. Osobiscie kandydata nie znali, a wygladalo na to, ze on ich znal. Poszli do jego sztabu wyborczego, domagajac sie wyjasnien.
– Nikt nam nie potrafil powiedziec, jakim cudem maja nasze dane osobowe. Co gorsza, zauwazylismy, ze na stoliku przy oknie lezy stos kopert zaadresowanych do siedlczan oraz wydruki komputerowe z ich danymi. Tlumaczono nam, ze adresy maja z ksiazki telefonicznej. To nie moze byc prawda, bo telekomunikacja nie drukuje adresów przy abonentach. Ale my wprawilismy panów ze sztabu w konsternacje, bo powiedzielismy, ze telefonu nie mamy. Wiec, skad maja adres?!
W tym czasie do sztabu przyszedl sam kandydat do parlamentu.
– Mówil, ze pewnie mamy wspólnych znajomych. Stwierdzilismy, ze nie mamy. Zrobilo sie dziwnie. Pan Rzewuski zaczal nas przepraszac, ze jesli naruszyl nasz spokój, to bardzo mu przykro z tego powodu.
I moze wszystko rozeszloby sie po kosciach, ale mlode malzenstwo nie moglo pogodzic sie z tym, ze osoba startujaca do Sejmu nie potrafi sensownie wytlumaczyc sprawy, która ich po prostu zaniepokoila. Pan Edwin wezwal policje.
Robota dla dochodzeniówki
Radiowóz przyjechal dosyc szybko. Policjanci wylegitymowali wszystkich: malzenstwo, sztab wyborczy, kandydata na posla. Uznali, ze wszyscy musza udac sie na komende. Malzenstwo zauwazylo, ze na policje wybiera sie tylko dwóch pracowników sztabu, trzeci gdzies zniknal.
– Wrócilismy z zona do lokalu, gdzie trzeci sztabowiec wlasnie spakowal do kartonu koperty z adresami i wydruki komputerowe. Chcial
w pospiechu opuscic lokal, ale na widok policjanta szybko rzucil karton i oddalil sie. Policjant przyjrzal sie zawartosci kartonu i stwierdzil, ze jest to sprawa dla dochodzeniówki. Pan Rzewuski wyprosil nas z lokalu.
Niebawem przyjechal kolejny radiowóz, z którego wysiadl policjant w cywilu. Okazalo sie, ze mial klopoty z obejrzeniem pomieszczenia sztabu.
– Pan Rzewuski nie chcial go otworzyc, policjant stwierdzil, ze byc moze trzeba bedzie wywazyc drzwi. Kandydat na posla twardo odmawial udostepnienia lokalu. Funkcjonariusz zaczal gdzies telefonowac.
W miedzyczasie jeden ze sztabowców pojawil sie w towarzystwie trzech roslych kolegów.
– Pytali, z jakiej partii jestesmy. Gdy powiedzialem, ze nie nalezymy do zadnej, stwierdzili, ze i tak sie dowiedza.
Policjant zakonczyl rozmowe telefoniczna i zaprosil malzenstwo na komende, aby tam wyjasnic sytuacje.
– Zapytalismy, a co z kopertami, które sa dowodem, ze ktos tu operuje danymi osobowymi ludzi. Przeciez jak zostawimy je tutaj, to znikna. Policjant odpowiedzial, ze takie jest polecenie kierownika, i ze wiedza, co robia.
Drogi obywatelu
Wyjasnienia na komendzie policji wygladaly dosyc groteskowo. Kolejny nieumundurowany pan zaczal wypytywac, czy na kopercie byl ,,tylko’’ adres, czy moze NIP i PESEL.
– Mówil drwiacym tonem. Jakby nie docieralo do niego, ze nie chodzi tylko o pogwalcenie ciszy wyborczej ulotkami, tylko o proceder naruszajacy prawo w wiekszym wymiarze.
Pan Edwin poprosil policjantów o przedstawienie sie. Jak twierdzi, jeden z panów mial z tym powazny problem.
– Siedzialem przy stoliku, na którym pan aspirant trzymal legitymacje tuz przy sobie, tak, ze nie moglem niczego rozczytac. Na moja uwage pan stwierdzil, ze jesli nie widze, to mam wstac i sobie przeczytac. Gdy zapytalem go, kto jest jego przelozonym, bo chce zlozyc skarge na takie zachowanie, odpowiedzial, ze zastepca komendanta jest teraz zajety. Nie podal mi jego nazwiska. Pozostalo to dla mnie tajemnica.
Pan Edwin zlozyl skarge do komendanta siedleckiej policji, Ryszarda Zegardly.
– Komendant zlecil wszczecie postepowania skargowego – dowiadujemy sie od Janusza Celinskiego, p.o. rzecznika prasowego w siedleckiej policji. – Oznacza to, ze zlozone pismo zostalo uznane jako skarga na dzialania funkcjonariuszy policji.
Zbigniew Rzewuski, zapytany o opisana sytuacje, stwierdzil:
– To totalne nieporozumienie. Przeprosilem tych panstwa i jest mi naprawde przykro, ze naruszylem ich spokój. Przyznaje, ze wykorzystalem dane ludzi, których poparcie uzyskalem, zbierajac podpisy pod lista jeszcze gdy bylem w PiS. Wyslalem do nich listy z podziekowaniami. Jestem im wdzieczny i na pewno o nich nie zapomne. Nie bylo moja intencja, aby komus zrobic przykrosc.
Pan Edwin do dzis sie zastanawia:
– Ciekawe, co stalo sie z tym kartonem pelnym kopert i wydruków? I dlaczego naszej policji to jednak nie zainteresowalo?
Przedwyborcza goraczka.
perfidia i hamstwo kandydatów na nowych parlamentarzystów a szczególnie tych z samoobrony tak naprawde nie zmalo granic.W miejscowosci paprotnia ojciec kandydata na parlamentarzyste zrywal po nocy plakaty innych kandydatów a wieszal synka-wspomnianego juz
Do obserwatora II:
Popieram w stu procentach! I jak tu uczestniczyc w wyborach, a w dodatku poprzec takiego kandydata, który na kilka dni przed wyborami przeszedl prawdziwa transformacje: z konserwatywnego, prawicowego polityka przeistoczyl sie w lewicowego, postepowego rep
Polska to dziwny kraj
Polska to dziwny kraj, panstwo absurdów itp. Przyklad: partia Samoobrona i jej duce. Otóz, wiekszosc spoleczenstwa (90%) domaga sie poszanowania i respektowania prawa oraz sprawiedliwosci prawnej. No dobrze. To dlaczego, do jasnej ch…y, jest przez spole
Powracajaca pamiec.
Po przeczytaniu tego art.do konca w wydaniu tygodnika siedleckiego nie dziwi mnie zachowanie policji na miejscu zdarzenia czyli w lokalu partyjnym a pózniej na komendzie ale tak pomyslec logicznie czy nie doczekalismy czasów,ze policja rzadza marnej klasy