REKLAMA
12.6 C
Siedlce
Reklama

Przepraszam, czy tu bija?

Dwa wybite zeby „jedynki”, podbite oko, otarcia na szyi
i poobijany lokiec – to pamiatki, jakie Krzysztofowi P. zostaly po spotkaniu z jego oprawcami.
Krzysztof twierdzi, ze doskonale wie, kto go pobil. Wskazuje na ochroniarzy. Wie równiez, ze sam sie dobrze nie zachowal. Jego rodzice tez zdaja sobie z tego sprawe. – Jesli zachowywal sie zle, to ochroniarze powinni go odwiezc na komende lub wezwac policje na miejsce – stwierdza ojciec Krzysztofa. – Bic go na pewno nie musieli.
Do opisywanego zdarzenia doszlo w nocy z 26 na 27 grudnia ubieglego roku. Krzysztof pojechal spotkac sie ze znajomymi. Taka swiateczna impreza. Za kolnierz nie wylewali. Krzysztof po przewiezieniu na komende mial troche ponad 1 promila alkoholu we krwi. Wczesniej jednak trafil do jednego z nocnych sklepów w Siedlcach. Chcial kupic papierosy. Kupil i odszedl. Nie wiadomo, czy wypity alkohol, czy zwykle roztargnienie sprawily, ze zapomnial o zapalkach. Wrócil. Podobno zachowywal sie niegrzecznie wobec sprzedawczyn. Ekspedientki wezwaly wiec ochroniarzy z firmy, z która sklep ma podpisana umowe. I od tego momentu kazdy przedstawia inna wersje wydarzen. Krzysztof mówi, ze ochroniarze pobili go na placu przed sklepem. Tej wersji oczywiscie sami ochroniarze nie potwierdzaja. Ekspedientka twierdzi, ze widziala, jak ochroniarze prowadzili Krzysztofa do samochodu i w tym czasie na pewno go nie pobili. Jedno jest pewne. Gdy Krzysztof przyszedl do sklepu, zeby mial, gdy trafil na komende, gdzie odwiezli go funkcjonariusze, dwie jedynki gdzies znikly.
Rodzice Krzysztofa twierdza równiez, ze na Komendzie Miejskiej Policji w Siedlcach nie udzielono ich synowi pomocy. – On byl tam zakrwawiony, a odeslano go do domu – mówi matka Krzysztofa. – Gdy przyszedl, od razu w srodku nocy pojechalismy tam, ale nie chciano przyjac od nas zgloszenia o pobiciu. Pojechalismy wiec na pogotowie, gdzie lekarz zrobil obdukcje i opatrzyl rany. Zgloszenie o pobiciu przyjeto dopiero nastepnego dnia.
Tej wersji zdarzen nie potwierdza Janusz Celinski, p.o. rzecznika prasowego Komendy Miejskiej Policji w Siedlcach. – Od tamtych zdarzen minelo juz sporo czasu, wiec trudno dokladnie ustalic ich przebieg – mówi
J. Celinski. – Na pewno nie jest jednak tak, ze policjanci nie interesuja sie osobami, których zdrowie lub zycie jest zagrozone. W szczególnych przypadkach wzywane jest nawet pogotowie. Jesli jednak sa watpliwosci co do sposobu postepowania policjantów, zawsze mozna zlozyc skarge do komendanta. Sprawa jest wtedy dokladnie rozpatrywana i jesli sa jakies uchybienia, to winni ponosza konsekwencje.
Krzysztof zglosil pobicie. Sprawa trafila do Prokuratury Rejonowej w Siedlcach, która sprawe jednak umorzyla. W uzasadnieniu napisano, ze „w toku sledztwa przesluchano ustalonych swiadków, których zeznania nie potwierdzily faktu przekroczenia uprawnien przez funkcjonariuszy ochrony wobec pokrzywdzonego. Przesluchani na okolicznosc przeprowadzonej interwencji w stosunku do Krzysztofa P. obaj funkcjonariusze ochrony stanowczo zaprzeczyli, aby uzywali wobec niego jakiejkolwiek sily fizycznej. Depozycje ich maja takze wsparcie w zeznaniach funkcjonariuszy policji”. Prokuraturze udalo sie równiez ustalic, ze „niewatpliwie pokrzywdzony zostal pobity, jednak nie udalo sie w toku sledztwa ustalic sprawcy”. Samo uzasadnienie jest dosc dziwne. Juz na poczatku napisane jest, ze Krzysztof P. zlozyl zawiadomienie o pobiciu 24 kwietnia 2004 roku, gdy tymczasem stalo sie to 27 grudnia tego roku, czyli prawie 8 miesiecy pózniej… Jedno ze zdan w tym uzasadnieniu zostalo równiez w polowie urwane, co sprostowano potem nazywajac ten fakt „oczywista pomylka pisarska”.
Krzysztof zostal skazany przez sad za zaklócanie porzadku publicznego podczas tamtej feralnej nocy. – Ja tego nie kwestionuje – mówi ojciec poszkodowanego. – Jesli zachowywal sie zle, to oczywiscie powinien poniesc za to kare. Bic go jednak nie musieli. Dziwi mnie, ze dwóch ochroniarzy nie moglo poradzic sobie z jednym szczuplym chlopakiem. Przeciez w tego typu firmach ulomków nie zatrudniaja. Mam tez zastrzezenia do sposobu prowadzenia sledztwa. Skoro syn mówil, ze ochroniarze go pobili, to powinni ich chociaz sprawdzic. Syn stracil dwa zeby, a to oznacza, ze uderzenie musialo byc mocne. Na pewno na reku tego sprawcy byly jakies slady. Po zebach pozostaly tylko ostre koncówki, wiec ten, kto pobil mojego syna, musial miec tez skaleczona reke.

Personalia bohatera tekstu zostaly zmienione.

1 KOMENTARZ
  1. Ochrona w siedlcach
    O siedleckich “ochroniarzach” mozna napisac niezla powiesc kryminalna z duza iloscia krwi. Nie od dzis wiadomo, ze nie przebieraja w srodkach. W pazdzierniku br. przyjechalem do siedlec wraz z grupa przyjaciól z trójmiasta. Przygoda zaczela sie w atolu, g

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

  • Tagi
  • N

Najczęściej czytane

Zderzenie na DK2. Sprawca nietrzeźwy

W miejscowości Chromna, na skrzyżowaniu DK2 i drogi w...

Atak nożownika

78-latek w samochodzie został zaatakowany ostrym narzędziem. W miejscowości Brzozowica...

Nielegalny salon gier w Siedlcach. Przy pracownikach ujawniono narkotyki

Na terenie Siedlec zlikwidowano nielegalny salon gier. To efekt wspólnej...

Opiekun zmarł. Psy zostały bez domu

Bary, Kropka i Cyganek szukają kochających ludzi. Bary, Cyganek i...

Od 1 października będą autobusy do Wiśniewa

Od jutra, 1 października MPK Siedlce będzie wykonywać kursy...

Chciała wyłudzić kredyt

Próbowała wyłudzić kredyt posługując się sfałszowanym dokumentem. Policjanci z Wydziału...

Najczęściej komentowane

Najnowsze informacje