Z zimna krwia strzelal do swoich ofiar. Uczestniczyl w brutalnych napadach – w tym takze na bank. Bil i maltretowal ludzi, znecal sie nad nimi, uzywajac lomu czy srubokreta. Ma na swoim koncie liczne, w tym najciezsze przestepstwa. Dokonywal ich w naszym regionie, a takze w osciennych województwach. Potem, po aresztowaniu wiekszosci szajki (w której byl takze jego brat, Piotr), Leszek S. zniknal. Zapadl sie pod ziemie.
Pomimo ze nalezal do trzech najbardziej poszukiwanych bandytów w Polsce, ukrywal sie prawie przez 7 lat. Okazalo sie, ze przebywal w tym czasie w sasiednim woj. lubelskim. Nie zmienil nawet wygladu. Wreszcie jednak, w sierpniu 2004 roku, zostal schwytany. Od tego czasu, w Sadzie Okregowym w Siedlcach, przeciwko Leszkowi S. toczylo sie postepowanie. Dowody jego licznych przestepstw byly przytlaczajace. Wreszcie nadszedl dzien, kiedy sedzia mial odczytac wyrok. Chwila sprawiedliwosci dopelnila sie w miniony piatek.
Glówna sala rozpraw Sadu Okregowego nie jest wypelniona publicznoscia – tak, jak podczas procesu brata oskarzonego. Nie ma telewizyjnych kamer. Nie ma tloczacych sie dziennikarzy. Leszek S. siedzi w asyscie kilku policjantów. Wydaje sie znudzony, jakby dobrze wiedzial, jak zostaly ocenione jego przestepcze czyny. Za chwile sedzia odczyta wyrok. Trwa to dosc dlugo, bowiem dokument (bez uzasadnienia) liczy sobie piec stron maszynopisu.
Leszkowi S. postawiono 7 zarzutów. Sad uznal go winnym we wszystkich przypadkach. Mozna wiec powiedziec, ze na wyrok glówny skladalo sie kilka pomniejszych.
Pierwszy zarzut dotyczy dramatycznych wydarzen z 1997 roku. Doszlo do nich w Feliksinie w powiecie garwolinskim. Dokonano tam brutalnego napadu na 6-osobowa rodzine. Podczas zdarzenia zginelo dwóch braci, którzy bronili swoich bliskich i mienia. Leszek S. odegral w napadzie wazna role. Udowodniono mu, ze uzywal przemocy wobec napadnietych. Bil ich: lomem, srubokretem, sztacheta. Skatowanych ludzi okladal kopniakami. Podczas napadu, który kosztowal zycie dwie osoby, skradziono 3 tys. zlotych oraz niewielka ilosc bizuterii. Za rozbój i pobicie Leszek S. otrzymal 15 lat pozbawienia wolnosci.
Niewatpliwie najbardziej przerazajaca sprawa, w której uczestniczyl oskarzony, bylo potrójne zabójstwo trzech mlodych osób, w tym nastoletniej dziewczyny. Ciag tragicznych zdarzen mial miejsce 23 lipca 1998 roku w Iganiach i Zelkowie. Leszek S. zostal skazany za udzielenie pomocy w pobiciu (ciosy rekami, kopanie ofiar) dwóch mezczyzn – po 2 lata
6 miesiecy za kazde pobicie. Poza tym osadzono go w tej spornej sprawie za to, ze, bedac swiadkiem dokonania zabójstwa dziewczyny (strzalem
w glowe), udzielil pomocy sprawcy zabójstwa przy zaladowaniu zwlok na skrzynie samochodu „Polonez”. W tym wypadku wyrok to 4 lata pozbawienia wolnosci.
Zaledwie po 3 tygodniach od tej zbrodni, 13 sierpnia 1998 roku, Leszek S. wraz z kompanami dokonal napadu na Powszechny Bank Kredytowy w Ostrolece. Tam wlasnie „dzialajac
w bezposrednim zamiarze pozbawienia zycia”, przestepca trzykrotnie strzelal do straznika bankowego (w nogi, plecy oraz glowe). Pistoletem grozil takze 3 pracownicom banku, z którego skradziono ponad 134 tys. zlotych. Pomimo ze straznika zdolano uratowac, za napad w Ostrolece bandyta otrzymal wyrok 25 lat pozbawienia wolnosci.
Do tych czynów doszedl jeszcze jeden. Przy zatrzymaniu Leszka S. znaleziono u niego 0,5 grama amfetaminy. W tym wypadku, za posiadanie narkotyków, zasadzono mu wyrok 3 miesiecy.
Sad Okregowy w Siedlcach skazal Leszka S. na kare laczna 25 lat pozbawienia wolnosci. Orzekl takze kare dodatkowa 10 lat pozbawienia praw publicznych. Wyrok nie jest prawomocny.
Czy to ptrzebny artykul?
Takie teksty czyta mlodziez i dzieciaki – nie potrzebne sa szczególy zachowan bandytów. Podac wyrok i basta. Syn osadzonego juz rozrabia i uzywa przemocy
w szkole (gimnazjum), ten artykul nikomu nie pomoze…
zalosny czs.
tylko 25 lat za to co zrobil to jest kpina z polskiego wymiaru sprawiedliwosci.Dzisiaj tak jak pisze poprzednik juz jego potomek rozrabia a i w rodzinnej wsi moze stanie pomnik slynnych braci co wodzili sad,prokurature i polcje za nos bo jak mozna nazwac
Leszek S. bandyta
Panowie Policjanci! Nie chcial uciekac?
LECHU
znam cala rodzine patologia !!
Zebyś zgnił w kryminale
nie ma już takich gangsterów oni mogli rządzić Polską