W Łukowie funkcjonują dwa baseny pływackie. Latem jest czynna pływalnia „Delfin”, a zimą kryta pływalnia „Delfinek”. Chociaż oba obiekty wizualnie przedstawiają się nieźle, to jednak zaglądający na zaplecze można spostrzec, że urządzenia techniczne są w opłakanym stanie.
Od czasu wybudowania, w pływalni „Delfin” wykonywano tylko bieżące remonty. A to wymieniono jakąś rurę a to unowocześniono nieco szatnie, a to naprawiono prysznice. Co kilka lat są odnawiane i malowane niecki basenów, wymienia się filtry stacji uzdatniania wody, pracownicy OSiR-u na bieżąco dbają o estetykę, ale nawet w tym zakresie ich możliwości są ograniczone. Obiekt nie spełnia standardów dzisiejszych basenów. Kostropaty beton, śmierdzący, stary tartan, nieczynne, na wpół rozebrane trybuny. Pozostaje jedynie kosić trawę i dbać o czystość.
– W ciągu najbliższych 2 lat musimy całkowicie zmodernizować stację uzdatniania wody na pływalni „Delfin”. Jeżeli tego nie zrobimy, Sanepid zamknie obiekt – wyjaśnia T. Tryboń.
Więcej w papierowym i e-wydaniu „TS” nr 47.
Już bywało, że baseny latem były tylko warunkowo przez Sanepid dopuszczane do użytku. Teraz nadszedł moment krytyczny. Aby łukowianie latem mieli chociaż jedno bezpieczne kąpielisko, na przebudowę stacji uzdatniania wody trzeba wydać od 1,5 do 2 mln zł. A co z całą resztą infrastruktury? Ze starymi nieckami, kostropatymi betonami, topiącym się asfaltem i wieloma innymi brakami?
Latem bieżące remonty prowadzone są na funkcjonującej przez jesienne, zimowe i wiosenne miesiące pływalni „Delfinek”. Co roku remontuje się tzw. maszynownię. W tym roku zaszła konieczność generalnego remontu gazowego pieca do podgrzewania wody. Piec, z krótkimi przerwami, działa już od 24 lat i… okazało się, że pojawiły się kłopoty z częściami zamiennymi do tego urządzenia. Dlatego pływalnia została otwarta z opóźnieniem.
Stary piec gazowy, ogrzewający wodę w basenie „Delfinek” znajduje się w kotłowni oddalonej od pływalni kilkaset metrów. Straty ciepła przy przesyle źle zaizolowanym rurociągiem sięgają 20 st. C. Fot. PGL
– Ten piec, poza wszystkimi mankamentami technicznymi, jest bardzo drogi w eksploatacji. Pali jak smok. Jego wymiana to konieczność – twierdzi T. Tryboń. – Szkoda, że o tym nie pomyślano jakieś 8 lat temu, gdy pojawiły się unijne pieniądze na modernizację obiektów sportowych. Miasto nie starało się wówczas o te fundusze, więc teraz trzeba będzie z własnych wydać około 220 tys. zł na piec, jego montaż oraz adaptację pomieszczeń.
Z pływalni „Delfinek” korzysta młodzież szkolna. W tygodniu dla mieszkańców pozostaje zaledwie po kilka wolnych godzin. Łukowianie chętnie korzystają z basenu w soboty i niedziele. Normalny bilet wstępu (na godzinę) kosztuje 10 zł.
Piotr Giczela
Burmistrz powinien zwrócić się do włascicielamediów dla Prafdziwych Polakóf, tj. Ojca Kierownka. Sam ojciec inwestuje w źrodła geotermalne, więc i zainwestuje w łukowskie baseny. W ogóle ilośc doatacji pozyskanych przez promocje przyprawia o zawrót głowy. Tak tzrymać Panie Burmistrzu
W tym czasie powstanie aquapark w Siedlcach i łukowianie będą do Siedlec jeździć już i do kina, i do parku wodnego… a Łuków straci znowu na znaczeniu.
Otóż to. A gdyby w swoim czasie, zamiast walić ciężki szmal w ziemię w parku, zainwestować w baseny i pozyskać kasę unijną, tak jak mówi pan Tryboń, a było to naprawdę realne, bo tak się właśnie stało u naszych sąsiadów zza miedzy, to siedlcaznie, a przynajmniej mieszkańcy Wiśniewa, Domanic i innych, tak jak do naszych supermarketów, mogliby przyjeżdżać do łukowskiego basenu. No cóż, pewnie wzorem kina, władze miasta za jakiś czas, odsadzone basenowo przez Siedlce, Mińsk i Garwolin, wybudują nam, wzorem kina studyjnego, takiż basen. Czyli kilka wanien na terenie OSiR-u będziemy mieć. 🙁