REKLAMA
4.4 C
Siedlce
Reklama

Doświadczenie przegrało z młodością

Kiedy konkurs na dyrektora Miejskiego Ośrodka Kultury przegrała dotychczasowa jego szefowa, Agnieszka Barej, a wygrał nieznany w mieście Maciej Moreń, w Stoczku Łukowskim atmosfera zrobiła się gorąca.

Pojawiają się też sugestie, że wynik konkursu był znany przed jego rozpoczęciem. Burmistrzowi miało chodzić ponoć o to, aby pozbyć się dyrektorki MOK-u, a dać pracę krewnemu sekretarz miasta. – W tym, co ludzie mówią, jest ułamek prawdy – mówi Ireneusz Szczepanik, stoczkowski burmistrz. – Zmiany zapoczątkowane konkursem służą miastu i mieszkańcom. To nie jest prywata.(…)

SPRAWY PORZĄDKOWE I ORGANIZACYJNE
– Zdecydowałem się rozpisać konkurs z dwóch powodów. Pierwszy jest znany – kadencja dobiegła końca, trzeba było wyłonić dyrektora, z którym będę mógł podpisać umowę na kolejne lata. Drugi powód znają niektórzy – wyjaśnia I. Szczepanik. – Dotychczasowa praca miejskich instytucji kultury nie zawsze spełniała oczekiwania władz miasta. Krytyczne uwagi, przede wszystkim z zakresu spraw organizacyjnych i porządkowych, zgłaszali do mnie mieszkańcy, ale i przedstawiciele różnych jednostek z terenu Stoczka. Te uwagi przekazywałem pani dyrektor. Nie chciałem podejmować radykalnych kroków. Rozpisując konkurs chciałem dać szansę dotychczasowej szefowej, że może pomyśli, jak pracę usprawnić i uatrakcyjnić. Nie ukrywam, że chciałem też poznać pomysły innych. Wychodziłem z założenia, że skoro dotychczasowi pracownicy MOK-u wypalili się zawodowo, to dla dobra naszych instytucji warto poznać pomysły młodych. Dlatego nie wymagaliśmy od kandydatów stażu na kierowniczych stanowiskach. (…)

Więcej w papierowym i e-wydaniu "TS".

ŁZY PO KONKURSIE

Z ostatnim dniem 2012 r. Agnieszce Barej kończyła się 4-letnia kadencja na stanowisku dyrektora MOK. Wiedziała, że burmistrz ogłosi konkurs. Przygotowała się do niego. Napisała koncepcję funkcjonowania placówki. Atrakcji w jej projekcie nie było wiele, bo pani Agnieszka wiedziała, że na realizację ambitnego planu nie będzie miała pieniędzy. Ani z budżetu miasta, ani od sponsorów. O tych ostatnich, w liczącym nieco ponad 2 tys. mieszkańców mieście, coraz trudniej. Liczyła, że pracując około 20 lat w placówkach kultury wygra z nowicjuszami, którzy nie mają za grosz doświadczenia w kulturze.

– Po konkursie Agnieszka czekała na werdykt. W końcu wyszedł przewodniczący Rady Miasta, Krzysztof Czub. Stwierdził, że przegrała – relacjonuje wydarzenia Ewa, jedna ze zwolenniczek byłej już dyrektorki MOK-u. – Na pytanie, kto wygrał, przewodniczący odpowiedział, że nie wie. Agnieszka po tej rozmowie rozpłakała się. Teraz boi się, że straci pracę, a jest jedynym żywicielem rodziny.

SPRAWY PORZĄDKOWE I ORGANIZACYJNE
– Zdecydowałem się rozpisać konkurs z dwóch powodów. Pierwszy jest znany – kadencja dobiegła końca, trzeba było wyłonić dyrektora, z którym będę mógł podpisać umowę na kolejne lata. Drugi powód znają niektórzy – wyjaśnia I. Szczepanik. – Dotychczasowa praca miejskich instytucji kultury nie zawsze spełniała oczekiwania władz miasta. Krytyczne uwagi, przede wszystkim z zakresu spraw organizacyjnych i porządkowych, zgłaszali do mnie mieszkańcy, ale i przedstawiciele różnych jednostek z terenu Stoczka. Te uwagi przekazywałem pani dyrektor. Nie chciałem podejmować radykalnych kroków. Rozpisując konkurs chciałem dać szansę dotychczasowej szefowej, że może pomyśli, jak pracę usprawnić i uatrakcyjnić. Nie ukrywam, że chciałem też poznać pomysły innych. Wychodziłem z założenia, że skoro dotychczasowi pracownicy MOK-u wypalili się zawodowo, to dla dobra naszych instytucji warto poznać pomysły młodych. Dlatego nie wymagaliśmy od kandydatów stażu na kierowniczych stanowiskach.

Burmistrza i mieszkańców, krytykujących działania MOK-u, skręcało wręcz, że placówki w sąsiednich gminach (Kobiałki Stare czy Wodynie) są aktywniejsze, a ich działalność widać na uroczystościach. – W porównaniu z nami oni błyszczeli – podkreślił burmistrz Stoczka.

Dociekając, jakie „sprawy porządkowe i organizacyjne” znajdowały się w skargach na panią Agnieszkę, kierowanych do burmistrza, usłyszeliśmy, że chodziło o palenie przez dyrektorkę papierosów w pracy oraz o nietrafnie dobrane godziny funkcjonowania placówek.

WALKA NA PROGRAMY LUB ZNAJOMOŚCI

Programy organizacyjne czwórki kandydatów, jak i samych kandydatów, miała oceniać 5-osobowa komisja powołana przez burmistrza. W jej skład, jako przewodniczący, wchodził I. Szczepanik. Poza nim była przedstawicielka MOK-u i troje radnych: Jacek Madej, Krystyna Wisińska i Marcin Sętkiewicz. Liczba osób w komisji nie powinna być parzysta, aby nie doszło w czasie głosowania do klasycznego pata, gdy „za” opowiada się tyle samo co „przeciw”. Kłopoty zaczęły się, gdy zachorował radny J. Madej, bliski sąsiad A. Barej, a jednocześnie reprezentant rządzącego w Stoczku obozu burmistrza Szczepanika. L-4 wybawiło go od wątpliwej przyjemności bycia między młotem a kowadłem. Komisja podjęła pracę w składzie parzystym. W przypadku remisu miał zadecydować głos burmistrza.

Do konkursu, spośród czterech zgłoszonych osób, dopuszczono trzy. Jedna, jak wyjaśnia burmistrz, odpadła ze względów formalnych. Na jej zaświadczeniu lekarskim była nie taka formułka, jak potrzeba. Ostateczne starcie rozegrało się pomiędzy dotychczasową dyrektorką a młodym, nieznanym szerzej w mieście, Maciejem Moreniem, mężem kuzynki sekretarz miasta, Hanny Domańskiej-Celej.

– Program pana Morenia, zdaniem członków komisji, był najlepszy. Ten przedstawiony przez dotychczasową dyrektorkę, w zasadzie nie wnosił niczego nowego do działalności miejskich instytucji kultury. Czas pokaże, czy dokonany wybór był trafny – skomentował burmistrz Stoczka.

TO WZBUDZA KONTROWERSJE

– W Stoczku, już przed konkursem, ludzie mówili, że dyrektorem zostanie pan Moreń. Jeden z radnych wziął zwolnienie lekarskie, aby ułatwić właściwy wybór komisji – sugeruje mieszkanka miasta, sympatyzująca z obozem opozycji. Byłego burmistrza miasta, a obecnie radnego, Bogdana Gołęgowskiego, zaskoczył sposób wyboru dyrektora MOK-u. Jego zdaniem burmistrz I. Szczepanik do czasu ogłoszenia werdyktu przez komisję konkursową powinien omijać ją z daleka. – Burmistrz popełnił jeden błąd, a kolejnym było to, że komisja zdecydowała się przeprowadzić konkurs w niekompletnym składzie. Kontrowersje budzi też skład komisji. Zazwyczaj jej pracami kierował przewodniczący Rady Miasta, a w jej skład wchodzili przewodniczący komisji Rady Miasta. Moim zdaniem ten konkurs charakteryzuje brak profesjonalizmu – zakończył B. Gołęgowski.

– Dyrektorem, jak i burmistrzem, tylko się bywa. Konkurs i wybory można przegrać. Więc w ogóle zmiany na stanowiskach nie powinny dziwić – zaczyna Hanna Stosio, była burmistrzyni Stoczka, obecnie prezesująca Klubowi 50+, który współdziała z MOK-iem. – Jednak w przypadku pani Agnieszki sytuacja wygląda dziwnie, bo jako doświadczony pracownik kultury, z ponaddwudziestoletnim stażem, przegrywa z młodym człowiekiem, który łącznie przepracował w życiu najwyżej kilka lat. Pani Agnieszka jest nominowana do resortowego wyróżnienia „Zasłużony dla Kultury Polskiej”, w wielu instytucjach, z którymi współpracowała, ma pozytywne opinie. Wielu stoczkowian stoi po jej stronie. Walczymy o to, by nie pozbawiono jej pracy! Nikogo nie wolno krzywdzić…

A. Barej przechodząc z Miejskiej Biblioteki Publicznej do pełnienia funkcji z wyboru nie miała w zawartej umowie klauzuli, że po zakończeniu sprawowania tej funkcji będzie miała prawo powrotu na poprzednie stanowisko. Pod względem prawnym nic nie stoi na przeszkodzie, by zaraz po spotkaniu z komisją konkursową trafiła na bruk. Burmistrz I. Szczepanik co prawda twierdzi, że jej zwolnienie byłoby niemoralne, ale byłej dyrektorce dał angaż zaledwie na 3 miesiące. – Na dłużej nie mogę. Aby zatrudnić ją na czas nieokreślony, muszę wystąpić z wnioskiem do Rady Miasta o zwiększenie budżetu dla MOK-u. Nie wiem, jakie będzie stanowisko radnych – powiedział burmistrz.

MŁODY DYREKTOR

Maciej Moreń, rocznik 1984, jest magistrem administracji. Ma też studia podyplomowe i jest specjalistą socjalizacji rodziny. W marcu ukończy kurs pedagogiki specjalnej (oligofrenopedagogika).

Pierwszą pracę jako stażysta dostał w… Miejskim Ośrodku Kultury w Stoczku! Przez pół roku był tam pracownikiem biurowym. Drugie pół roku na podobnym stanowisku przepracował w Zakładzie Gospodarki Komunalnej w Stoczku. Później znowu był na półrocznym stażu, tym razem w Pogotowiu Opiekuńczym w Stoczku. Tam był wychowawcą. Po tym zatrudniono go na prawie 2,5 roku jako młodszego wychowawcę. Z Pogotowia odszedł w połowie września ub.r. i od tamtego czasu nie miał pracy. W październiku panu Maciejowi urodził się syn Michał.

– Zamierzam rozruszać nieco skostniały Ośrodek w oparciu o wolontariuszy. Wolontariat jest dobry dla obu stron. Dzięki niemu instytucja taka, jak MOK, ma pracowników, którzy nie tworzą kosztów. Oni zdobywają zaś doświadczenie przydatne w przyszłości np. przy poszukiwaniu pracy. Doświadczenie będzie potwierdzał dyplom burmistrza. Co zmienię? Na początek godziny pracy tak, by Biblioteka i Ośrodek Kultury były czynne wieczorami i w weekendy. Będą też zajęcia dla uczniów, tzw. odrabianki, kiedy to pod okiem pedagoga dzieci i młodzież będą odrabiały lekcje zadawane w szkole. Będziemy współpracowali ze szkołą. Chcę założyć w Internecie stoczkowskie forum kulturalne, w celach informacyjnych będę wykorzystywał popularne portale społecznościowe. Nie mam zamiaru antagonizować, wręcz odwrotnie, będę dążył do wygaszania nielicznych sytuacji konfliktowych. Myślę, że ludzie się do mnie przekonają – wyraził nadzieję nowy dyrektor stoczkowskiego MOK-u.

8 KOMENTARZE
  1. uważam że-do tej pory dużo dobrego działo się w kwesti kultury w Stoczku,może to zasługa księży i KSM.Z drugiej strony młodym też należy się coś,nie tylko starej klice.dajmy czas i zobaczmy co będzie się działo

  2. Najlepiej tylko żądać złotych gór, ale żeby przyznać jakieś fundusze to nie ma. Ciekawe jacy mieszkańcy się skarżą chyba tylko rodzina pana S. A tak na marginesie to ciekawe czym podpadła pani B. chyba za bardzo się starała o dotacje, alby zapomniała o podziale z tych wywalczonych . Dużo do myślenia. “Masz PLECY masz Posadę” polska rzeczywistość:(. KIEDY TO SIĘ ZMIENI?????

  3. Niestety *** przyszedł też do Stoczka. Władze mają się tak dobrze, że dają pracę albo rodzinie albo koledze partyjnemu. Nie wierzę, że po zmianie dyrektora bedzie więcej kulturalnych imprez. Dziwna argumentacja konkursu: “Krytyczne uwagi, przede wszystkim z zakresu spraw organizacyjnych i porządkowych”. Co ma do tego argument o “pomysłach młodych”? Jaki potrzebny jest pomysł na sprawy porządkowe? Bzdura.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najczęściej czytane

Ciężarówka w peugeota, peugeot w audi…

25 listopada o godz. 8.45 na S17 w kierunku...

Zderzenie opla z fiatem ducato. Kierująca 35-latka trafiła do szpitala

25 listopada po godz. 9 w Jedlance (gm. Stoczek...

Sokołowski szpital tonie w długach

Placówka nie płaci ZUS, nie reguluje rachunków, nie wypłaca...

Wszyscy tacy sami… W pogoni za trendami

Zauważyliście, że wielu młodych ludzi wygląda i zachowuje się...

Burmistrz odwołała dyrektora SOK. Prokuratura: „Nie ma znamion przestępstwa”

Marcin Celiński, dyrektor Sokołowskiego Ośrodka Kultury, został odwołany przez burmistrz Iwonę Kublik na półtora roku przed zakończeniem kadencji. Decyzja zapadła w oparciu o protokół komisji rewizyjnej, który wskazywał na rzekome nieprawidłowości. Tymczasem prokuratura odmówiła wszczęcia postępowania, nie znajdując znamion przestępstwa.

Rondo El Greca u zbiegu ulic Cmentarnej i Wojskowej

Podczas najbliższej sesji Rady Miasta Siedlce radni zdecydują czy...

Najczęściej komentowane

Najnowsze informacje