Otwierasz drzwi. Stoi przed toba kurier z przesylka i to dosyc kosztowna. Dziwisz sie. Niczego nie zamawiales, nazwa firmy wysylajacej paczke jest ci kompletnie nieznana, ale na przesylce
jest twój adres i nazwisko. To do ciebie!
– Ja tam nic nie wiem, ja tylko mam dostarczyc paczke – tlumaczy kurier i kurtuazyjnie proponuje: – Jesli moge skorzystac z telefonu, to od reki wyjasnimy, o co chodzi.
Ciekawosc bierze góre.
– Alez prosze, prosze… Jezeli to nie polaczenie na komórke, oczywiscie.
Kurier wykreca numer stacjonarny, dzwoni, robi powazne miny, slucha, kiwa glowa. O! Juz wszystko wie!
– Istotnie, to pomylka – wzrusza ramionami. – Przepraszam za zamieszanie, ale ja tylko dostarczam przesylki.
Pomylka, hmm… Troche szkoda. Milo dostawac paczki, zwlaszcza kosztowne i niespodziewanie. No, trudno. Pamiec o dziwnym kurierze i pomylonej przesylce szybko sie zaciera. Ale tylko do czasu otrzymania rachunku telefonicznego. Liczba zer na blankiecie jest zaskakujaco duza. Telefon do telekomunikacji potwierdza jednak, to co widac: do zaplaty jest okolo 30 tysiecy zlotych.
– To niemozliwe! Moje rachunki sa zawsze ponizej 100 zlotych!
Niestety, dramatycznie wysoki rachunek jest twój. Nie mozesz go nawet reklamowac, bo ewidentnie polaczenia zostaly wykonane z twojego telefonu. Ktos madry tlumaczy ci, co sie stalo: jeden ze stacjonarnych numerów z twojego bilingu podlaczony byl do malutkiego urzadzenia, które wykonalo kilka przekierowan na „gorace” linie z calego swiata: przez Seszele, Kajmany, Bali, konczac na sexlinii w Australii. Wtedy przypominasz sobie: kurier i tajemnicza przesylka! Wystarczyla minuta rozmowy z twojego telefonu, aby miec na swoich barkach dlug wobec telekomunikacji, który bedziesz splacac przez wiele lat.
Wiecej w aktualnym wydaniu papierowym
Tego kuriera to moze sama telekomunikacja naslala bo ma z nim uklad jakis
zerzniete z Super Expresu
… i to sprzed roku! – ROTFL
http://bielszowice.net/viewtopic.php?t=2626
(ale przyznam ze lepiej ubarwione 🙂
no dobrze, a tak powaznie to od reki wyjasnie, o co chodzi, bo gdzies dzwonia, ale nie bardzo slychac gdzie i za ile:
1. nie ma mozli