Bo mogly sie przewrócic

Gdy mieszkancy Lipek spotykaja sie w miejscowym sklepie, spieraja sie o to, kiedy sadzili te deby. W którym to moglo byc roku? W latach 60.? Dawniej? Chodzili wtedy do podstawówki. Drzewa otaczaly placyk wokól szkoly. Wspominaja.
Szkole w Lipkach zamknieto lata temu. W budynku dawnej podstawówki jest Dom Pomocy Spolecznej. Od polowy lutego nie ma tez kilkudziesieciu debów, które rosly w poblizu domu. Decyzje o ich wycieciu podjal wójt gminy Stoczek, Mieczyslaw Wójcik. Nie mial na to wymaganej zgody Starostwa, wycinka byla wiec bezprawna.
Wycinki drzew dokonano na prosbe kierownika Domu Pomocy Spolecznej oraz wlasciciela sasiedniej dzialki. – Drzewa sa stare i spróchniale, zagrazaja bezpieczenstwu, budynkom i mieszkancom DPS w Lipkach Starych, korzenie tych drzew niszcza ogrodzenie – czytamy w decyzji wójta Mieczyslawa Wójcika wydanej 3 lutego br. Zezwolenie obejmuje zgode na wyciecie 15 drzew.
Wójt Mieczyslaw Wójcik tlumaczy, ze wydajac decyzje, chcial zapobiec tragedii. Wszyscy pamietaja, ze kilka lat temu powalone przez wichure drzewo przecielo na pól dom w Lipkach. Cud, ze nikt nie zginal. – W Domu Pomocy Spolecznej mieszkaja starsi ludzie. Trzeba myslec nie tylko o konsekwencjach dzialania, ale takze o konsekwencjach zaniechania dzialania – mówi Mieczyslaw Wójcik.
Sprawe zalatwiono blyskawicznie. W Lipkach zjawili sie pracownicy Zakladu Gospodarki Komunalnej. Pod pilami padlo 20 drzew w wieku okolo 40 lat: 17 debów, 2 olchy
i swierk. Wycieto wiec wiecej drzew niz wymieniono w decyzji wójta. W protokole powolanej przez Starostwo komisji mozna przeczytac, ze zostalo to spowodawane tym, iz w czasie wycinki jeden z debów przelamal sie, uszkadzajac trzy inne drzewa, które w tej sytuacji takze trzeba bylo wyciac.
Drzewa rosly wzdluz granicy posesji, przy ogrodzeniu. Poniewaz byl to grunt stanowiacy wlasnosc gminy, wójt powinien starac sie o zgode na wycinke w Starostwie. Nie zrobil tego. Dlaczego?
– Przyznaje sie, to byl blad. Ale nawet sedziowie sie myla… – przyznaje Mieczyslaw Wójcik.
Od ponad roku w ustawie o ochronie przyrody znajduje sie przepis, zgodnie z którym o zgode na usuniecie drzew na terenie stanowiacym wlasnosc gminy wójt musi starac sie w Starostwie. Ma to zapobiec sytuacji, gdy gmina samowolnie i bez kontroli, wedlug wlasnego widzimisie, wycina drzewa. Biorac pod uwage to, co wydarzylo sie w Lipkach – regule te trzeba uznac za bardzo pozyteczna. Niestety, w tym przypadku nie zastosowano sie do niej.
– Gminy zwracaja sie do nas o wydanie decyzji na wyciecie drzew. Po sprawdzeniu ustalamy, czy wycinka jest zasadna i wydajemy zgode lub jej nie wydajemy – wyjasnia Teresa Szostek, naczelnik Wydzialu Srodowiska, Rolnictwa i Budownictwa Starostwa Powiatowego w Wegrowie.
Zdaniem naczelnik, która powoluje sie na relacje dokonujacych ogledzin pracowników Starostwa, do wycinki moglo ewentualnie kwalifikowac sie 5 drzew, które rosly w duzym zageszczeniu i wzajemnie sie gluszyly. – Na te 5 drzew wójt prawdopodobnie otrzymalby zezwolenie na wyciecie. Na reszte prawdopodobnie nie – przypuszcza Teresa Szostek. – Znam tamten teren. Tych debów naprawde szkoda – dodaje.
Pozyskane przy wycince drewno jest skladowane i – jak zapewnia wójt – w przyszlosci zostanie wykorzystane na remonty straznic OSP w gminie.
Wycieciem drzew w Lipkach jest oburzony przewodniczacy Wojewódzkiej Rady Ochrony Przyrody, dr Ryszard Kowalski. Nie moze jej zrozumiec. Tym bardziej, ze decyzje podjal Mieczyslaw Wójcik, który jest laureatem „Mazowieckiej Niezapominajki”, nagrody przyznawanej za ochrone srodowiska. Gmina Stoczek do tej pory slynela z dbalosci o srodowisko. A tu taki blad…