Jak wygląda życie alergika? Nieszczególnie. Karol ma 37 lat, cierpi na alergię na pyłki i sierść zwierząt. Odczulany w dzieciństwie, aż do okresu dojrzałości (gdy objawy trochę zelżały), cieszył się względnym spokojem przez parę lat. Jednak kilka ostatnich przypomniały mu traumy z dzieciństwa.
– Permanentne niewyspanie! To pierwsze, co mi przychodzi do głowy, gdy myślę o dzieciństwie – wspomina. – Bezsenność spowodowana zatkanym nosem. Śluzówka puchła tak, że oddychanie było niemożliwe, „spałem” z otwartymi ustami. Ale zaschnięte na wiór gardło i tak wytrącało ze snu. To też ataki kichania, czasem po kilkanaście kichnięć w sekundowych odstępach, to nieustannie piekące oczy, które od ciągłego pocierania już nawet nie łzawiły, lecz stawały się obolałe i suche. Aktywność fizyczna? Mocno ograniczona, zadyszka przychodziła przy niedużym wysiłku. Czułem się cięgle niedotleniony. Ogólnie lipa – podsumowuje.
Albo kichasz albo przysypiasz
Kłopoty zaczynały się z końcem zimy. Wtedy nauka, zapamiętywanie informacji były koszmarem. – Nienawidziłem szkoły – przyznaje Karol. – Miałem wrażenie, że tylko ja mam taki problem.
Początki leczenia alergii to przyjmowanie leku Zyrtec. Pomagał, ale przy większym nasileniu pylenia nadal dokuczały duszności, bezsenność, pieczenie oczu, łupież, zatkany lub cieknący nos. – Niektórzy nauczyciele w szkole nie wykazywali się wyrozumiałością – wspomina Karol. – Zdarzało się nawet wyrzucanie z klasy, za pociąganie nosem i smarkanie. Więc siedziałem na korytarzu, bo mój stan zdrowia przeszkadzał pani profesor w prowadzeniu lekcji.
Testy, wykonane w dzieciństwie, wykazały silne reakcje uczuleniowe na pyłki traw. – Do dzisiaj na zapach skoszonej trawy reaguję strachem przed duszeniem się. Przechodząc obok faceta koszącego trawę przy bloku, odruchowo wstrzymuję oddech. Siano i skoszona trawa to najbardziej znienawidzone zapachy. Na zawsze wryły się w umysł, że to niebezpieczeństwo – przyznaje.
Kot albo ja!
W wieku dorosłym nie ma już tak silnych reakcji jak w dzieciństwie, ale wracają okresy, w których bez leków nie jest w stanie normalnie funkcjonować. Najgorzej, gdy zachodzą reakcje krzyżowe, na przykład za oknem pyli, a dziewczyna, z którą się spotyka… ma kota.
– Przecież nie powiem: wybieraj, ja albo koty – rozkłada bezradnie ręce. – Więc wracam do leków, z których większość powoduje senność, czyli chodzę trochę wycofany. A dodam, że akurat „kociary” bardzo mnie lubią… Cóż… radość przez łzy. Bo nawet gdy nie mieszkamy razem, alergeny z kota przynosi we włosach. Romantyczne randki na świeżym powietrzu? Jeśli nie zabezpieczę się lekami, powodującymi senność i przymulenie, to będzie wyzwanie. Siedzenie w czerwcową noc na kocyku, na polanie za miastem, i popijanie wina, oznacza, że noc będzie pełna walki o oddech, niekoniecznie wywołanej miłosnymi uniesieniami…
Ale i tak w porównaniu z reakcjami z dzieciństwa, objawy alergii w życiu dorosłym Karol nazywa jedynie „upierdliwościami”. – Jednak bardzo współczuję, gdy słyszę, że ktoś ma dzieciaka alergika – wyznaje. Bo wie także, ile kosztuje odczulanie. I że walka z alergią to długie eksperymentowanie, jak polepszyć komfort życia i stan zdrowia.
– Alergie nakładają na nas, alergików, cały szereg ograniczeń. Dotykają one nawet sfery budowania relacji z ludźmi. To złożony problem, bo alergia to nie tylko katar sienny. Inni widzą tylko, że mamy przekrwione oczy i katar, a nie wiedzą, że kryją się za tym nieprzespane noce czy ciągłe zmęczenie od leków.
Cierpisz gdy dziecko cierpi
Mama małej Hani akurat wie o tym. Ona nigdy alergii nie miała, ale mąż, ojciec Hani, tak. O córce już wiadomo, że „poszła w tatę”. – Wiem, co to jest „marsz alergiczny” – przyznaje mama Hani. – Zaczyna się od uczuleń pokarmowych, a z wiekiem dochodzi alergia wziewna i coraz silniejsze reakcje. Hania już silnie reaguje na grzyby i pleśnie. Drapie rączki do krwi, swędzenie skóry u małego dziecka to koszmar! To ciągły niepokój, ból, rany. Nawet nie chcę myśleć, co będzie, jeśli dojdzie uczulenie na pyłki. Latem katar i duszności, a jesienią i zimą bolesne drapanie?
Mama Hani szuka pomocy wszędzie: u specjalistów, w zestawach leków antyhistaminowych i homeopatycznych, w dostępnej literaturze, na forach alergików. I martwi ją to, czego się dowiaduje: że środowisko jest coraz bardziej nieprzyjazne alergikom.
Pylenie spektakularne
Ta rosnąca „wrogość” jest ściśle związana ze zmianami klimatycznymi. Związek jest prosty: im jest cieplej i im dłużej utrzymują się wysokie temperatury, tym intensywniej i dłużej pylą rośliny. Co więcej, w naszym ekosystemie pojawiają się nowe gatunki roślin. Na przykład przesunęła się granica występowania ambrozji, czyli chwastu podobnego do bylicy pospolitej, której pyłki silnie uczulają w sierpniu.
– W przydomowych ogrodach pojawiają się drzewka oliwne, a okazuje się, że one także emitują alergeny. Podobnie cydry i cyprysy – zwraca uwagę doktor Joanna Orchowska, alergolog i pulmonolog z wieloletnią praktyką. – Kolejnym zagrożeniem dla alergików są ozdobne trawy, których w ogrodach się nie kosi, bo ich urok polega na pięknych kwiatostanach. Kłopotliwe są nawet łąki kwietne w miastach, też z założenia niekoszone, bo mają sprzyjać utrzymywaniu wilgoci. Wydłużenie się czasu pylenia i przesuwanie się granicy występowania roślin wiatropylnych ma duży wpływ na alergików.
Naszą piękną, rodzimą brzozę nazywa się królową uczuleń, choć zaczyna pylić dopiero w kwietniu. Ale pylenie innych drzew rozpoczyna się już pod koniec stycznia! Leszczyna pyli już przez cały luty, a olcha w marcu. W maju dochodzą dęby i buki.
– W tym roku pylenie było spektakularnie duże, już od końca stycznia, więc na początku lutego przychodzili pacjenci z pierwszymi objawami – mówi doktor Orchowska. – Trawy kwitły dłużej i obficiej, więc intensywność objawów była zdecydowanie większa. Przyznam, że te objawy są dużo silniejsze.
Jak zauważa pani doktor, zatrważający jest wzrost przypadków alergii pyłkowej.
– Wynosi aż 20 procent! To bardzo dużo!
Lekarze alarmują też, że oblicze alergii się zmienia z powodu różnorodności bodźców, jakiej wcześniej nie mieliśmy. Wystarczy spojrzeć na nasze stoły, na których pojawiają się produkty z innych krajów, począwszy od owoców, na rybach i mięczakach kończąc. Niektóre wywołują niespotykane dotąd reakcje alergiczne. Joanna Orchowska wspomina przypadek, gdy po zjedzeniu chałwy doszło do wstrząsu anafilaktycznego. – Uwaga na sezam! – przestrzega.
Ocieplenie klimatu ma także wpływ na pojawianie się zagrożeń ze strony owadów i pasożytów, dotąd u nas nie występujących. W siedleckim szpitalu wojewódzkim już w w 2013 roku stwierdzono pierwszy w Polsce przypadek dirofilariozy u osoby, która nigdy nie wyjeżdżała z kraju. To choroba przenoszona przez komary – pod skórą rozwijają się nicienie, które mogą pod nią „wędrować” i zagnieżdżać się w różnych organach.
Doktor Piotr Rago, ówczesny pracownik Zakładu Diagnostyki Obrazowej w Mazowieckim Szpitalu Wojewódzkim w Siedlcach, wyciągnął spod skóry pacjentki, mieszkanki powiatu siedleckiego, żyjącego nicienia o długości 20 cm. – Do tej pory dirofilaria występowała głównie w Indiach, krajach Bliskiego Wschodu, w Azji. Zdarzało się, że do Polski przyjeżdżali pacjenci zarażeni dirofilarią po ukąszeniu komara w jednym z tych krajów – tłumaczył zaskoczony.
Tylko że tym razem pasożyt nie został „przywieziony” z egzotycznego kraju. Pacjentka powiedziała, że nigdy nie wyjeżdżała z Polski. Potem pojawili się kolejni pacjenci, łącznie z trzylatkiem, któremu trzeba było usunąć pasożyta z moszny.
Mariola Zaczyńska
– Alergia u dziecka to wyzwanie – mówi Karolina Rawa, mama Hani. Fot arch.
Jako Ciekawska stwierdzam, ze to mało ciekawy artykuł 🙁
Poprzednia twórczość Pani Redaktor była o wiele ciekawsza 🙂
Oto przykład: https://www.tygodniksiedlecki.com/publicystyka/powietrze-schodzi-wentylki-opadaja-przeczytaj-najnowsze-szpilki-zaczynskiej/
Chciałam jedynie zauważyć, że za te wszystkie uciążliwości związane z alergią odpowiedzialny jest PIS, o czym być może dowiemy się już wkrótce z kolejnego felietonu z cyklu szpilki……
I bardzo dobrze. Ja lubie ciepło i pale POLSKIM węglem jak lokomotywa. Pani Mariolla może być zawiedziona tym faktem
A ja uważam, że Polacy to fajny naród, tylko trochę słońca mamy za mało. Na szczęście wraz z ociepleniem klimatu to się zmieni i będziemy mieli nad Bałtykiem, tak jak w Grecji. Ja tam się cieszę 🙂
Ja też uważam, że fajny i mądry. Zauważył to już Piłsudski, twierdząc, że “Tylko dzięki zaiste niepojętej, a tak wielkiej i niezbadanej litości boskiej, ludzie w tym kraju nie na czworakach chodzą, a na dwóch nogach, udając człowieka”.
W domu mam małego alergika, kurz, pyłki… Wszystko. W domu roomba z filtrami i oczyszczacz powietrza dają radę, na zewnątrz gorzej.