Zakaz, czyli zwolnienia

Wprowadzenie zakazu handlu w niedziele, o czym mówia glosno politycy, przysporzy nie tylko klopotów klientom, ale moze tez przyczynic sie do wzrostu
bezrobocia.
Lukowskie supermarkety Kaufland i Tesco, nawet kiedy byly tylko w planach, mialy raczej wiecej przeciwników niz zwolenników, a przynajmniej o tych pierwszych bylo glosniej. Od ich otwarcia minal rok. Wprawdzie czarne scenariusze przeciwników duzych marketów sie nie sprawdzily, ale nad dachami sklepów znów zaczynaja sie gromadzic czarne chmury. Sa nimi wizje zwolnien, jakie moze przyniesc rozwazany przez poslów zakaz handlu w niedziele. Pomysl zamykania duzych sklepów w niedziele i zmuszanie do niedzielnych zakupów w malych sklepach osiedlowych, zatrudniajacych do pieciu osób, bardzo nie podoba sie klientom.
– To jakas parodia. Jestesmy wolnymi ludzmi i mozemy kupowac, gdzie i kiedy chcemy – mówi Krystyna Z. emerytka w Lukowa. – Male sklepy na moim osiedlu sa otwarte w piatek, swiatek i niedziele i nikomu to nie przeszkadza. Dlaczego wiec chca zabronic handlu w supermarketach?! oburza sie kobieta.
Osób takich jak ona jest wiecej. Zapracowane w tygodniu, dopiero w niedziele maja chwile wolnego czasu na to, zeby wybrac sie na rodzinne zakupy. (…)
Czytaj dalej w biezacym wydaniu papierowym.