Glód ma oczy psa

Oskarzymy miasto o znecanie sie nad zwierzetami – zapowiada wolontariuszka dokarmiajaca
codziennie psy w lukowskim przytulisku i grupa dzialaczek Lukowskiego Towarzystwa Opieki
nad Zwierzetami.
O tragicznej sytuacji czworonogów zawiadomila nas w poniedzialek,
20 marca, nasza czytelniczka, emerytka z Lukowa. Kobieta nie nalezy do TOZ, pomaga z dobrego serca. Codziennie za pieniadze z emerytury kupuje karme dla psów. W domu gotuje im posilki. Jeszcze cieple, rowerem wozi do przytuliska.
– Pomózcie! Psy nie maja co jesc. Miasto ich wcale nie karmi. Czasem ktos z pracowników pobliskiego Zarzadu Dróg Miejskich podrzuci im troche suchej karmy i wleje wody. To zdarza sie raz na kilka dni. Do miski dostaja sie tylko najsilniejsze – opowiada kobieta.
Pieklo na ziemi
Udalismy sie na miejsce razem z wolontariuszka, ale nie zostalismy wpuszczeni.
– Niestety od dzisiaj mamy zakaz. Pan Kalinski z Urzedu Miasta zabronil. Klucz moze dostac tylko osoba upowazniona. Wiemy, ze to przykre, ale mamy polecenie. Od trzech dni tam nikt nie zagladal – mówi pracownik ZDM. Dzwonimy do wskazanego urzednika. Ryszard Kalinski potwierdza slowa pracownika ZDM. Obiecuje wyslac do nas pracownika z kluczem. Czekamy kwadrans. Pojawia sie mezczyzna na rowerze. Otwiera klatki. Jedzenie, które przywiozlysmy, jest juz zimne. Wyglodzone psy rzucaja sie na nie. Wygladaja tak, jakby nie jadly nie od trzech dni, ale co najmniej od tygodnia. Kiedy dostaja wode, pija lapczywie. Sa bardzo wycienczone.
Na miejscu sa dwa male kojce.
w kazdym stoi buda, w której mieszcza sie najwyzej dwa sredniej wielkosci psy. W jednym kojcu przebywa az piec duzych psów. Chodza po wlasnych odchodach, bo kojców, jak widac, nikt nie sprzata.
Oskarza burmistrza
– Sami nie karmia, nie poja i nam nie daja. Odebrano nam klucze, nie mozemy pomagac – mówi prezeska lukowskiego TOZ Ludmila Bielous.
Prezes zapowiada walke o los psów. Zagrozila nawet, ze jesli Towarzystwo nie dostanie kluczy, wypuszcza psy dla ich dobra. Na zewnatrz zwierzeta beda miec wieksze szanse na przezycie niz w przytulisku.
Towarzystwo ma juz sponsorów na budowe trzeciego kojca, ale miasto nie chce sie zgodzic na jego postawienie. – Powstaloby zaraz male schronisko, nie planujemy tego – mówi burmistrz Zbigniew Zemlo.
Wójtowie z calego powiatu lukowskiego i starosta lukowski Janusz Koziol prowadza wstepne rozmowy o budowie prawdziwego schroniska dla calego powiatu. Gminy chca dac na to pieniadze, ale miasto nie chce ich wziac. – Schronisko w Lukowie? Nic nie wiemy o pomysle! Niech wójtowie znajda teren u siebie – mówi burmistrz Zemlo.
Wójtowie oferuja tereny, ale najlepiej, gdyby schronisko bylo w stolicy powiatu. Prezes TOZ pokazuje mi pismo podpisane dwa lata temu przez burmistrza. Miasto zobowiazuje sie w nim przekazac grunty na budowe schroniska przy ul. Swiderskiej.
Burmistrz Zemlo obiecal zajac sie problemem psów. Zaraz po naszej rozmowie zorganizowal zebranie
w tej sprawie. Juz nazajutrz czesc psów wywieziono do schroniska
w Wolominie.
Przylacz sie do akcji!
Redakcja „TS” organizuje akcje pomocy psom z lukowskiego przytuliska. Wystapilismy z prosba o przekazanie karmy do okolicznych firm miesnych. Jako pierwszy do naszej akcji przylaczyl sie Zaklad Miesny „Wierzejki”. O przebiegu akcji bedziemy informowac.