Gdy stanela jedna wieza telefoniczna, mieszkancy Miastkowa Koscielnego przyjeli ten fakt z pewnym zadowoleniem (dzieki temu w ich domach pojawily sie telefony radiowe). Druga wieza wzbudzila lekkie zainteresowanie, ale zaledwie na kilka godzin. Przy trzeciej mieszkancy Miastkowa juz sie zdenerwowali, i to mocno.
Ludzie nie chca budowy trzeciej wiezy na swoim terenie. Protestuja juz prawie póltora roku. Na razie udalo im sie przeciagnac budowe w czasie, ale nie wiadomo, czy wygraja. Im dluzej trwa spór, tym nadziei na pozytywne zakonczenie sprawy mniej.
Raport: dobry czy zly?
– Chcemy rodzic i wychowywac zdrowe dzieci – mówia mlode kobiety z Miastkowa. I nie protestuja dla zasady. Chodzi im tylko o to, by ktos czarno na bialym napisal, ze ta trzecia wieza nie stanowi zadnego zagrozenia dla ich zdrowia. Na razie nikt im tego nie zagwarantowal.
Pelnomocnikiem mieszkanców w walce „z wieza” jest Teresa Bak – radna powiatu i jednoczesnie mieszkanka Miastkowa. A cala sprawa rozbija sie o raport o oddzialywaniu stacji bazowej (bo tak nazywa sie wieza) na srodowisko, który zdaniem miastkowian jest wadliwy. – Nie mielismy nic przeciwko budowie tych dwóch wiez – mówi Teresa Bak.
– O budowie trzeciej dowiedzielismy sie z obwieszczenia wiszacego w Urzedzie Gminy. Wtedy postanowilismy dowiedziec sie o szczególach tej inwestycji. Dotarlismy do dokumentów, w których znajdowal sie raport
o oddzialywaniu na srodowisko. W tym dokumencie napisano, ze wieza nie stanowi dla nas zadnego zagrozenia. Z tym ze w raporcie nie bylo zaznaczone, ze na naszym terenie znajduja sie juz dwie wieze. I to nas zdenerwowalo. Domagalismy sie opracowania nowego raportu, w którym specjalisci uwzgledniliby wzajemne oddzialywania na siebie tych trzech wiez. Na razie nikt nam nie chcial pomóc.
Karuzela z podpisami
Mieszkancy sie zorganizowali. Zebrali prawie 100 podpisów pod pismem do starosty garwolinskiego z prosba o niewydanie pozwolenia na budowe. Równoczesnie mieszkancy wystapili równiez do wójta Miastkowa, Jadwigi Wojdy, o uniewaznienie decyzji o lokalizacji tej inwestycji. Argumentem bylo to, ze wieze stoja na sasiadujacych dzialkach, a ta trzecia mialaby stanac zaledwie kilkadziesiat metrów od dwóch pozostalych.
– W raporcie napisano równiez, ze wieza nie bedzie oddzialywac szkodliwie na zabytki, bo ich tutaj nie ma – dodaje T. Bak. – Tymczasem po przeciwnej stronie drogi, przy której ma stanac wieza, znajduje sie kosciól z XV wieku i zespól palacowo-parkowy z XVIII wieku.
W pewnym momencie równiez pani wójt zawiesila postepowanie w sprawie ustalenia lokalizacji. Natomiast starostwo zobowiazalo inwestora do uzupelnienia raportu o oddzialywaniu na srodowisko (chodzilo o uwzglednienie dwóch znajdujacych sie w Miastkowie wiez). Firma nie zamierzala zadnego raportu uzupelniac i zlozyla zazalenie do wojewody mazowieckiego na decyzje starosty. Wojewoda decyzje starosty uniewaznil. Mieszkancy interweniowali równiez w Panstwowym Wojewódzkim Inspektoracie Sanitarnym, Ministerstwie Srodowiska i u Glównego Inspektora Sanitarnego. I tu zaczely sie schody, bo mimo ze Teresa Bak zostala upowazniona przez wszystkich mieszkanców Miastkowa do ich reprezentowania, to Glówny Inspektor Sanitarny zazadal, by wszystkie podpisy znalazly sie na jednej kartce, a nie na kilku. Tylko ze podpisów jest prawie 100 i trudno je zmiescic na jednej kartce. W koncu nawet ten urzad zamilkl.
– Zwrócilam sie wiec do pani posel Stanislawy Przadki o interwencje w tej sprawie – dodaje T. Bak. – To wlasnie jej powiedziano, ze nie przedstawilam prawidlowych list podpisów. Mnie to dziwi, bo nikt nie zajal sie meritum sprawy, tylko tym, na ilu kartkach maja byc podpisy mieszkanców. A jak je zmiescic na jednej? Zazadalam podstawy prawnej takiej decyzji, ale nikt mi odpowiedzi nie udzielil.
Chca 25 tysiecy
Mieszkanców Miastkowa zignorowalo równiez Ministerstwo Srodowiska. Miastkowianie poszli wiec innym torem. W czerwcu ubieglego roku zlozyli do Wojewódzkiego Sadu Administracyjnego skarge na decyzje wojewody, który uchylil odmowe starosty garwolinskiego wydania pozwolenia na budowe. I od czerwca czekaja na rozprawe. WSA przyslal jedynie pismo, w którym domagal sie nazwisk wszystkich protestujacych i numerów ich nieruchomosci. Nikt nie wiedzial, po co ta lista. W koncu jednak WSA wezwal wszystkich protestujacych do wplaty 25 tys. zlotych (po 500 zl od kazdej nieruchomosci). Suma spora, ale dwóch mieszkanców Miastkowa wplacilo po 500 zlotych. Teraz czekaja na rozprawe. Od zlozenia skargi minelo juz prawie
9 miesiecy, ale terminu rozprawy do tej pory nie wyznaczono. W miedzyczasie starosta przymuszony przez wojewode wydal pozwolenie na budowe. – Nie wiemy, czy te wieze beda teraz stawiac – dodaje T. Bak. – Mam wrazenie, ze nam sie wszystko przeciaga, a tak nie moze byc. Przeciez ta wieza stanie przy glównej ulicy naszej wsi, niedaleko kosciola, urzedu gminy. Droga prowadzi na stadion sportowy. Niedaleko jest blok mieszkalny, do którego niedawno przeprowadzili sie ludzie. Tak nie moze byc, zeby wszystkie tego typu inwestycje stawiac nam pod nosem. Dwie wieze znieslismy, ale trzeciej juz nie chcemy.
Obaw co do tej inwestycji nie ma natomiast wójt Jadwiga Wojda. – Jestem za budowa wiezy – mówi J. Wojda. – Nie bedziemy tu przeciez zyli jak za króla Cwieczka. Wszedzie sa wieze sieci Plus, a u nas nie ma i w zwiazku z tym zasiegu tez nie ma. Nie boje sie, ze to zle bedzie oddzialywalo na nasze zdrowie, bo wiem, ze takiego zagrozenia nie ma.
