REKLAMA
6.6 C
Siedlce
Reklama

Nasz układ zamknięty

Wójt przekazał gminne pieniądze na remont prywatnego budynku, ale zdaniem prokuratury, nie jest winny. Winny jest za to radny. Choć i to nie bardzo, bo sprawę umorzono.

Prokuratura Rejonowa badała, czy wójt miał prawo przekazać z kasy gminnej ponad 30 tys. zł na remont świetlicy w Trzebieszowie Kolonii? Ani budynek świetlicy, ani działka, na której on stoi, nie są własnością trzebieszowskiego samorządu. Ostatecznie jednak prokuratura uznała, że wójt winny nie jest.

Zarzuty prokuratorskie otrzymał natomiast były radny Rady Gminy, Józef W. Dlaczego? Zdaniem prokuratury, reprezentując inwestora, czyli społeczność wsi, polecił on przebudowę wiejskiej świetlicy, chociaż nie miał ani pozwolenia na budowę, ani projektu.

We wsi mówią, że żona byłego radnego jest zatrudniona w gminnym Zakładzie Komunalnym, więc Józef W. nie miał wyjścia. Chcąc, by żona zachowała pracę, musiał wziąć winę wójta na siebie. Prokurator uwierzył w zeznania byłego radnego, my – nie. Dlatego przeprowadziliśmy własne śledztwo. Wyniki są intrygujące.

Prokuratura sprawdzała wójta

Prokuratura Rejonowa w Łukowie sprawą remontu świetlicy w Trzebieszowie Kolonii zainteresowała się po piśmie do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, które przesłał jeden z mieszkańców gminy. ABW przekazała pismo do łukowskiej prokuratury.

– Sprawdzamy, czy wójt nie przekroczył swych uprawnień, prowadząc modernizację świetlicy – w połowie czerwca powiedziała nam Jolanta Niewęgłowska, łukowska prokurator rejonowa. – Może też w grę wchodzić samowola budowlana, ponieważ budynek nie tylko odnawiano, ale przebudowano jego dach, na co potrzebne było pozwolenie na budowę, a wójt w Wydziale Budownictwa i Architektury Starostwa Powiatowego w Łukowie dokonał jedynie zgłoszenia remontu. Na nasz wniosek kwestie te wyjaśnia Powiatowy Nadzór Budowlany.

Jak mówi Henryk Kożuch, naczelnik wydziału budownictwa i architektury, wójt nie dokonał w starostwie zgłoszenia, ani nie starał się o wydanie pozwolenia na budowę.

Niegodziwość pierwsza

Mieszkańcy Trzebieszowa Kolonii uważają, że mają moralne prawo do świetlicy i działki, na której ona stoi. Jeden z nich, Kazimierz Mączyński tłumaczy to tym, że w roku 1932 mieszkańcy otrzymali od właściciela Trzebieszowa grunty do wspólnego użytkowania. Na ich części w roku 1967, z funduszy miejscowego Kółka Rolniczego i na podstawie planów łukowskiej mleczarni, rozpoczęto budowę zlewni mleka i świetlicy. Typowy budynek na podwyższeniu z niewielką rampą wybudowano w czynie społecznym w 1968 r.

Na przełomie lat 60. i 70. w niejasnych okolicznościach doszło do uwłaszczenia działki z budynkiem na rzecz rodziny Szczygielskich.

– Chociaż geodeci i komisja uwłaszczeniowa przyjmowali mieszkańców w budynku świetlicy, to w dokumencie, przygotowanym dla Szczygielskich, niezgodnie ze stanem faktycznym, nie wymieniono budynku. Działki zabudowanej nieruchomością użyteczności publicznej nie można było uwłaszczyć – relacjonuje K. Mączyński. – Edyta Pałka, córka Wojciecha Szczygielskiego, zwróciła się najpierw do wójta, a później do sołtysa wsi o miesięczny czynsz w wysokości 300-400 zł z tytułu użytkowania „jej działki”. Byliśmy wściekli. Doszło do kłótni. Usłyszeliśmy: trzeba było swojej ziemi pilnować.

Jak ze zlewni zrobili świetlicę

Nowej właścicielce nikt jednak czynszu nie płacił. Gmina nie była właścicielem, sołtys nie miał pieniędzy, bo ludzie nie dawali składek. Twierdzili, że zapłacili za grunt babce Edyty, Marii Szczygielskiej. Czy to prawda? – nie wiadomo.

– Nikt nie przygotował dokumentów, potwierdzających ustną umowę – wyjaśnia Krzysztof Woliński, wójt gminy Trzebieszów.

Do Rady Gminy wpływały kolejne wnioski od mieszkańców Trzebieszowa Kolonii o dotacje na remont niszczejącego budynku świetlicy. Braki dokumentów utrudniały działalność. Coś trzeba było robić.

Rada Gminy uchwalała to po 5, to po 10 tys. zł. Zdaniem wójta, mogło się tego uzbierać około 32 tys. zł. – Nie byliśmy właścicielami ani działki, ani budynku. Nie mogliśmy tam, jako gmina, prowadzić żadnych inwestycji i ich nie prowadziliśmy – stwierdził K. Woliński.

A jednak, jak twierdzi wójt K. woliński, Rada przyznała pieniądze na materiały budowlane, które gmina kupiła i przekazała mieszkańcom. Wójt, który wyraził na to zgodę, usprawiedliwia się tym, że ludność wszystkie prace budowlane wykonała w czynie społecznym. Nie jest to prawda. Dysponujemy kopią umowy o dzieło, zawartej z murarzem i listą płac, którą zatwierdził wójt. Dowodzi to, że gmina była inwestorem.

Jak doszło do tego, że Rada Gminy podjęła uchwałę niezgodną z prawem? Czemu wójt nie przestrzegł radnych, że zanim zdecydują się inwestować pieniądze, muszą posiadać jakikolwiek tytuł własności do budynku i gruntu?

– Rada Gminy może podjąć każdą uchwałę, nawet bezprawną. Odpowiedzialności z tego tytułu nie ponosi. Co innego wójt. On nie może realizować takiej uchwały. A jeśli ją zrealizuje, to odpowiada wespół ze skarbnikiem gminy, przekazującym pieniądze zadysponowane na inwestycje w nieruchomości, których gmina nie jest właścicielem – komentuje trzebieszowską sprawę prawnik i samorządowiec spoza powiatu łukowskiego.

Sołectwo nie ma osobowości prawnej i nie można scedować na nie odpowiedzialności za remont czy modernizację świetlicy. – Skoro gmina kupowała materiały budowlane, to prowadziła inwestycję i ponosi za nią odpowiedzialność – dodał rozmówca.

W gminie krąży informacja, że wymianą okien i budową dwuspadowego dachu zajmowała się firma budowlana, najęta przez wójta. Z dokumentów, do jakich dotarliśmy, wynika, że w 2009 r. wójt zawarł umowę z Tadeuszem Dudą, któremu zlecono wykonanie dachu.
 
Dysponujemy też kopiami faktur na zakup: drewna, blachy, pustaków i innych materiałów budowlanych. Na dach o powierzchni około 170 m2 kupiono 323 m2 blachy. Pustaków nabyto około 300. Znajomy cieśla stwierdził, że z niemal 10 m3 kupionego drewna wykonałby konstrukcję dwóch podobnych dachów. Pytanie, co się stało z tymi materiałami?
 
Nici z zasiedzenia
 
Kłopoty ze świetlicą skończyłyby się, gdyby gmina przejęła działkę, na której ona stoi. Z propozycją uregulowania tych spraw zwracała się do wójta kilkukrotnie Edyta Pałka. Ponoć za 20 tys. zł chciała działkę sprzedać. Wójt uważał, że przejmie ją tytułem zasiedzenia. W listopadzie 2011 r. do sądu trafił wniosek gminy o stwierdzenie zasiedzenia nieruchomości na rzecz Skarbu Państwa.
 
Wyrok sądu był jednak niekorzystny. Po zeznaniach mieszkańców Trzebieszowa Kolonii, twierdzących, że gmina nie użytkowała świetlicy, prawa własności gminie nie przyznano. Wójt oskarża wieś, że wycofała dane mu prawo dysponowania świetlicą.
 
– Chcemy podzielić i odkupić sporny kawałek ziemi. Na załatwienie spraw formalnych Rada Gminy zaplanowała w tym roku 5 tys. zł. Jeśli właściciele wystąpią z propozycją sprzedaży, to chętnie od nich odkupimy ten kawałek za rozsądną cenę. Dalibyśmy za nią 15 tys. zł – mówił wójt pod koniec czerwca.
 
Rozmawialiśmy z uczestnikami procesu o zasiedzenie. Według nich, gmina przegrała, ponieważ wójt nie mógł okazać umowy na korzystanie z nieruchomości, której posiadanie wcześniej deklarował. Chociaż od wyroku łukowskiego sądu nie odwoływał się, to na przedostatniej sesji Rady stwierdził, że złożył odwołanie do Lublina. Po procesie o zasiedzenie gminie pozostało do spłacenia 17 tys. zł kosztów sądowych.
 
Interes społeczny czy prywatny? 
 
W pierwszym tygodniu lipca Wojciech Szczygielski w imieniu Edyty Pałki sprzedał całą nieruchomość sąsiadowi Szczepanowi Mościckiemu. Z aktu notarialnego wynika, że 14-arowa działka pod świetlicą kosztowała 2 tys. zł. Sz. Mościcki powiedział, że przynajmniej pokrzywy sięgające pasa wokół budynku wykosił. – Chętnie sprzedam wójtowi sporną działkę – zadeklarował Sz. Mościcki.
 
– Ile chce od gminy nowy właściciel, bo we wsi rozeszła się plotka, że to jest kwota, sięgająca 40 tys. zł? – dopytuję wójta K. Wolińskiego.
 
– Chciał 50 tys. zł, opuścił do 40 tys. zł. Dogadamy się, jeśli zechce 15- 20 tys. zł. Ale przede wszystkim wieś musi wystąpić do Rady Gminy o pieniądze na świetlicę. Nie będziemy jej kupowali, jeśli nie jest ona ludziom potrzebna – odpowiedział wójt.
 
Niegodziwość druga
 
– W badanej przez nas sprawie bezsprzecznie nastąpiło naruszenie prawa. Modernizację świetlicy w Trzebieszowie Kolonii przeprowadzono bez pozwolenia Wydziału Budownictwa i Architektury Starostwa Powiatowego w Łukowie – stwierdziła w poniedziałek 1 lipca prokurator Jolanta Niewęgłowska. – Wójt podjął kroki, aby sprawę załatwić. Wystąpił do sądu o przyznanie prawa własności działki. Po rozpoznaniu sprawy odpowiedzialnością za samowolę budowlaną obarczyliśmy byłego radnego, Józefa W. Przyznał on, że nie wiedział o konieczności uzyskania pozwolenia na budowę. Wyraził skruchę i zapewnił, że działał w interesie społecznym, bo chciał, aby mieszkańcy mogli korzystać z budynku. Zapewnił nas, że teraz wystąpiłby o potrzebne pozwolenia. Z powodu społecznie niewielkiej szkodliwości czynu zabronionego prokurator śledztwo umorzył.
 
W jaki sposób radny miałby uzyskać pozwolenie na budowę, nie posiadając prawa do działki? Jakim prawem występował w charakterze inwestora (a przynajmniej za takowego brała go prokuratura), jeśli dysponentem środków finansowych na modernizację świetlicy był wójt i skarbnik gminy? Co tak bardzo uśpiło prokuratorską czujność?
 
O to, czy w Trzebieszowie Kolonii doszło do samowoli budowlanej, zapytałem Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego, Grzegorza Załuskiego. Inspektor odpowiedział, że była kontrola, wójt złożył wyjaśnienia. Z powodu braku dokumentacji z lat 60. komisja nie mogła stwierdzić, czy doszło do samowoli.
 
Odwiedziłem ponownie wójta K. Wolińskiego. Najwyraźniej zmęczony pytaniami o szczegóły, w końcu wypalił: – Radnemu nic się nie stało, a mnie wyrzuciliby ze stanowiska. Przecież jestem dobrym wójtem. Dbam o gminę. Gdyby na tej świetlicy nie zrobiono dachu, ściany zaciekałyby i po paru latach budynek zawaliłby się. Prawo jest czasami głupie. Ściga się za drobiazgi, a grubych spraw nie widać pod nosem.
3 KOMENTARZE
  1. Zastanawia mnie to, że reporter napisał bardzo poważny artykuł (czytałam cały w papierowym wydaniu), stawiając zarzuty na niewłaściwe działanie wójta, a nawet prokuratury i (chyba) nadzoru budowlanego, a tu kompletnie nic się nie dzieje. Zero jakichkolwiek komentarzy, Czyli dziennikarz miał rację, że prokuratura wybieliła wójta łamiącego prawo? On sam stwierdził, że gdyby go skazali, musiałby odejść ze stołka. Chyba tym tematem powinien się zająć wojewoda i prokuratura okręgowa. A także RIO. Podpowiadam redakcji – wyślijcie im gazety z prośbą o ustosunkowanie się.

  2. To.ze prokuratura wybiela wójtów to jest normalne, w gminie Siedlce stwierdziła, że pobierał opłaty za kanalizację niezgodnie z prawem, ale nie przekroczył swoich uprawnień i sprawie ucięto łeb ,ludzie podłączali się na dziko bo nikt nie ma dokumentacji na przyłącze od sięgacza do domu, a właśnie wójt za to brał kasę i tego nie zrobił. No ale wszystko w porządku. Tylko tych przyłączy nie ma na mapach i nie będzie chyba że zaczną karać za bezprawne przyłączenia.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najczęściej czytane

Ciężarówka w peugeota, peugeot w audi…

25 listopada o godz. 8.45 na S17 w kierunku...

Zderzenie bmw z toyotą

26 listopada po godz. 7 w miejscowości Drupia koło...

Zderzenie opla z fiatem ducato. Kierująca 35-latka trafiła do szpitala

25 listopada po godz. 9 w Jedlance (gm. Stoczek...

Sokołowski szpital tonie w długach

Placówka nie płaci ZUS, nie reguluje rachunków, nie wypłaca...

Burmistrz odwołała dyrektora SOK. Prokuratura: „Nie ma znamion przestępstwa”

Marcin Celiński, dyrektor Sokołowskiego Ośrodka Kultury, został odwołany przez burmistrz Iwonę Kublik na półtora roku przed zakończeniem kadencji. Decyzja zapadła w oparciu o protokół komisji rewizyjnej, który wskazywał na rzekome nieprawidłowości. Tymczasem prokuratura odmówiła wszczęcia postępowania, nie znajdując znamion przestępstwa.

Wszyscy tacy sami… W pogoni za trendami

Zauważyliście, że wielu młodych ludzi wygląda i zachowuje się...

Najczęściej komentowane

Najnowsze informacje